sobota, 26 stycznia 2019

Odium - Katarzyna Grzegrzółka

Odium - Katarzyna Grzegrzółka



Tytuł: Odium
Autor: Katarzyna Grzegrzółka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 7 stycznia 2019 r.

Moja ocena: 2/10


Bardzo ciężko przychodzi mi pisanie tych słów. Z jednej strony nie chciałabym sprawić przykrości autorce, która na pewno wiele serca i wysiłku włożyła w napisanie "Odium". Z drugiej - nie mogę polecić książki, która jest ewidentnie niedopracowana. I kiedy czytam opinie o tej pozycji na portalu Lubimy czytać, to się zastanawiam, czy na pewno czytałam tę samą książkę... W mojej ocenie nie jest to mroczny kryminał, odsłaniający najciemniejszą stronę ludzkiej duszy, jak głosi tylna okładka. Jeśli chodzi o gatunek, ja bym "Odium" postawiła na półce literatury obyczajowej, gdyż mroczności tutaj jest jak na lekarstwo, a o tym, że jest to kryminał, może świadczyć jedynie prowadzone przez Jana Burego śledztwo i końcowe sceny książki.

Co do fabuły - czytelnik poznaje dwie narracje w tej książce. Mamy "teraźniejszość", którą kształtuje prowadzone śledztwo oraz rozdziały zatytułowane: lipiec, sierpień i wrzesień, które odnoszą się do przeszłości. W teraźniejszości zostaje odnalezione zmasakrowane ciało młodej dziewczyny, której tożsamości nie można początkowo ustalić. Śledztwo prowadzi wspomniany Jan Bury - chociaż prowadzi to chyba za dużo powiedziane, gdyż odniosłam wrażenie, że nasz bohater właściwie czeka, aż ono samo doprowadzi się do szczęśliwego finału. W przeszłości poznajemy Aśkę, niespełna 30-letnią kelnerkę, wycofaną nieco z życia towarzyskiego. Powyższe pozwala od razu zorientować się czytelnikowi, kim jest nieboszczka z teraźniejszości. Aśka ma starszego brata Radka, z którym łączą ją bardzo dobre relacje, oraz przyjaciółkę Hankę. Z ojcem nie utrzymuje kontaktów, gdyż zawiódł ją i jej rodzinę w przeszłości. Autorka bardzo skrupulatnie opisuje obecne życie naszej bohaterki. Naprawdę bardzo dokładnie. Że postanowiła zrobić coś lekkiego do jedzenia. Poszatkowała warzywa. Grillowała kilka minut kurczaka. Raczyła się herbatką w nagrodę za przygotowanie jedzenia na grilla (30-latka sam na sam ze swoim chłopakiem). Dwie godziny ścierała kurze. Godzinę śmiechom nie było końca podczas rozmowy z bratem. Właśnie przez tego typu opisy nie postawiłabym tej książki na półce z kryminałami. 

W przeważającej mierze opisywane przez autorkę sytuacje nie miały związku z "mrocznym kryminałem, odsłaniającym najciemniejszą stronę ludzkiej duszy" i właściwie nie zapowiadały, dlaczego to Aśka stała się ofiarą. Jeśli pojawiały się już takie sugestie, to wręcz waliły po oczach. Podobnie sytuacja wyglądała z dialogami - ich jakość można porównać do historyjek z gazet typu "Życie na gorąco",  nie wnoszą za wiele do treści. Jeżeli coś miało naprowadzić czytelnika na jakiś trop, to znajdowało się to w myślach bohatera i było opisane w sposób, w jaki żaden człowiek nie formułuje myśli (o wiele lepiej by to wyszło, gdyby to była po prostu część narracji trzecioosobowej). Książka zawiera wiele opisów pogody (zwykle są to zachwyty bohaterów), a przewijające się w niej postacie przedstawiane są z aptekarską dokładnością odnośnie do wieku, wykształcenia, życia osobistego i zawodowego. Te fragmenty nic nie wnosiły do treści, a jedynie mogły irytować swoim nagromadzeniem, dlatego w pewnym momencie po prostu zaczęłam je omijać. 

Wątek głównego bohatera (Jana Burego) został niejako uzupełniony o jego problemy osobiste. Zapewne miało to na celu urealnienie jego postaci, jednak mnie to nie przekonało, gdyż nic nie wnosiło do fabuły i nie było powiązane z główną historią (no chyba że to, iż Bury wpadł na rozwiązanie zagadki dzięki Baśce, jednak nie przekonuje mnie to zbytnio). Ponadto w oczach swoich współpracowników Bury dwoił się i troił, by doprowadzić śledztwo do szczęśliwego finału, lecz zupełnie nie było tego widać w akcji. Bury przez kilka dni śledztwa przesłuchał dwóch świadków i uczestniczył w dwóch sekcjach zwłok. Dopiero pod koniec książki jego aktywność nieco się zwiększyła, ale raz zamartwiał się Baśką, by nie myśleć o pracy, a raz pracą, by nie myśleć o Baśce. 

