piątek, 23 listopada 2018

Love Line II - Nina Reichter

Love Line II - Nina Reichter
Love Line II - Nina Reichter



Tytuł: Love Line II
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 31 października 2018 r.

Moja ocena: 6/10


Na pewno każdy z Was wie, jak to jest czekać na coś z utęsknieniem. Na początku jest faza ekscytacji - chcemy mieć to już, natychmiast. Później przychodzi pogodzenie z losem, że trzeba czekać i tak sobie człowiek trwa w zawieszeniu - wie, że to coś nastąpi, że jeszcze trochę, ale na pewno nastąpi, więc czekanie jest spokojne i znośne. Następnie, tuż przed terminem tego czegoś, napięcie rośnie i emocje sięgają zenitu, by... No właśnie. Albo wręcz eksplodować ze szczęścia, albo się rozczarować. 

Pierwsza część historii Beth i Matta wręcz mną zawładnęła. Moje emocje po lekturze możecie przeczytać tutaj - klik. Nie mogłam się doczekać kontynuacji i gdy już miałam Love Line II w rękach, bałam się po nią sięgnąć, właśnie z tych powodów, o których pisałam wyżej. Bałam się rozczarowania. Love Line zostawiło po sobie wręcz idealne wspomnienie, obawiałam się, że losy naszych bohaterów nie potoczą się tak, jakbym sobie tego zażyczyła, że autorka zmieni sposób budowania napięcia i ukazywania rzeczywistości Beth i Matta, że nie chwyci mnie ta historia za serce.

Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Wszystko pod tym kątem było tak, jak należy.

Jednak na pewno zauważyliście, że oceniłam tę pozycję o wiele niżej, niż jej poprzedniczkę. 

Jest bowiem coś, co znacznie obniżyło moją przyjemność z lektury Love Line II. Możliwe, że to był mój błąd, że powinnam była tuż przed zagłębieniem się w dalsze losy bohaterów przeczytać jeszcze raz Love Line, że mam za słabą pamięć (pierwszą część czytałam rok temu). Jednak nie zmieni to już faktu, że połowę Love Line II domyślałam się, o co chodzi. Pamiętałam jedynie kilka głównych wątków, a szczegóły (jak widać) uleciały mi z pamięci, a były one dość istotne w odbiorze powieści, a to z tego względu, by właśnie nie zachodzić w głowę, o co akurat chodzi w danym dialogu, w danej scenie (a na pewno ma przecież znaczenie). Pewne podpowiedzi pojawiały się już o wiele później, niż pierwszy czy drugi rozdział. Wiecie - często autorzy w kontynuacjach delikatnie na początku pomagają czytelnikowi przypomnieć sobie kluczowe informacje z poprzednich części. Nie jest to streszczenie oczywiście, lecz np. słowo/dwa w myślach bohaterów, czy odpowiednio poprowadzony dialog. Tutaj niestety tego zabrakło i na początku czułam się jak dziecko we mgle. Dlatego moja rada dla osób, które mają Love Line II przed sobą - odświeżcie sobie pierwszą część - to znacznie zwiększy Wasz komfort czytania drugiej.

Jednak jak pisałam wyżej - odnośnie do fabuły - czuję się usatysfakcjonowana tym, jak potoczyły się losy Beth i Matta :) Autorka wycisnęła z tej historii chyba wszystko, co dało się wycisnąć i zrobiła to we właściwy sobie sposób. Skrupulatnie, skupiając się na detalach, które składają się w wypieszczoną całość. Pod tym kątem spokojnie mogę przytoczyć to, co napisałam po lekturze Love Line. Autorka to mistrzyni w budowaniu napięcia i ukazywaniu emocji - aż ciarki przechodzą po plecach, jak czyta się niektóre fragmenty. Nina Reichter potrafi świetnie ukazywać rzeczywistość i pozwala czytelnikowi bez trudu wczuć się w sytuację głównych bohaterów. Jej styl pisania nie jest w ogóle męczący, wręcz przeciwnie - aż chce się czytać. Przez lekturę płynie się lekko i bez zacięć, gdyż autorka pisze w sposób przystępny i atrakcyjny dla czytelnika.

Jako, że opisywana przeze mnie książka jest kontynuacją losów głównych bohaterów, nie sposób jest tutaj przytaczać fabułę, by nie narażać się na spoilery, a zatem tego nie uczynię. Dodatkowo, co mogę napisać, to to, że autorka w Love Line II zawarła wiele pięknych myśli - to kolejna skarbnica dających do myślenia cytatów. Autorka pięknie pisze, więc w sumie nie ma się co dziwić, że znowu pozaznaczałam wiele ulubionych fragmentów ;)

Wszystko to sprawia, że Love Line II jest udaną kontynuacją Love Line. Jeśli jednak nie chcecie tracić przyjemności z czytania, polecam czytać te książki jedna po drugiej ;) Ewentualnie odświeżyć sobie pierwszą część.

A jak Wasze wrażenia po lekturze? Dajcie znać w komentarzach :)



Za książkę dziękuję autorce Wydawnictwu Novae Res.


wtorek, 20 listopada 2018

Zbrodnia w wielkim mieście - Alek Rogoziński

Zbrodnia w wielkim mieście - Alek Rogoziński
Zbrodnia w wielkim mieście - Alek Rogoziński



Tytuł: Zbrodnia w wielkim mieście
Autor: Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Premiera: 3 października 2018 r.

Moja ocena: 10/10


Bez zbędnych wstępów.

