Zostań w domu - Agnieszka Pietrzyk
Tytuł: Zostań w domu
Autor: Agnieszka Pietrzyk
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Premiera: 3 kwietnia 2019 r.
Moja ocena: 4/10
Ogromnie przykro mi to pisać, ale z mojej strony nie będzie zachwytów nad tą książką, mimo tego, że tak świetnie się zapowiadała. Pierwsze pięć rozdziałów to była dla mnie petarda, ale niestety dalej już tak kolorowo nie było. Postaram się bezspoilerowo oddać to, co leży mi na wątrobie po lekturze tej książki.
Zacznę może od fabuły, gdyż już sam jej zarys jest dość interesujący. Mamy bowiem sobie Elbląg i jeden ze znajdujących się w tym mieście bloków z wielkiej płyty. Są Święta Bożego Narodzenia, wszyscy są w domach, do niektórych lokatorów przyjeżdżają goście. W samym środku tego świątecznego obrazka lokatorzy znajdują na swoich wycieraczkach kartki z informacją, że są zakładnikami i jeżeli spróbują opuścić budynek, zostaną zdetonowane ładunki wybuchowe umieszczone w mieszkaniach na dolnych piętrach. Dla niektórych to żart, inni sprawdzają, czy na dole faktycznie zostały podłożone jakieś bomby, a jeszcze inni nie są w ogóle świadomi, że nagle stali się obiektem zainteresowania całej Polski. Nikt by nie przypuszczał, że do ataku terrorystycznego mogłoby dojść w Elblągu. Szybko okazuje się, że w mieszkaniach na parterze i pierwszym piętrze, a także przy wyjściu z klatki, zostały rozmieszczone ładunki wybuchowe. Lokatorzy mają dostęp do Internetu, więc o całej sytuacji szybko dowiaduje się elbląska Policja. Wydarzenia nabierają tempa, terroryści dają wyraźny znak, że to nie jest zabawa i że oczekują spełnienia swoich żądań. Sprawę nadzoruje prokurator Milena Łempicka-Krol, natomiast prowadzi ją komisarz Kamil Soroka.
Sytuację obserwujemy z wielu perspektyw - kilku mieszkańców bloku, pani prokurator, komisarza, sędziego Lasockiego oraz jego syna. Lubię taki zabieg w książkach, gdyż daje czytelnikowi pełny ogląd na całą sytuację i pozwala wyczuć nastroje wszystkich ważnych bohaterów, jednak odniosłam wrażenie, że wątek sędziego Lasockiego oraz jego syna był tutaj zupełnie niepotrzebny (no chyba że "Zostań w domu" to pierwszy to większej serii i autorka chciała nas wprowadzić w ten temat). Nie wnosił on do fabuły nic prócz tego, że łączył się w pewien sposób z przykrą przeszłością Mileny, przez co pośrednio z aktualnymi wydarzeniami, lecz dla mnie był on lekko naciągany i niezbyt realnie oddany (nie czułam tej grozy, jaką zapewne miałam poczuć). Głównymi narratorami autorka uczyniła Milenę i Kamila - gdyby nie to, że zostało wprost w pewnym momencie napisane, jaka relacja łączy tę dwójkę, w życiu bym się tego nie domyśliła. Słowa słowami, ale o uczuciach świadczą przede wszystkim zachowania, które tutaj niczego nie zwiastowały. Tak tak, wiem, że obydwoje są profesjonalistami, łączy ich też relacja zawodowa, a ponadto Kamil ma też inny cel w tym wszystkim, ale zabrakło mi urealnienia tego uczucia ze strony Mileny - to kobieta po trudnych przejściach, potrzebująca uwagi i uczucia, rozczulająca się nad przestępcą, bo przypomina jej syna, a w relacjach z Kamilem staje się jakby "bezosobowa". I teraz przechodzimy dalej - nasza bohaterka ma za sobą przykre doświadczenia związane z mężem i synem, pozostaje w swoistym zawieszeniu i żywi się nadzieją. Nie mogę tutaj zdradzić za wiele, bo domyślilibyście się od razu całego clue tej historii, tak samo, jak ja domyśliłam się w połowie książki, jak się to wszystko skończy. To jej ogromny minus - przewidywalność głównego wątku. Został on na szczęście ubarwiony wątkami pobocznymi, które dają fajny pogląd na kwestię obyczajową tej historii - jak zachowują się ludzie w obliczach tragedii. Wszyscy są przecież przekonani, że zginą, jeśli Policja nie spełni żądań terrorystów, którzy już zdążyli dać się "poznać" jako ludzie bezwzględni. Osobiste tragedie, podsycane strachem, niepewnością, paniką - to się autorce udało i tę stronę historii czytało się bardzo dobrze. Może autorka po prostu powinna się skupić na obyczajówkach? Elementy "kryminałowe" (że tak je nazwę) wyszły bowiem w moim odczuciu gorzej, od obyczajowych, brakowało mi napięcia i swoistej grozy, a momenty, które powinny być naprawdę przerażające wcale takimi nie były.
Przechodząc dalej - odniosłam wrażenie, że autorka wprowadziła kilka istotnych dla historii elementów na zasadzie bardzo widocznego wtrącenia od niechcenia, niby w przemyśleniach bohatera, albo w dialogu, co niestety było widoczne i od razu naprowadziło mnie na rozwiązanie historii. Nie wiem, czy zrozumiecie, o co mi chodzi - informacja jest rzekomo nieistotna, ale podana w taki sposób, że aż bije po oczach, że coś jest na rzeczy. Tak, jakby autorce się nagle przypomniało, że tutaj i tutaj trzeba napisać to i to, bo przecież ten wątek ma iść tak i tak, tylko co z tego, skoro to były takie jakby łaty na historii, bez rozwoju tej kwestii, bez jej zapowiedzi, tylko podane tak o. Niezbyt mi to pasowało, bo początkowe kilka rozdziałów tylko dało mi to napięcie związane z budowaniem historii i niemożnością doczekania się na jej dalszy rozwój, a potem już czytałam właściwie dlatego, że miałam nadzieję, że końcówka będzie równie mocna, jak początek.
