"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" - Matthew Quick
źródło |
Tytuł: Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Tytuł oryginalny: Boy 21
Autor: Matthew Quick
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania na świecie: marzec 2012
Data wydania w Polsce: 23.10.2013 r.
Moja ocena: słaba (3/10)
Na samym początku pragnę zaznaczyć, że moja opinia niemalże
o 180 stopni odbiega od tych, które do tej pory czytałam na temat tej książki.
Niestety, ale chyba jestem zbyt głupia na tego typu gatunek. Do
"Niezbędnika obserwatorów gwiazd" podeszłam z czystym umysłem - nie
miałam wcześniej styczności z twórczością Quicka, dlatego nie wiedziałam, na co
się piszę. I tak wychodzę z założenia, że zdanie na temat czegokolwiek można
sobie wyrobić dopiero wówczas, gdy tą rzecz poznamy. Tak więc ochoczo zasiadłam
do niniejszej pozycji. I co? I nic.
Koszykówka zawsze była dla Finley'a ucieczką. Jego matka zginęła w okolicznościach, o których nie mówi się głośno, ojciec ciężko pracuje na nocną zmianę, a dziadek, który z nimi mieszka, nie ma obu nóg i trzeba się nim stale opiekować. Finley odzywa się wyłącznie wówczas, gdy musi. Jego rytuałem i stabilizacją są cowieczorne spotkania ze swoją dziewczyną Erin i wpatrywanie się w gwiazdy na dachu jego domu. Pewnego dnia życie Finley'a ulega zmianie - trener prosi go o przysługę. Jaką? O tym dowiecie się z książki (jeżeli w ogóle po nią sięgniecie).
Tempo mojego zapominania o przeczytanej
historii było proporcjonalne do czytania - czyli szybkie. Po kilkunastu
rozdziałach chciałam zarzucić lekturę, ale stwierdziłam, że może końcówka jakoś
chwyci mnie za serce i spowoduje, że jeszcze długo będę rozmyślać o historii
Finley'a, Erin i Russa.
No ale nie.
Po prostu nie.
Przede wszystkim bardzo
irytował mnie styl - proste, krótkie zdania, czasem bardzo infantylne, mimo
dużej dojrzałości psychicznej głównego bohatera. Po drugie - wykreowani główni
bohaterowie drażnili mnie swoimi ograniczeniami, zwłaszcza Russ. Po trzecie -
wszędobylska koszykówka i niemalże bezgraniczne oddanie trenerowi - czy te
dzieciaki nie mają własnych rozumów? I tutaj wielkie brawa dla Finley'a za jego
postawę pod koniec książki, to spowodowało, że polubiłam jego kreację.
Zwrócę jeszcze uwagę na tytuł - oryginalny i polski. "Boy 21" a "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" znacznie od siebie odbiegają... Może ktoś wie, czemu?
Nie
czytałam "Poradnika pozytywnego myślenia", ale odnoszę wrażenie, że
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" poniekąd ciągnie na opinii tamtej
książki. Nie mówię, że nie dostrzegam tutaj żadnego przesłania - nie. Uważam,
że mogło ono zostać lepiej podane.
Mam w planach poprzednia książkę i to od niej zacznę.
OdpowiedzUsuńMoże też powinnam była zacząć od "Poradnika pozytywnego myślenia"...
UsuńMoże kiedyś przeczytam książki (książkę )
OdpowiedzUsuńNie mogę napisać, że polecam, bo kłóciłoby się to z moją oceną tej książki, ale jeżeli lubisz tego typu powieści, to pewnie prędzej czy później po nią sięgniesz :)
UsuńNie czytałam ani Gwiazd naszych wina, ani tej, jakoś nie jestem do nich przekonana ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś się przekonasz :) Zwłaszcza do GNW!
UsuńSzkoda, że tak nisko oceniasz, bo ''Niezbędnik...'' właśnie jutro zawita do moich drzwi, a miałam ochotę go zaraz przeczytać :( Teraz ta chęć nieco zmalała.
OdpowiedzUsuń---
Zostałaś otagowana przeze mnie do wzięcia udziału w Albo Albo TAG :D http://namalowac-swiat-slowami.blogspot.com/2014/11/moj-pierwszy-tag-czyli.html
Proszę, nie zrażaj się, to tylko moja subiektywna opinia! Będę wyczekiwać recenzji :)
UsuńDziękuję za otagowanie :)
W końcu ktoś, kto dostrzegł przeciętność tej książki! :P
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czemu wszyscy tak ją wychwalają.
Ja też nie mam pojęcia... Nie rozumiem fenomenu. Myślałam, że zostanę tutaj zlinczowana za moją opinię :D
Usuń