
Fable - Adrienne Young
Wydawnictwo: Hype
Fable - Adrienne Young
Ziggy, Stardust i ja - James Brandon
Everest. Poruszę niebo i ziemię - Wojciech Nerkowski
Lodowa księżniczka - J'nell Ciesielski
Pilot - Emilia Szelest
Jaka jest Wasza relacja z lataniem i samolotami? Lubicie? Boicie się? A może podniebna podróż jeszcze przed Wami?
Ja jestem z tych lękliwych. Nie lubię, stres mnie zżera na długo przed lotem, stresuje mnie ta cała otoczka - odprawa, kilka godzin czekania itp. Jak już jestem w samolocie to nieco się uspokajam, choć przy starcie nie raz i nie dwa prawie zniszczyłam małżowi rękę... No bo jak ta kupa złomu to robi? JAK?!
Ida i Artur to piloci. Studiowali razem, byli parą, potem ich drogi się rozeszły. Spotykają się znów po 5 latach, wspomnienia odzywają, rany się otwierają. Los sprawia, że będą musieli spędzić trochę czasu razem. Co przyniesie? Tego dowiecie się czytając tę książkę ;)
Pilot ładuje do mojej topki tej serii, obok Ogrodnika i
Trenera. Znam twórczość Emilii i wiedziałam, że historia po prostu przypadnie
mi do gustu, że zaangażuje się i będę mocno kibicować bohaterom, ale nie
spodziewałam się, że wzruszę się przy lekturze, a na końcu wręcz spłynie mi po
policzku łza. Pilot to nie tylko bowiem historia głównych bohaterów, to także
świetnie wykreowane postacie drugoplanowe. Relację Idy z jedną z nich odebrałam
wręcz bardzo osobiście, może stąd taka reakcja... Nie spodziewałam się, że
"niegrzeczna" książka może przynieść również takie emocje...
Niby lektura miała należeć do tych lekkich i łatwych, ale nie do końca taka była. Znajdziemy tu oczywiście sporo pasji i namiętności, ale jest też taka warstwa, która łapie za serce i powoduje naprawdę duże wzruszenie. Przynajmniej u mnie tak było... Zżyłam się z bohaterami, nie tylko z Idą i Arturem, ale (chyba przede wszystkim) z postaciami drugoplanowymi.
Emilio, świetnie spędziłam czas z idą i Arturem, pomimo Twoich obaw, które wyraziłaś pod jednym ze swoich postów. Już nie mogę się doczekać Twojej kolejnej książki;)
A Pilota polecam Waszej uwadze ;)
Brzask i zmierzch - Joanna Wtulich
Jeśli seria - wolicie trylogie czy lepiej, żeby seria nigdy się nie kończyła?
Ja mam różnie - jak zżyję się z bohaterami, to chciałabym, aby tomów z ich przygodami była nieskończona ilość. Czasem jednak historia jest w sam raz na trylogię i przedłużanie jej na siłę nie wychodzi jej na dobre.
W przypadku trylogii lwowskiej zdecydowanie jest to materiał na dłuższą serię, dlatego jest mi tak smutno, że to już koniec. Ta część dostarczyła mi chyba najwięcej emocji, ale możliwe, że jestem pod tym kątem nieobiektywna. Czytałam z zapartym tchem. Co tu się działo! Akcja galopowała na łeb na szyję, autorka kilka razy niemal przyprawiła mnie o zawał serca, ale dla takiego finału zdecydowanie warto było! Dobrze, że nie miałam podczas czytania podłączonego holtera, bo pani kardiolog miałaby większą zagwozdkę ;) Tytułem wstępu - historia toczy się we Lwowie na początku XX wieku. Mamy młodziutką hrabiankę Annę Lipińską, debiutującą na salonach. Nasza hrabianka zwraca uwagę pułkownika Michała Dukajskiego i tak zaczyna się ta historia (w pierwszym tomie, czyli "Ogień i lód"). "Brzask i zmierzch" to trzeci tom, czyli finałowy.
Tym razem związek Anny i Michała zostaje poddane próbie, jakiej chyba nikt się nie spodziewał... W tym przypadku okazuje się, że upór Anny i jej stawianie na swoim jest raczej pożądaną cechą. Nasza bohaterka dojrzewa, widać, że mimo młodziutkiego wieku doświadczenia odciskają na niej swoje piętno. Jeśli chodzi o Michała - jak pojawiał się na kartach, to nic się nie zmieniło, dalej robiło mi się gorąco ;) Bohaterowie tylko zyskali w moich oczach, bardzo ich polubiłam, mocno im kibicowałam, dlatego tym bardziej rozstanie z nimi jest bolesne.
