środa, 16 października 2019

[PREMIERA] Sitwa - Paulina Świst

[PREMIERA] Sitwa - Paulina Świst
Sitwa - Paulina Świst


Tytuł: Sitwa
Autor: Paulina Świst
Wydawnictwo: Akurat
Cykl/seria: tom II
Premiera: 16 października 2019 r.

Moja ocena: 6/10 

Karuzela - klik


Dobra, Świście, kazałeś nam czekać prawie rok na swoją kolejną książkę - no to teraz ja mówię "sprawdzam"! Nie ma, że same ochy i achy, bo w końcu łaskawie raczyłeś coś napisać, co to, to nie. Ja nie z tych ;) No, to lecimy od początku...

Tak, jak się spodziewałam - "Sitwa" opowiada niejako kontynuację historii z "Karuzeli", lecz autorka na tapetę bierze innych bohaterów i to z ich perspektywy ją poznajemy. Akcja dzieje się rok po wydarzeniach opisanych w poprzednim tomie, a głównymi bohaterami są Lilka (dobrze nam znana w sprawie przyjaciółka i uprzednio wspólniczka Kingi Błońskiej) oraz Michał - wrocławski funkcjonariusz CBŚ. Ich drogi się przecięły już rok temu, ale teraz zaczynają kroczyć wspólną ścieżką - wydaje się, że Lilka komuś bardzo mocno zaszła za skórę (w sumie nie dziwię się, z takim pyskowaniem?), natomiast Michał pod przykrywką rozpracowuje pewną grupę na Śląsku - Lilka pojawiła się niestety w jego materiałach operacyjnych. Tak dobrze mu się udało zbudować swoją przykrywkę, że zostaje zgarnięty wraz z ludźmi, których rozpracowywał przez dobrze nam już znanych Zimnego i Wyrwę. W międzyczasie dochodzi do wielu zwrotów wydarzeń i okazuje się, że karuzela, która (wydaje się) przestała się kręcić wraz z końcem pierwszego tomu tej historii i wraz z ucieczką Olki i Orła z kraju, ma swoje inne oblicze.

Jak można było przewidzieć - autorka także tym razem postawiła na bardzo wyrazistych bohaterów i odnoszę wrażenie, że w pewnych momentach już lekko przeszarżowała, zwłaszcza z butnością, hardością, uszczypliwością i pyskówkami Michała. Czasem musiałam dwa razy przeczytać dialog, by nadążyć za jego tokiem myślenia, a i czasem jego błyskotliwość już nią nie była, lecz trąciła tandetą. No przykro mi to pisać, ale początek książki daje właśnie takiego Michała - na szczęście później jest już dużo lepiej. Na szczęście także Lilka nie miała takich słabszych momentów i cały czas trzymała wysoki poziom ;) Wcześniej mogliśmy ją poznać właściwie tylko pobieżnie i cieszę się, że autorka dała tym razem jej więcej głosu i uczyniła główną bohaterką "Sitwy". Napiszę to też, no muszę - ja lubię ten ostry humor i inteligentne (choć już coraz mniej) pyskówki, ale! To już było Świście! Potrzebuję świeżości! Zmiany kierunku! Nie wszyscy bohaterowie muszą być tacy sami! Apeluję o odrobinę urozmaicenia, żeby te historie nie zrobiły się po prostu nudne i powtarzalne. Na razie jeszcze nudy nie odczuwam, ale boję się, że może być blisko...

Co do fabuły - tutaj nie mam zastrzeżeń, wszystko wydaje się być logiczne i niezbyt oczywiste. To, co typowałam, jako clue całej historii i czarny charakter niestety się nie sprawdziło, więc jestem usatysfakcjonowana ;) Wydarzenia pędzą, jak na Śwista przystało, gdzieniegdzie mamy trupy, a gdzieniegdzie seks, ale nie, żeby było to minusem tej książki - Świst jakoś tak umie pisać o "momentach" :) Nie jest to ani żenujące, ani śmiesznie patetyczne, taki Świst w dobrej formie. Zakończenie idealnie otwiera możliwości do kolejnego tomu i jestem bardzo ciekawa, jak nasza autorka z tego wybrnie, bo zapowiada się niezła jazda ;)

'Site" przeczytałam w jeden dzień, autorka nie straciła swojego lekkiego stylu, co z jednej strony może być minusem, a z drugiej plusem - zależy, czy lubicie delektować się lekturą, czy wręcz przelecieć książkę. A i tutaj, podobnie, jak w "Karuzeli" mamy bardziej do czynienia z kryminalno-sensacyjnym tłem z podtekstem erotycznym, niż thrillerem prawniczym. 

Generalnie jestem zadowolona z lektury "Sitwy", pomimo tych mankamentów, o których pisałam wyżej. Dalej będę czytać Śwista, ale trochę mi już mało i trochę schematów nam się tutaj wkradło. Ciekawa jestem, czy autorka trochę chociaż wyjdzie poza to, co zaprezentowała nam dotychczas i mam cichą nadzieję, że tak.

Dajcie znać, czy czytacie Śwista! Lubicie jej książki? Sięgniecie po "Sitwę"? Czekam na Wasze komentarze ;)


piątek, 11 października 2019

Gałęziste - Artur Urbanowicz

Gałęziste - Artur Urbanowicz
Gałęziste - Artur Urbanowicz



Tytuł: Gałęziste
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Vesper
Data premiery wznowienia: 13 listopada 2019 r.