"Zbrodnia w wielkim mieście" to majstersztyk w kategorii komedii kryminalnej. Autor dalej tworzy w pieleszach swojego mieszkania, ale doprawdy nie wiem, jak wzniesie się ponad wyżyny swoich możliwości, skoro ta książka przebija wszystkie, które dotychczas wyszły spod jego pióra.

Pierwsze, co przyszło mi na myśl po przeczytaniu tytułu - oczywiście jeden z moich ulubionych seriali, czyli "Sex w wielkim mieście" (oho, już jest dobrze - pomyślałam). Dalej, po zapoznaniu się z opisem z okładki, zaczęłam się zastanawiać, ilu pracowników kupi tę książkę i będzie ją traktować jak poradnik :) Mamy bowiem trzy dziewczyny (Martynę, Iwonę i Sandrę) za główne bohaterki, pracujące w jednej gazecie, których szef (Waldemar) jest tyranem. Wspólne godziny pracy, do tego ekstra robótki wieczorem, tuż przed puszczeniem kolejnego numeru, dodatkowo przy procentowych wspomagaczach, sprzyjają ich inwencji twórczej przy wymyślaniu sposobów na jego pozbycie się. Ostatecznie obmyślają świetny - w ich zapijaczonych w tym momencie umysłach - plan, jednak ciągle pozostaje on w strefie marzeń niezrealizowanych. Ku ich zdumieniu kilka dni później ktoś realizuje ich plan... Dziewczyny tego nie wiedzą, ale potencjalnych morderców jest kilku - obawiają się, że skoro ktoś podsłuchał najwyraźniej, jak planują zabić szefa, równie dobrze może chcieć skierować na nie podejrzenia organów ścigania. Od tego momentu zaczyna się klasyczna, uwielbiana przeze mnie, komedia pomyłek, którą obserwujemy nie tylko z punktu widzenia naszych głównych bohaterek, lecz także innych osób - męża Martyny, dzieci Iwony, Waldemara, jego żony, czy wierzycielki szefa naszych głównych bohaterek. Jak się okazuje, wszyscy mają swój udział w historii zabójstwa Waldemara, a ilość tych postaci może wprowadzać czytelnika w dezorientację, jednak na Alka zawsze można liczyć i na początku książki znajduje się piękny spis postaci, który znacznie ułatwia początkowe czytanie ;) Autor zastosował ponadto zabieg, który ja uwielbiam, a mianowicie nawiązał do swoich innych książek i bohaterów w nich się przejawiających - Róży Krull, jej gosposi i Krzysztofa Darskiego. Takie sztuczki są przeze mnie bardzo pożądane, gdyż czuję się wówczas niemalże, jak w domu, gdy choćby czytam imię znanej mi postaci.

Co do akcji - czytelnik po delikatnym wprowadzeniu co i jak, zamieszaniu związanym z prezentacją postaci, zostaje rzucony w wir wydarzeń, z którego nie można się wydostać, póki nie przewróci się ostatniej kartki. Wydarzenia te, w połączeniu z błyskotliwym stylem pisania autora, ciekawie wykreowanymi bohaterami, niebanalnymi dialogami oraz humorem (w każdej postaci) tworzą zgrabną całość, która prezentuje się niezwykle atrakcyjnie dla miłośników komedii kryminalnej. Nie raz pisałam, że Alek Rogoziński jest niezwykle spostrzegawczym obserwatorem - teraz jeszcze napiszę, że ma niezwykły talent w wykorzystywaniu tego daru w swojej twórczości i umiejętność takiego sposobu przelewania myśli na papier, że zawsze trafia w sedno. Czegokolwiek, ale zawsze jest to sedno. Dodatkowo mi poczucie humoru autora bardzo odpowiada, więc jestem po prostu idealnym celem, do którego można rzucać jego książkami, a ja je zawsze złapię. Umiem być krytyczna (jak choćby w przypadku "Pudełka z marzeniami" klik, które jednak pisał w duecie, w przypadku "Biura M" było znacznie lepiej), lecz tej pozycji nie mam nic absolutnie do zarzucenia. 

"Zbrodnia w wielkim mieście" to pozycja obowiązkowa każdego miłośnika gatunku. Będę ją polecać każdemu, kto potrzebuje odstresować się po ciężkim dniu (niekoniecznie w pracy ;)), przeczytać coś wartego uwagi czy po prostu miło spędzić czas. Autor oferuje wszystko czego oczekuje się od książki, czyli przyjemność z czytania.

Alku - wysoko postawiłeś sobie poprzeczkę (dostałeś jedną z niewielu u mnie dziesiątek ;)). Oby w przyszłości zabrakło mi skali w ocenianiu :)

Znacie tę pozycję? A może zachęciłam Was po jej sięgnięcie? Dajcie znać w komentarzach :)





Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.

czwartek, 15 listopada 2018

Czytaj PL - kod do darmowych ebooków

Czytaj PL - kod do darmowych ebooków

                                                           
Zeskanuj, pobierz, Czytaj PL!

Największa w Polsce – i najpewniej także na świecie – akcja promująca czytelnictwo powraca już 2 listopada! Około 180 tysięcy – tyle książek przeczytali już do tej pory jej uczestnicy. Tego roku w 500 miastach i miejscowościach pojawią się darmowe wypożyczalnie e-booków dostępne dla każdego. Będzie można z nich skorzystać m.in. na przystankach, w bibliotekach i instytucjach kultury. Tegorocznej edycji Czytaj PL po raz kolejny towarzyszy akcja „Upoluj swoją książkę”. Dzięki niej w promocję czytelnictwa zaangażowano uczniów, a plakaty dające dostęp do bestsellerów pojawią się w tysiącu szkół średnich! Na czytelników czekają m.in. dzieła Olgi Tokarczuk, Johna Flanagana czy Remigiusza Mroza.