Niestety nic z tego. Po punktach kulminacyjnych (a było ich kilka) autorka się właściwie prześlizgnęła i raz nawet nie zauważyłam, że dowiedziałam się, kim są terroryści, potem ze zdziwieniem wracałam się kilka kartek, żeby jeszcze raz znaleźć ten moment. Powiedzmy też, że rozumiem motyw, dla którego mieszkańcy bloku zostali zakładnikami, ale nie jest on dla mnie oczywisty, a autorka chyba założyła, że skoro czytelnik wie "to", to oczywistym będzie też dla niego "to" - tej materii nie została poświęcona w mojej ocenie należyta uwaga i odczuwam pod tym kątem niedosyt.
Bohaterowie - oprócz Mileny (a dlaczego - akcentowałam to już wyżej, choć to nie jest jedna kwestia, która mi w niej nie pasowała) - są "ludzcy", z krwi i kości (na szczęście). Dobrze się czytało ich historie, rozterki i dylematy, autorka wykreowała swoje postaci bardzo realnie. Kolejnym plusem "Zostań w domu" jest niewątpliwie szybkość, z jaką można przeczytać tę historię - autorka ma lekki, przystępny i dość prosty styl, choć czasami można było się zaciąć i trzeba było wracać kilka zdań, by zrozumieć o co chodzi, albo kto z kim rozmawia.
Zakończenie - jak wspomniałam wcześniej - przewidywalne, aczkolwiek ta książka ma także jakby drugie zakończenie, znacznie ciekawsze i poprowadzone krótko, ale dobrze. Jestem przekonana, że ta historia będzie miała kontynuację i z jeśli moje przeczucia mnie nie zawiodą - z pewnością po nią sięgnę, żeby móc zaobserwować rozwój autorki, która ma ogromny potencjał. No bo zobaczcie - sam pomysł na fabułę jest naprawdę nietuzinkowy i interesujący, lecz gdzieś po drodze zboczyło jego wykonanie.
Jestem ciekawa, co Wy sądzicie o tej książce. Dajcie znać, jeśli ją przeczytaliście i jakie są Wasze wrażenia - może zupełnie różne od moich?
Za książkę dziękuję Czwartej Stronie.
Poprzednia książka autorki podobała mi się, więc tę również chcę przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńJa po kolejne zapewne sięgnę, by obserwować rozwój autorki ;)
Usuńja należę do grupy zachwycającej się lekturą :) przed "Zostań w domu" były już 2 książki o prokurator Monice i komisarzu Kamilu, więc myślę, że wątpi odnośnie sędziego i ich związku tam były zarysowane, a tutaj jest po prostu kontynuacja - mam w planach przeczytać poprzednie książki, zobaczymy czy dobrze się domyślam :)
OdpowiedzUsuńco do zakończenia to szczerze się tego nie spodziewałam! nie wiem jak Ty to rozkminiłaś... ;)
ogólnie książka od pierwszej do ostatniej storny trzymała mnie w wielkim napięciu, dawno żadna książka nie dostarczyła mi tyle emocji, co ta! :)
prokurator Milenie :)
UsuńNigdzie, ale to nigdzie nie było zaznaczone, że to kolejna część jakiejś serii, jak otrzymałam propozycję zrecenzowania tej pozycji! Od Ciebie teraz się dopiero dowiaduję... Więc możliwe, że masz rację. Ja zupełnie czułam tego napięcia... Tylko przez pierwszych kilka rozdziałów.
UsuńSzkoda trochę zmarnowanego potencjału, ale Twoja recenzja mnie nie zniecheciła, wypunktowałaś szczerze słabw wg Ciebie punkty a ja chetnie przyjrzę się im blizej
OdpowiedzUsuńBędę zatem wypatrywać Twojej opinii. Cieszę się, że nie poczułaś się zniechęcona ;)
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś, ale przynajmniej mnie przestrzegłaś :)
OdpowiedzUsuńSkoro mam wydać swoją opinię o książce, to nie mogę mydlić moim czytelnikom oczu, więc piszę szczerze, co sądzę. I zawsze staram się podchodzić do tematu merytorycznie (chyba że zawładną mną emocje, ale to zawsze zaznaczam w poście ;)). Możliwe, że Twoje odczucia po lekturze tej pozycji byłyby inne ;)
UsuńDo tej pory raczej czytałam pozytywne opinie o tej książce. Miło jest zobaczyć inny punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńTeraz jeszcze rozważę sięgnięcie po tę książkę.
Książki jak narkotyk
Ja właśnie też, dlatego zastanawiałam się, jak odbierzecie moją opinię. Widzę, że zrozumieniem :D
UsuńA ja i tak mam ochote przekonać się na własnej skórze czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze popieram takie podejście ;)
UsuńO nie, takie rozczarowanie. Teraz sama nie wiem, czy chcę czytać tę książkę
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może Tobie się spodoba? :)
UsuńTrochę mnie zniechęciła twoja recenzja i póki co podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNa pewno są bardziej emocjonujące książki od tej ;)
UsuńOd dawna mam chęć na tę książkę, więc muszę przeczytać. Jestem ciekawa, czy moja opinia będzie się różniła od twojej ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, koniecznie daj znać!
Usuń