Tutaj wszystko się zgadza, autorka trzyma poziom, jeśli chodzi o budowanie historii, kreowanie bohaterów i poprowadzenie akcji. Z jednej strony bardzo mi szkoda, że już pożegnałam się z bohaterami, z drugiej zaś mam nadzieję, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego zdania, jeśli o nich chodzi. Widzę tutaj duży potencjał do kontynuowania tej historii... Może kiedyś... Nadzieja zawsze pozostaje ;)
Polecam Waszej uwadze całą trylogię, a tymczasem wyczekuję kolejnych książek autorki.
Jacek Getner - Znamienne stany świadomości
Czy ktoś jeszcze jest przed urlopem?
Jeśli tak, to świetnie! Mam zatem idealną propozycję na
umilenie urlopowego czasu - kolejny tom przygód Jacka Przypadka czyli
"Znamienne stany świadomości". Jest to komedia kryminalna z wyjątkowo
błyskotliwym i inteligentnym detektywem w roli głównej. Jacek rozwiązuje
kolejne zagadki, jednak przez całą historię przewijają się motywy z prywatnego
życia naszego bohatera i jego najbliższych, dlatego dobrze jest znać pierwszy
tom. Zapewniam jednak Was, że te historie czyta się błyskawicznie, więc
nadrobienie wcześniejszego tomu to bułka z masłem 😊
Kolejny raz świetnie bawiłam się przy książce Jacka Getnera
i nie mogę doczekać się mojego kolejnego spotkania z jego twórczością. Autor ma
lekki i bardzo przystępny styl, że książka wręcz sama się czyta. Genialny
humor, nietuzinkowy główny bohater, fantastycznie wykreowane postacie i
niebanalne zagadki to części składowe Znamiennych stanów świadomości. Jeśli
tylko lubicie komedie kryminalne, umiecie patrzeć na świat przez palce i
doceniacie ironię - ta książka będzie dla Was idealna.
Autor jest świetnym obserwatorem i genialnie wykorzystuje to w swoich książkach, ukazując ludzkie przywary z przymrużeniem oka. Lubię taki rodzaj humoru, bardzo on do mnie trafia. Jednocześnie wszystko podane jest w sposób niebywale lekki i bardzo wciągający, a od samej książki nie można się oderwać. Mówię Wam, czytajcie, bo przy tej historii naprawdę można się oderwać od rzeczywistości ;)
Arszenik i stare obrazy - Jacek Getner
Tytuł: Arszenik i stare obrazy
Lubicie komedie kryminalne czy mijacie ten gatunek szerokim
łukiem?
Ja lubię, ale nie każdy rodzaj humoru mi odpowiada. Na
pierwszym miejscu jest u mnie twórczość Alka, potem długo długo nic... Aż do
teraz. Przeczytałam książkę Jacka Getnera i stwierdzam, że jest to mój drugi
ulubiony autor w tym gatunku :)
Jacek Przypadek to hm.... Prawie trzydziestolatek bez
konkretnych planów na przyszłość i teraźniejszość. Całkiem (nomen omen) przypadkiem los decyduje za niego, gdy u jego sąsiadki
zostają skradzione obrazy, a sama sąsiadka prosi go o rozwikłanie zagadki. Tak
nasz bohater rozpoczyna karierę detektywistyczną, co niespecjalnie podoba się miejscowej Policji... Nasz bohater niby wzbrania się przed tą rolą, jednak trzeba mu przyznać, że jest niezwykle spostrzegawczy i aż prosi się, by umiejętnie wykorzystać tę cechę. Taka intuicja jest na wagę złota!
Autor ujął mnie swoim sposobem ukazywania fabuły.
Wielowątkowo, jakby z perspektywy 3D, często obserwujemy jedną scenę, widząc
wiele perspektyw tej samej sytuacji. Akcja płynie rześko, jest śmiesznie i
kryminalnie i baaaaaardzo wciągająco. Autor ciekawie kreuje bohaterów,
ubierając ich w charakterystyczne cechy. Wszyscy bohaterowie, razem ze swoimi przywarami tworzą zgrabny obrazek, taki wręcz przekrój całego społeczeństwa. Co do języka - serwuje humor i słowny
i sytuacyjny, co bardzo cenię w tym gatunku. Widać, że Jacek Getner jest dobrym
obserwatorem i świetnie wykorzystuje to w tej historii.
Jest lekko, wciągająco, interesująco - jak dla mnie idealnie i w sam raz. Książka jest krótka, czyta się szybko - czego chcieć więcej? :)
Ubawiłam się przy tej książce i mam nadzieję, że szybko przyjdzie mi się znowu spotkać z Jackiem Przypadkiem. Idealna lektura na lato ;)