Akcja Czytaj PL opiera się na dwóch prostych zasadach.

Po pierwsze, aby zachęcić do czytania, nie wystarczy o nim mówić, trzeba udowodnić, że każdy może znaleźć książkę dla siebie. Dlatego nie chodzi tylko o ułatwienie dostępu do książek, ale należy dobrać lektury dostosowane do upodobań konkretnych odbiorców oraz umożliwić im wygodne czytanie. Większość z nas korzysta ze smartfonów czy tabletów, dlatego organizatorzy akcji otwierają dostęp do publikacji za pomocą tych urządzeń.

W tym roku na siedmiu tysiącach nośników znajdą się kody QR dające dostęp do 12 bestsellerów, z których wiele to nowości z 2018 roku. Wystarczy zeskanować kod, aby do końca listopada cieszyć się darmowymi e-bookami i audiobookami. Wśród tytułów biorących udział w akcji każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. „Opowiadania bizarne” Olgi Tokarczuk, nagrodzonej niedawno prestiżową Man Booker International Prize, to zaskakujące i nieprzewidywalne historie, dzięki którym inaczej spojrzymy na otaczającą nas rzeczywistość. Z kolei „Komeda. Osobiste życie jazzu” Magdaleny Grzebałkowskiej to jedna z najgłośniejszych i – jak piszą krytycy – najlepszych biografii ostatniego czasu. Na fanów kryminału czekają powieści Remigiusza Mroza i Wojciecha Chmielarza. Miłośnicy literatury kobiecej będą mogli za darmo przeczytać „Okruch” Anny Ficner-Ogonowskiej, a młodzi wielbiciele fantasy – pierwszy tom „Zwiadowców” Johna Flanagana.

Po drugie, ludzie czytają książki, kiedy wiedzą, że ich znajomi też po nie sięgają. Od lat potwierdzają to raporty Biblioteki Narodowej. Dlatego każdy, kto weźmie udział w akcji Czytaj PL, może zaprosić do niej kolejne 5 osób, by i one mogły cieszyć się doskonałą lekturą.

Tak jak w ubiegłym roku kampanię Czytaj PL uzupełnia akcja „Upoluj swoją książkę”, dzięki której uczniowie mogą wypożyczyć książkę podczas pięciominutowej przerwy na korytarzu szkolnym – wystarczą do tego smartfon i aplikacja. Do tegorocznej edycji zostało przyjętych blisko 1000 szkół średnich, które otrzymają plakaty dające dostęp do darmowych e-booków i audiobooków.

Podobnie jak w ubiegłym roku akcja będzie miała też prawdziwą armię Ambasadorów – 1000 nauczycieli oraz 1000 uczniów, którzy – ubrani w koszulki z zabawnymi, zagadkowymi hasłami („Szafiarka foliałów” oraz „Eksponent almanachów”) i QR-kodem dającym dostęp do książek – będą zachęcać do czytania swoje koleżanki i kolegów w szkole i mediach społecznościowych.

Akcja Czytaj PL już po raz szósty organizowana jest przez Krakowskie Biuro Festiwalowe – operatora programu Kraków Miasto Literatury UNESCO – oraz platformę Woblink.com, a od ubiegłego roku także przez Instytut Książki.

Czytaj PL trwa od 2 do 30 listopada. Aby skorzystać z darmowych wypożyczalni e-booków i audiobooków, należy pobrać bezpłatną aplikację Woblink ze sklepu App Store lub Google Play i przejść do zakładki Czytaj PL. Wystarczy zeskanować kod QR umieszczony m.in. na każdym plakacie, aby otrzymać dostęp do darmowych e-booków. Lokalizator darmowych wypożyczalni e-booków można znaleźć na stronie www.czytajPL.pl. Mój kod dla Was znajduje się na końcu tego postu :)

Akcja Czytaj PL jest nieustannie organizowana w ramach programu Kraków Miasto Literatury UNESCO.

Lista dostępnych książek:

1. Olga Tokarczuk „Opowiadania bizarne”
2. Magdalena Grzebałkowska „Komeda. Osobiste życie jazzu”
3. Christophe Galfard „Wszechświat w twojej dłoni”
4. Anna Brzezińska „Córki Wawelu”
5. Wojciech Chmielarz „Cienie”
6. Anna Ficner-Ogonowska „Okruch”
7. Remigiusz Mróz „Hashtag”
8. Mark Bowden „Polowanie na Escobara”
9. Joanna Jax „Zemsta i przebaczenie”
10. Reni Eddo-Lodge „Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry”
11. Ariely Dan „Potęga irracjonalności”
12. John Flanagan „Zwiadowcy. Księga 1. Ruiny Gorlanu”

Organizatorzy Czytaj PL: Miasto Kraków, Krakowskie Biuro Festiwalowe, Woblink

Partner strategiczny: Instytut Książki

Wydawcy: Znak, Wydawnictwo Literackie, Wydawnictwo Otwarte, Wydawnictwo Marginesy, Wydawnictwo Karakter, Wydawnictwo Poznańskie, Czwarta Strona, Wydawnictwo Jaguar, Smak Słowa, Wydawnictwo Videograf

Miasta partnerskie: Kraków, Białystok, Częstochowa, Gdynia, Legnica, Lublin, Opole, Poznań, Przemyśl, Rzeszów, Słupsk, Szczecin, Toruń, Wrocław

Miasta Literatury UNESCO biorące udział w akcji: Dublin, Nottingham, Praga, Reykjavík

Pozostałe miasta, w których będą rozwieszone plakaty akcji Czytaj PL: Bydgoszcz, Bytom, Chorzów, Gdańsk, Katowice, Kijów, Łódź, Mińsk, Mysłowice, Rybnik, Tychy, Warszawa, Wiedeń, Wilno, Zabrze oraz ok. 500 innych miejscowości.

