Zakłamani - Joanna Dulewicz
Tytuł: Zakłamani
Autor: Joanna Dulewicz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 11 marca 2020 r.
Moja ocena: 4/10
Oj rzuciłam się na tę książkę jak szczerbaty na sucharki. Po rekomendacjach na okładce obiecywałam sobie naprawdę wiele. No i książka wygrała konkurs kryminalny wydawnictwa, więc pomyślałam sobie, że to naprawdę musi być sztos... Tymczasem męczyłam się z "Zakłamanymi" tydzień, po czym odłożyłam książkę po przewróceniu ostatniej kartki i dalej się zastanawiam, co właściwie przeczytałam.
Fabuła jest obiecująca. A przynajmniej jej zapowiedź. Prezes zarządu spółki, prowadzącej prywatny szpital, ginie bez wieści. Jego żona - Eryka Olbracht - po roku powraca do rodzinnej miejscowości, nadzorując stąd szpital, bowiem za męża staje na jego czele. Pod jej domem zostają znalezione zwłoki Ukrainki, która kilka miesięcy wcześniej była pacjentką tego szpitala. Sprawę prowadzi kielecka policja, w której pracę zaczyna Patryk Wroński, były uczeń Eryki (która wcześniej była polonistką w liceum). Opis na okładce sugeruje "serię morderstw, korupcję, handel żywym towarem", bohaterów "jak demony, oplątanych siecią kłamstw" oraz "niewyobrażalne zło".
Niestety nie poczułam ani przez chwilę ani napięcia, ani tego zła, które miało się wylewać z kartek tej książki. Właściwie to w połowie zastanawiałam się, czy nie porzucić czytania "Zakłamanych"...
Zacznijmy od tego, że w ogóle nie potrafiłam wyobrazić sobie bohaterów. Nie odnotowałam ich wyglądu, więc autorka albo to pominęła, albo potraktowała po macoszemu. Jedyną charakterystyczną postacią była szefowa Patryka. Babeczka z zadziorem, fajnie się czytało sceny z nią, a dialogi wymiatają ;) Co do reszty - przede wszystkim nie potrafiłam sobie ich wyobrazić. Owszem, ich cechy zostały nakreślone wręcz wprost, przeszłość także, ale co z tego, skoro wszyscy zlewali mi się w jedną całość. Nazwiska się powtarzały (bracia, dzieci) koligacje rodzinne były dla mnie nie do wychwycenia, każdy z każdym miał jakieś powiązanie, a ja już w pewnym momencie przestałam nadążać za tym kto, komu i z kim.
Nie potrafiłam też zrozumieć motywów zachowań bohaterów. I teraz uwaga - będzie SPOILER (na biało, więc kto czytał, może sobie zaznaczyć fragment i przeczytać) - na przykład Eryka dowiaduje się, że na ciele Ukrainki, którą znaleziono pod jej domem, znaleziono nasienie jej zaginionego przed rokiem męża; Eryka dopiero po długim czasie zaczyna to przeżywać i analizować. Normalnie człowiek przecież od razu wpadły w jakieś emocje... Albo Magda zagina parol na Patryka, nie wiedzieć czemu, wcześniej zupełnie nie zostało zasygnalizowane, że taki on przystojny i pociągający, a z dalszej fabuły nie wynikało, że on może jej się do czegoś przydać. No chyba, że mi to umknęło, ale czytałam dość uważnie. Albo Eryka zupełnie nie powiązała charakterystycznej ozdoby, której części miała ona i Milena... KONIEC SPOILERA.
W książce jest dużo niedopowiedzeń. Fajnie, autorka zasiewa wiele ziaren niepewności, ale w pewnym momencie było tego za dużo, a żadna zagadka nie jest jeszcze rozwiązana. Akcja płynie raczej jednostajnie, nie przyspiesza, nie jest zawieszana w kulminacyjnych momentach... Inaczej mówiąc, dość nudno jest. A zakończenie - no jest zaskakujące co do pewnych kwestii, więc zaliczam to na plus. Dobrze nawiązuje do tytułu książki tylko szkoda, że jej opis (to, co cytowałam Wam na początku) już wskazuje na clue tej historii...
Niestety nie czułam tego zła, które miałam poczuć. Brakowało napięcia, zawieszenia akcji w odpowiednich momentach, zbudowania dogłębnie postaci. Na plus na pewno mogę zaliczyć lekki styl autorki i łatwość w budowaniu dialogów. Czytało się je naprawdę dobrze. Jednak zabrakło w tej historii takiej głębi, miałam wrażenie, że ślizgam się po wydarzeniach i nie mogę złapać, o co tak naprawdę chodzi.
Bardziej zaliczyłabym tę książkę do obyczajówek, niż kryminałów czy thrillerów, bo ta część obyczajowa wyszła autorce bardzo dobrze. Wątki kryminale zostały potraktowane po macoszemu. Praca Policji ukazana bardzo pobieżnie (tak na marginesie - serio policjantka pyta innego policjanta, czy udostępnianie pornografii w Internecie jest legalne?). I naprawdę rozczarowałam się, zwłaszcza, że autor uwielbianych przeze mnie książek twierdzi, że jest to "niewiarygodny kryminał"...
Czytaliście "Zakłamanych"? A może macie w planach? Dajcie koniecznie znać, bo jestem ciekawa, czy jestem odosobniona w swoich odczuciach, czy wręcz przeciwnie.