Moja ocena: 9/10


"Gałęziste" to moje drugie spotkanie z twórczością autora - po genialnym "Inkubie" wiedziałam, że przeczytam także inne książki Artura Urbanowicza. Okazja nadarzyła się dość szybko, bowiem lada dzień w polskich księgarniach ukaże się wznowienie jego książki z 2015 r. - "Gałęziste" właśnie. Podobnoż jest to wersja poprawiona i ulepszona (ale ja nie wiem, czym różni się od pierwszego wydania, więc jeśli ktoś wie - dajcie znać w komentarzach, bo jestem bardzo ciekawa). Kolejny raz przekonałam się, że twórczość autora to coś dla mnie, jakby pode mnie pisane, no trafia to w mój gust w 100%. 

Zaczynając jednak od początku - Karolina i Tomek zaplanowali wyjazd na Suwalszczyznę na świąteczny weekend wielkanocny. Problemy pojawiają się już na przysłowiowe "dzieńdobry" - odbijają się od drzwi posiadłości, gdzie zamówili nocleg. Właścicielka wyjechała i zapomniała, że na weekend przyjeżdżają turyści - szybko jednak naprawia tę niemiłą sytuację i nasi bohaterowie znajdują schronienie w gospodzie w wiosce obok. I tak właśnie zaczyna się historia, która zmroziła mi krew w żyłach i już niczego więcej o fabule nie napiszę, żeby Wam nie zdradzić za dużo - inaczej stracicie całą przyjemność z czytania tej książki.

Już za pierwszym razem - przy okazji "Inkuba" - nie mogłam wyjść z podziwu odnośnie do historii, jaką wykreował autor. W "Inkubie" była ona tak wielowarstwowa i wielowątkowa, że nie można było połączyć wszystkie wątki bez dogłębnej analizy przedstawionych wydarzeń. Po skończeniu książki i tak miałam zagwozdkę i dopiero posłowie, zamieszczone na Facebooku przez autora, nieco rozjaśniło mi w głowie. "Gałęziste" nie jest tak wielowarstwową książką, nie mamy tutaj dwóch narracji (z teraźniejszości i przeszłości) i w porównaniu do "Inkuba" wydaje się być po prostu mniej skomplikowania, jednak! Nie piszę tego w żadnym negatywnym znaczeniu - po prostu mogę mieć dla Was wskazówkę, że jeśli chcecie rozpocząć przygodę z twórczością autora, to może lepiej zacząć od "Gałęzistego" właśnie ;) 

Co do samej fabuły - jest świetna, po prostu. Tak skonstruowana, że aż ma się wrażenie, że las zarzuca sidła i na czytelnika, nie tylko na bohaterów. Ja sporo jeżdżę, w dużej mierze przez lasy i wierzcie mi - moja wyobraźnia za każdym razem mocno pracuje - a przyroda i las właśnie gra w "Gałęzistym" niebagatelną rolę (a tytuł książki pochodzi od nazwy jeziora, stąd taka odmiana). Główne skrzypce grają jednak bohaterowie - a każdy z nich został skonstruowany w sposób bardzo przemyślany i znaczący dla całej historii. Żadne zachowanie, żadna wypowiedź nie są przypadkowe - wszystko ma swoje znaczenie. Wydarzenia są poprowadzone tak, że nie sposób odłożyć książki, a atmosfera tak gęsta i mroczna, że strach czytać w nocy. Klimat "Gałęzistego" to jedyna i niepowtarzalna wizytówka Artura Urbanowicza - wątpię, czy gdzieś znajdziecie podobny. Nawet teraz, jak piszę te słowa, mam ciarki na samą myśl o wydarzeniach z książki. 

I jeszcze jedno - gdy już myślisz, że rozgryzłeś, co i jak, że autor nie jest w stanie niczym Cię zaskoczyć - boom. Wtedy wjeżdża zakończenie, całe na czarno i śmieje Ci się prosto w twarz. A i jeszcze jest posłowie w plikach na Facebooku! To kolejny policzek dla wątłej wyobraźni czytelnika.

Ja nie mam słów, biję brawo na stojąco.

"Gałęziste" to książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, a tym bardziej, że wyszła spod pióra polskiego autora. To cieszy, naprawdę cieszy, że mamy u nas takie osobowości i możemy pochwalić się na świecie takimi książkami.

Premiera drugiego wydania "Gałęzistego" 13 listopada, ale mam dobrą wiadomość! Na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie odbędzie się prapremiera tego tytułu, także kto chce mieć książkę z piękną nową okładką i podpisem autora, niechaj poważnie rozważy wizytę w Krakowie w ostatni weekend października ;)

Czytaliście? Macie w planach? Dajcie znać!


wtorek, 1 października 2019

[ZAPOWIEDŹ] Gałęziste - Artur Urbanowicz

[ZAPOWIEDŹ] Gałęziste - Artur Urbanowicz
źródło: od Wydawnictwa
Nowa, ulepszona wersja powieści, która zdobyła Nagrodę Czytelników Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego!

Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz… i w co do tej pory wierzyłeś.

Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej.

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza.

Jest taki demon, o którym wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec.

Jest takie miejsce, w którym znajdziesz ten dom. Miejsce, które skrywa też to jezioro, miejsce, w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Kiedy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść.

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Powieść grozy na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny, z zaskakującym zakończeniem godnym mistrzów gatunku.

Odważysz się?

W porównaniu z pierwowzorem tekst powieści został gruntownie przeredagowany, poprawiony, okraszony klimatycznymi ilustracjami oraz uzupełniony o rozbudowane posłowie.

Wznowienie ukaże się 13 listopada nakładem wydawnictwa Vesper, ale! Prapremiera wznowionego wydania "Gałęzistych" już na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie! Także wiecie, czyje stanowisko okupować :D


Czytaliście? Jak wrażenia? Ja po Inkubie jestem pozytywnie nastawiona do twórczości autora ;)


Copyright © 2016 Zakątek czytelniczy , Blogger