Ściągnij aplikację, zeskanuj poniższy kod i ciesz się 12 darmowymi ebookami do końca miesiąca :)





wtorek, 13 listopada 2018

[PRZEDPREMIEROWO] Karuzela - Paulina Świst

[PRZEDPREMIEROWO] Karuzela - Paulina Świst
Karuzela - Paulina Świst




Tytuł: Karuzela
Autor: Paulina Świst
Wydawnictwo: Akurat
Cykl/seria: tom I
Premiera: 14 listopada 2018 r.

Moja ocena: 7/10 


Paulina Świst brawurowo wkroczyła na polski rynek czytelniczy. Dla mnie był to jak powiew nadmorskiej bryzy po duszącym smogu literatury - nazwijmy to - obyczajowo-prawniczej (pomijam wszelkie kryminały autorstwa choćby pana Chmielarza, których zupełnie nie można zaliczyć do tej kategorii). Czytelnicy otrzymali nareszcie coś z pazurem, gdzie nie są tworzone sztuczne dialogi między bohaterami-prawnikami, gdzie nie ma błędów (albo ich nie wyłapałam, więc są dobrze ukryte ;)) i gdzie wszystko ma swój logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy i czytelnik nie czuje się oszukany. Kolejne książki autorki połykałam w mgnieniu oka, czekając na informacje o następnych premierach.

I jest. Zupełnie nowa seria, też z adwokatami w rolach głównych, jednak tym razem wątki prawnicze (kancelaria, prowadzone sprawy itp.) są w fabule dość epizodyczne - autorka opisuje właściwie, jak bohaterowie chachmęcą na Vacie (już słyszę głos mojej przyjaciółki - doradcy podatkowego, że nie ma czegoś takiego jak podatek VAT, jest za to podatek od towarów i usług ;)) i próbują nie dać się złapać. Tutaj główne skrzypce gra warstwa sensacyjna, potem nieśmiało wychylają się tzw. "momenty" (uwielbiam to słowo :)), a w tle pojawiają się znane nam osoby z poprzedniej serii (swoją drogą - jestem fanką tego typu zabiegów), z którymi łączą się te prawnicze tematy.

Mamy zatem główną parę - Piotrka i Olę, adwokatów, którzy - chcąc dużo zarobić - wchodzą w biznes, który w dużym skrócie polega na oszukiwaniu państwa na podatku od towaru i usług. System jest dość prosty, jeśli zna się mechanizm podatkowy, jednak pod warunkiem, że ma się wkoło zaufanych ludzi, kontakty, gdyby coś poszło nie tak i przede wszystkim - stalowe nerwy i zimną krew, które uchronią przed pochopnymi decyzjami. 

Historię Piotrka i Oli poznajemy w dwóch płaszczyznach. Najpierw w momencie, gdy wszystko zaczyna się sypać - ta część zostaje przerwana retrospekcją do początków karuzeli, by znowu dojść do naszego punktu wyjścia, a zatem historia zamyka się piękną klamrą. Zarówno Piotrek, jak i Ola, pozostają w nieszczęśliwych związkach i chyba sami nie wiedzą, dlaczego tak właściwie sobie to robią. Nasi bohaterowie znają się ze studiów, jednak nie było nigdy okazji, by spróbować być razem - każdy poszedł w swoją stronę, jeśli chodzi o życie uczuciowe. Dopiero po kilku latach, wspólne brudne interesy i sypiące się życie prywatne doprowadzają do tego, że ta dwójka zbliża się do siebie, a właściwie się na siebie rzuca, if you know, what I mean ;) I znowu - jak to w powieściach Śwista bywa - mamy tutaj do czynienia z bardzo wyraźnymi bohaterami, którzy podejmują śmiałe decyzje i nie spijają sobie z dzióbków. Tutaj dialogi są z życia wzięte - nie dość, że zawód ten jest stresujący i trzeba znaleźć gdzieś ujście, to nie zapominajmy, że nasi bohaterowie zajmują się także nie do końca legalnymi biznesami. Tak, jak pisałam kiedyś przy okazji innej książki - nie ma co udawać, że wulgaryzmy w naszym języku nie istnieją i że nie używamy ich na co dzień. Paulina Świst dodaje tym realizmu swoim bohaterom, co bardzo cenię w czytanych przeze mnie historiach. Nie mogę stwierdzić, że nie polubiłam Piotrka i Olki,  bo darzę tych dwoje sympatią, jednak na pewno większą darzę inną świstową parę, a mianowicie Kingę i Zimnego. I chyba tylko dlatego "Karuzela" dostała ode mnie niższą notę od innych książek autorki - relacja bohaterów tej książki przemówiła do mnie najmniej ze wszystkich par, które dotychczas wykreowała autorka.

Co do fabuły - ma ona drugie dno. Wprawdzie to karuzela zaczyna się sypać, ale cios przychodzi ze strony, z której w ogóle się nie spodziewali, więc czytelnik dostaje to, co powinien od tego typu literatury (nieskromnie powiem, że domyślałam się tego drugiego dna :)). Zakończenie właściwie jestzamknięte, więc domyślam się, że kolejne części serii będą traktowały o innych bohaterach, których role w "Karuzeli" są drugoplanowe, bądź epizodyczne. Podobają mi się zabiegi zastosowane przez autorkę, jednak mam pewne obawy i kieruję prośbę do autorki, by chęć zaskoczenia czytelnika nie wygrała nad realizmem i logiką przedstawianych wydarzeń - jeden z wątków (w moim odczuciu) zaczął się niebezpiecznie zbliżać do granicy, której nigdy nie powinno się przekroczyć. Na szczęście tylko zbliżać :) Poza tym akcja pędzi na łeb na szyję i czytelnik po prostu nie ma czasu się nudzić - ta książka jest wręcz nieodkładalna, wciąga od pierwszych stron i rzuca w wir wydarzeń. Narracja, jak to u Śwista bywa, poprowadzona jest dwutorowo - z perspektywy Piotra i Oli, czyli tak, jak lubię najbardziej. Sam pomysł na fabułę jest w mojej ocenie udany i w sumie tak myślę, że dobrze, że autorka ukrywa się pod pseudonimem ;) 

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam książki Pauliny Świst - być może właśnie dlatego jestem jako czytelnik wobec niej bardziej wymagająca i nie podchodzę do jej twórczości bezrefleksyjnie. Jak na razie, oprócz moich małych obaw (o których wspomniałam wyżej), nie mam jej nic do zarzucenia. Fani poprzednich książek Pauliny Świst niewątpliwie będą usatysfakcjonowani tym, co zastaną w "Karuzeli". Ja przy lekturze tej pozycji bawiłam się rewelacyjnie i mam nadzieję, że autorka nie każe nam długo czekać na kolejną część ;) 

Mam nadzieję że zachęciłam Was do sięgnięcia po "Karuzelę". Jeśli czytaliście poprzednie książki autorki i Wam się podobały, z pewnością czekaliście na premierę jej kolejnej pozycji tak samo niecierpliwie, jak ja. Dajcie znać w komentarzach, jak Wam się podobała nowość od Pauliny Świst :)




Za książę dziękuję wydawnictwu Akurat.



poniedziałek, 5 listopada 2018

[ZAPOWIEDŹ] Sponsor - K.N. Haner

[ZAPOWIEDŹ] Sponsor - K.N. Haner

Królowa Dramatów kolejny raz zaskakuje!
Romans inny niż wszystkie!

Kalina wiedzie niemal idealne życie. Ma cudownych rodziców, energiczną rezolutną siostrę i wiele planów na przyszłość. Oprócz tego nie wdaje się w relacje damsko-męskie, bo najnormalniej w świecie nie ma na to ani czasu, ani ochoty. Wszystko się zmienia pewnego dnia, gdy jadąc rowerem na uczelnię, wjeżdża w auto pewnego mężczyzny.

Nathan na pozór nie ma żadnych problemów. Pieniądze, własna firma i wysoki status społeczny ułatwiają mu kontakty z kobietami. Nie zależy mu jednak na stałym związku, ale raczej na spełnianiu własnych zachcianek i fantazji. Nie spodziewa się, że najzwyklejsza dziewczyna na świecie wywróci jego świat do góry nogami. 

Co się stanie, gdy serce przestanie słuchać rozumu? Kalina i Nathan będą błądzić w krainie niedomówień i niepewności, ale rodzące się między nimi uczucie przyniesie nadzieję na lepsze jutro. Czy to wystarczy, by Nathan zmienił swoje przyzwyczajenia? Może to Kalina będzie dyktować warunki? W tej grze nie ma jasnych zasad, są tylko najciemniejsze zakamarki miłości, która wbrew pozorom nie jest prosta.

Historia o dziewczynie, która oprócz miłości nie ma nic, i o mężczyźnie, który ma wszystko oprócz miłości.

Premiera już 14 listopada, jeśli jednak nie możecie się doczekać, można ją przedpremierowo nabyć w Empiku, o tutaj - klik ;)

Link do trailera: klik.

Książka jest już u mnie i powiem Wam, że prezentuje się naprawdę imponująco. Ta biała okładka robi wrażenie, a całości dopełniają mieniące się złotem elementy :) Liczę na porządną dawkę emocji!

Ciekawi, czym tym razem zaskakuje autorka?






niedziela, 4 listopada 2018

Świeża krew - Joanna Opiat-Bojarska (Kryształowi, tom I)

Świeża krew - Joanna Opiat-Bojarska (Kryształowi, tom I)
Świeża krew - Joanna Opiat-Bojarska
(Kryształowi, tom I)


Tytuł: Świeża krew
Autor: Joanna Opiat-Bojarska
Wydawnictwo: MUZA
Cykl/seria: Kryształowi, tom I
Premiera: 31 października 2018 r.

Moja ocena: 9/10 

Zacznijmy od tego, że "Świeża krew" to nie jest moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Opiat-Bojarskiej. Jej ostatnia książka - "Ucieczka" - zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że wiedziałam, że na każdą kolejną będę czekać z niecierpliwością, a "Gdzie jesteś, Leno?" (przeczytana kilka lat wcześniej) potwierdziła, że autorka robi świetny research. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której fabuła książki wyprzedza rzeczywistość? (dla niezorientowanych - chodzi o sprawę zaginionej Ewy Tylman). Przyjęłam więc bezkrytycznie, że to, co Joanna Opiat-Bojarska opisuje w pierwszym tomie serii "Kryształowi" jest poparte rzetelną dawką wiedzy bezpośrednio u źródeł. Nie wiem, czy to, że czytelnik darzy autora stuprocentowym zaufaniem w tej kwestii jest dla niego (autora) przekleństwem, czy nagrodą (a może i jednym i drugim?), jednak nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała wygooglać, czy faktycznie to, co opisuje autorka "Świeżej krwi", ma swoje podwaliny w rzeczywistości i trafiłam między innymi na taki artykuł (jeśli nie chcesz sobie robić spoilerów co do fabuły NIE KLIKAJ) - klik

I w sumie nie dziwią mnie statystyki mówiące o popełnianych przez policjantów przestępstwach - klik. Te mówią jednak o wykrytych przypadkach, a ile pozostaje w cieniu? W końcu kto - jak nie osoba, swobodnie poruszająca się wśród paragrafów, a jeszcze lepiej - przerabiająca je w praktyce - będzie najlepiej wiedzieć, co robić i jak się zachowywać, by zminimalizować ryzyko wpadki? 

Zatem wszystko powyższe nie pozwala na wyciągnięcie przeciwnych wniosków, a mianowicie jakoby opisywane przez autorkę wydarzenia nie mogły wydarzyć się naprawdę.

Zasiadłam zatem spokojna (co do realizmu, który zastanę w książce) do lektury "Świeżej krwi" i to, co w niej znalazłam, naprawdę może zmrozić krew w żyłach. Zaczynając jednak od początku - wszystko kręci się wokół Pawła "Drivera" Dobrogowskiego - świeżaka w pododdziale antyterrorystycznym, który musi zdobyć zaufanie nowych kolegów, by móc zebrać jak najwięcej informacji na temat jednego z jego członków. Dla kogo pracuje Driver? Autorka długo nie zdradza tej informacji, więc czytelnik musi spróbować sam rozstrzygnąć, czy Driver znajduje się po ciemnej, czy jasnej stronie mocy. Drugim głównym bohaterem jest Marcin "Momoa" Letki - jeden ze starych wyjadaczy w pododdziale antyterrorystycznym, mający szemrane interesy na boku, żonę w zaawansowanej ciąży i kochankę na żądanie. W tle pojawiają się Miras - poznański Pablo Escobar - oraz Nowy, próbujący przejąć jego narkobiznes. Są jeszcze tytułowi kryształowi, tzw. policja na policję, Biuro Spraw Wewnętrznych, szukający haków "na swoich". Mafijne porachunki, w których wszystkie chwyty są dozwolone, dają jedynie tło do ukazania drugiej strony pracy w Policji, gdzie z jednej strony istnieje wiele pokus, a z drugiej - ktoś z półświatka może zechcieć odezwać się akurat do ciebie. Domyślam się, że przedstawione w książce wydarzenia są skondensowane tak, by zainteresować czytelnika i wciągnąć go w wir wartkiej akcji, lecz nie zmienia to faktu, że nawet gdyby rozłożyć je na więcej bohaterów i więcej wątków, to życie z takimi "obciążeniami" musi wiązać się z niesamowitym stresem. I tak jest w przypadku naszych bohaterów, którzy nie dość, że mają stały dostęp w pracy do adrenaliny, to dochodzi jeszcze stres z ich (nazwijmy to) dodatkową działalnością. Niektórzy napięcie rozładowują na nielegalnych wyścigach, inni przypadkowym seksem, jeszcze inni strzelając do własnych żon, a niektórym wystarczy stanie na bramce czy zabezpieczanie narkotykowych przewozów. 

I tacy są nasi bohaterowie - z krwi i kości, rzeczywiści, mający realne motywacje swoich działań. Autorka używa bardzo adekwatnego dla nich języka, co niczym wisienka na torcie dopełnia całego obrazu funkcjonariuszy Policji ze "Świeżej krwi". Nie ukrywajmy - w zwykłym życiu rzadko używa się sformułowań typu "motyla noga!" w stresujących sytuacjach, a co dopiero w tego typu pracy (i tej bardziej i mniej oficjalnej). Duży plus dla autorki za oddanie tej atmosfery - z całą pewnością pojawią się głosy na nie, że jak tak można, tyle wulgaryzmów, że wulgaryzm wulgaryzmem poganiany, że jak to tak? A ja na to odpowiem, że te wulgaryzmy właśnie to samo życie i osoby, które udają, że nie istnieją one w słowniku, tworzą sztucznie wyidealizowany świat. 

Fabuła "Świeżej krwi" łączy wiele wątków. Z pewnością jest to powieść wielowymiarowa, także zmuszająca do refleksji, otwierająca oczy na wiele kwestii. Zacieranie śladów przestępstwa, wymuszanie zeznań, fałszowanie i dorabianie dokumentacji, unikanie odpowiedzialności - to tylko tematy mniejszego kalibru poruszane w tej książce. Prawdą jest, że jak się zacznie od tych, spirala się nakręca i zanim się człowiek obejrzy, ląduje w samym środku wydarzeń, w których swojego udziału by się nie spodziewał jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Władza, pieniądze, chęć pięcia się w górę - oto motory napędowe większości ludzi i nie inaczej jest z funkcjonariuszami. Autorka w brawurowy i brutalny sposób ukazuje ludzkie słabości, nie bojąc się trudnych i kontrowersyjnych tematów, kończąc pierwszy tom "Kryształowych" w taki sposób, że na chwilę moje serce przestało chyba bić, jak zdałam sobie sprawę z pewnych rzeczy... 

Joanna Opiat-Bojarska stworzyła świetną historię dla miłośników kryminałów. Jej sposób pisania wręcz pochłania czytelnika i nie pozwala odłożyć tej pozycji, póki nie pozna się jej zakończenia, natomiast wielotorowe poprowadzenia narracji pozwala na dogłębne poznanie historii naszych bohaterów. Jako czytelnik jestem bardzo usatysfakcjonowana najnowszą propozycją autorki i niecierpliwie czekam na kolejny tom "Kryształowych". 

Mam nadzieję, że tymi kilkoma akapitami przekonałam Was, że warto sięgnąć po tę książkę i samemu przekonać się, czym się tak zachwycam. Może będziecie mieli inne odczucia po lekturze? Jeśli czytaliście - podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach :)



Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A. 


sobota, 3 listopada 2018

[ZAPOWIEDŹ] Karuzela - Paulina Świst

[ZAPOWIEDŹ] Karuzela - Paulina Świst


Sprzedała już ponad ćwierć miliona egzemplarzy swoich powieści. Tajemnicza debiutantka, która nigdy nie pokazała twarzy i nie zdradziła prawdziwego nazwiska. Największe objawienie polskiego rynku wydawniczego ostatniej dekady. Paulina Świst tej jesieni zaskoczy po raz kolejny. „Karuzela” to pierwsza część zupełnie nowego cyklu. Premiera 14 listopada, nakładem wydawnictwa Akurat.

Są przystojni, dobrze ubrani i przebojowi. Brak im jednego – dużych pieniędzy. Tak dziś zaczynają się historie o największych kryminalnych sprawach. I właśnie nie gangsterzy w dresach, lecz prawnicy w garniturach są bohaterami nowej powieści Pauliny Świst. Olka, Piotr i Teo wpadają na pomysł rozkręcenia „karuzeli” – nielegalnego, ale szalenie dochodowego interesu, który w razie powodzenia zapewni im życie, o jakim do tej pory mogli tylko marzyć. Przedsięwzięcie wiąże się wprawdzie ze sporym ryzykiem, ale znajomość środowiska przestępczego oraz umiejętność wykorzystywania luk w prawie to ogromne atuty. Poza tym doskonale wiedzą, że taka szansa może się już nie powtórzyć. Stawka jest wysoka, w grę wchodzą dziesiątki milionów złotych. Pieniądze płyną wartkim strumieniem, a między Olką i Piotrem nawiązuje się ognisty romans. Wszystko idzie jak po maśle. Do czasu…

Okazuje się, że nawet najlepszy plan może zakończyć się fiaskiem. Niespodziewanie ktoś zaczyna eliminować członków grupy. Na jaw wychodzą mroczne i bolesne tajemnice sprzed lat. Bohaterowie będą musieli wiele zaryzykować, żeby nie spędzić za kratkami reszty życia. W skomplikowaną intrygę kryminalną zostaną wciągnięte również Lilka i Kinga, dobrze znane czytelnikom z poprzednich powieści Pauliny Świst. Tym razem nie odegrają głównych ról, ale – co chyba nikogo nie zdziwi – mocno zaznaczą swoją obecność.

„Karuzela” to kolejny mocny tytuł w dorobku najgłośniejszej polskiej debiutantki ostatnich lat. Paulina Świst porywa setki tysięcy czytelników, umiejętnie łącząc brawurowy kryminał ze śmiałą erotyką i tajemnicami prawniczego świata. Specjalizująca się w prawie karnym autorka prowadzi nas po meandrach przestępczego półświatka, w którym przetrwać mogą tylko ludzie pozbawieni skrupułów, dla wielkich pieniędzy gotowi położyć na szali cudze, a nawet własne życie.

Nie jest tajemnicą, że Śwista uwielbiam i w mgnieniu oka zawsze czytam wszystkie jej książki. "Karuzela" jest już u mnie i jestem przekonana, że to kolejna pozycja, którą pochłonę wręcz za jednym zamachem. O czym to świadczy? O fenomenie tej autorki. W końcu jest córeczką swojego tatusia ;) Kto obserwuje jej profil i Alka Rogozińskiego ten wie, o czym mowa ;) Na pewno szybko podzielę się z Wami moją opinią na temat tej pozycji, ale przede mną jeszcze "Zbrodnia w wielkim mieście", tak nawiasem mówiąc ;)

Kto czeka na premierę tej pozycji? :)


czwartek, 1 listopada 2018

Lissy - Luca D'Andrea

Lissy - Luca D'Andrea
Lissy - Luca D'Andrea


Tytuł: Lissy
Tytuł oryginalny: Lissy
Autor: Luca D'Andrea
Wydawnictwo: W.A.B.
Premiera: 3 października 2018 r.

Moja ocena: 7/10 


Chyba żaden czytelnik nie przeszedłby koło TAKIEJ informacji obojętnie. Tydzień w górach, czytanie jednej książki dziennie, dzielenie się swoimi odczuciami na ich temat - wszystko na koszt wydawnictwa. Tester kryminałów - jak fenomenalnie to brzmi! Wydawnictwo postawiło jednak jeden warunek - do zgłoszenia należy załączyć recenzję książki "Lissy", autorstwa Luci D'Andrea, spod którego pióra wyszła także "Istota zła", której nie miałam jeszcze (nie?)przyjemności czytać, więc nie wiedziałam, z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Owszem, zmierzyć, gdyż - jak chyba większość blogerów - postanowiłam wziąć udział w tym szalonym przedsięwzięciu. Zakupiłam więc rzeczoną książkę i po kilku dniach zasiadłam do lektury...

Po jej zakończeniu pomyślałam sobie: "ależ to było dziwne!". Gdy przewróciłam ostatnią kartkę miałam wrażenie, że obejrzałam właśnie ekranizację "Lśnienia" Kinga (choć książki nigdy nie czytałam) - i nie chodzi tutaj o jakieś podobieństwo między bohaterami, akcję czy fabułę, lecz o klimat, charakterystyczny dreszczyk u dołu pleców, napięcie - jak bardzo źle może się jeszcze to wszystko potoczyć? Podczas lektury zaś towarzyszył mi mrok z ekranizacji "Hannibal. Po drugiej stronie maski" - podejrzewam, że to przez wzgląd na wojenne początki historii, przedstawionej w "Lissy" i kreacje kilku jej bohaterów.

Odnosząc się już do samej "Lissy"... Ta historia była faktycznie dziwna - przede wszystkim w uwagi na to, kim (albo czym?) okazała się być tytułowa Lissy... Zastanawiając się nad tym głębiej, dochodzę do wniosku, że czymkolwiek by się ona nie okazała być, jest także pewną próbą uzasadnienia ludzkiego szaleństwa, projekcją najczarniejszych ludzkich myśli, ujściem najbardziej chorych dewiacji... To jest na pewno straszne. Niektórzy bohaterowie tej książki za fundamenty swojego życia mieli nienawiść i gniew, innym do życia potrzebna była właśnie Lissy, zaś jeszcze innym... Jak teraz to piszę, to zdaję sobie sprawę, że ta książka jest tak mroczna, że chyba nigdy takiej nie czytałam. Mamy tutaj do czynienia z szeregiem przykładów dewiacji, patologii (jak zwał, tak zwał) i świetnym - w moim odczuciu - ukazaniu genezy tego szaleństwa. Każdy z bohaterów ma swoją motywację, która go popycha do tego działania - i każda z nich (z punktu widzenia bohatera) jest jak najbardziej prawidłowa i ma swoje uzasadnienie. Co więcej - motywy te zostały przedstawione w taki sposób, że czytelnik wręcz musi bohaterom przyznać rację, że przecież ich zachowanie jest logiczną i naturalną konsekwencją ich przeżyć. Autor świetnie ukazuje studium psychologiczne człowieka, aż można się zastanawiać - skąd u niego takie przemyślenia? Skąd taki research? Przyznacie, że to dość niepokojące...

I tak sobie myślę teraz, że w tej książce fabuła gra właściwie drugorzędną rolę. Żeby jednak zachować porządek, co nieco Wam o niej napiszę. Otóż - piękna młoda (o kilkanaście lat młodsza od swego męża) Marlene postanawia zerwać ze swoją przeszłością po raz drugi i uciec od Herr Wegenera, wpływowego kryminalisty. Znając doskonale jego rozkład dnia, kradnie pewną cenną rzecz z sejfu, wynajmuje samochód i ucieka - nieszczęśliwie dochodzi do wypadku. Dziewczynę ratuje Simon Keller, Bau'r mieszkający wysoko w górach (taki nasz szaman, czy inny uzdrowiciel). Marlene z różnych względów zamieszkuje w jego gospodarstwie, natomiast Herr Wegener rozpoczyna poszukiwania swojej wiarołomnej żony, gdyż pewne Konsorcjum zaczyna zaciskać pętlę na jego szyi. Smaczku dodaje okoliczność, że główna akcja dzieje się w latach 70. XX wieku, dodatkowo w górach, a zatem bez znanych współcześnie udogodnień. 

Charakterystyczną cechą autora jest sposób, w jaki przedstawia rzeczywistość i specyficzny sposób pisania. Przez kilka pierwszych rozdziałów przyzwyczajałam się do jego stylu. Może on wydawać się nudny, czy wręcz flegmatyczny, ale na pewno nie sposób odmówić mu budowania napięcia, co wiązało się w tym przypadku z bardzo skrupulatnym kreowaniem wszystkich przejawiających się w książce bohaterów. Czytelnik może od podszewki poznać każdego z nich, co pozwala na zrozumienie motywów ich działania. Dodatkowo narracja została poprowadzona wielotorowo i z kilku punktów czasowych, różnych, w zależności od narratora, co dodatkowo pozwala na dogłębne poznanie każdego z nich. A co do tytułowej Lissy... Na pewno będziecie zaskoczeni, kim (czym) okazała się być. Miejcie jednak w pamięci to, co napisałam wcześniej - w moim odczuciu nie należy tej kreacji brać dosłownie. Odnośnie natomiast do samej akcji... Ona też jest moim zdaniem drugorzędna. Jednak co do jej przebiegu - rozwija się wolno, wręcz nudnie, by na koniec mogło dojść do mrożącej krew w żyłach kulminacji. 

Nie wiem, jaką podejmiecie decyzję, po przeczytaniu tych kilku akapitów - czy sięgniecie po "Lissy", czy też nie. Jedno wiem na pewno - zawsze warto samemu wyrobić sobie opinię na dany temat. Ja na pewno będę długo pamiętać o tej książce i uważam, że historia ma ogromny potencjał, by ją zekranizować i zostawić widza z wielkim "what the f**k" wymalowanym na twarzy po seansie. 

I teraz mam pewien dylemat - wydawnictwo zaprasza w góry, by czytać dla nich kryminały. 

Skusić się?



PS Skusiłam się ;)
Copyright © 2016 Zakątek czytelniczy , Blogger