Książka została podzielona na wiele krótkich rozdziałów, z których praktycznie wszystkie kończyły się bardzo statycznie, bez zwrotu akcji, bez jej zawieszenia, co nie zachęcało do dalszego czytania. Nie powodowało też, że wciągnęłam się w wykreowany przez autorkę świat, lecz chciałam po prostu jak najszybciej skończyć czytać książkę, by móc stwierdzić, że zakończenie rekompensuje wcześniejsze niedogodności, ale tak niestety nie było. Rozwiązanie tej zagadki jest dość naciągane i wyłożone czytelnikowi "jak krowie na rowie". Nie jest mrożące krew w żyłach, a jedno z ostatnich zdań może sugerować, że sprawca gra Janowi Buremu na nosie i że zrobił to wszystko niejako po to, by mu coś udowodnić, choć teoretycznie jego motywem była nienawiść. 

Kilkukrotnie podczas lektury odnosiłam wrażenie, że książka nie przeszła przynajmniej dobrej korekty. Przykładowo - Bury potrzebował pilnie skonsultować jedną kwestię z językoznawcą, zadzwonił do jednej osoby, by podała mu kontakt, po czym z niecierpliwością czekał na odzew przez pół godziny. Otrzymał namiar, zadzwonił, osoba ta nie odebrała telefonu, więc Bury, by nie tracić czasu (a wcześniej pół godziny bębnił długopisem w stół), wpisał interesujące go słowo w wyszukiwarkę Google. Innym razem mamy do czynienia z grubym czarnym kablem, który na kolejnej stronie magicznie zamienia się w sznur. Albo z długim i namiętnym kochaniem się i całowaniem bohaterów, przez co spóźniają się na spotkanie 15 minut. Można oczywiście powiedzieć, że nie da się wyeliminować wszystkich błędów, ale skoro wyłapuje je czytelnik, to znaczy, że aż biją po oczach. Nie muszę chyba dodawać, że takie smaczki wytrącają z czytelniczego letargu...

Nie mam żadnych uprzedzeń do debiutanckich książek, wręcz przeciwnie. Chętnie i często sięgam po debiuty polskich autorów, odkryłam w ten sposób wiele perełek i obserwowałam rosnącą popularność takiego autora. Tym bardziej jest mi przykro, że nie mogę nazwać "Odium" udanym debiutem. Sami widzicie, że po prostu technicznie tutaj kilka rzeczy nie zagrało. Za to niedopracowanie pozwolę sobie zrzucić winę na niewystarczającą pomoc autorce przy wydaniu jej pierwszej książki, gdyż wielu błędów, o których pisałam wyżej, można było uniknąć, odpowiednio redagując tekst. Powyższe pozwoliłoby na o wiele lepszy odbiór tej pozycji. Mam tylko nadzieję, że autorka będzie ćwiczyć swój warsztat i pisać coraz lepiej.




Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.


16 komentarzy:

  1. Twoja opinia w pełni pokrywa się z moją. Niestety Odium jest mocno niedopracowane i w tej formie jest po oprost nie do przyjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twoją po tym, jak napisałam własną i widziałam, że zwróciłyśmy uwagę na podobne kwestie. No oby autorka wiedziała, na co zwrócić uwagę przy następnym procesie wydawniczym.

      Usuń
    2. Mimo wszystko takich błędów nie powinno być już w gotowym tekście przed redakcją, bo po prostu tu jest w tym momencie za dużo do poprawiania i to nie kosmetycznych rzeczy, a raczej takich podstaw.

      Usuń
  2. Mnie też się ciężko było wkręcić w akcję, ale dałam radę. To debiut i można pewne niedoskonałości wybaczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że można, ale pytanie - czy jest jakaś granica tych "niedoskonałości", które można wybaczać? Na pewno można było uniknąć wielu potknięć na etapie redakcji.

      Usuń
  3. Uwielbiam debiutantów.
    Nie wszystkie książki są wspaniałe i wiem też, że niełatwo pisze się negatywne recenzje, dlatego gratuluję szczerości.
    Twoje słowa powinny pomóc autorce 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, jak pisałam w poście. Mam nadzieję, że pomogą, bo starałam się ważyć każde słowo, by nie urazić autorki, tylko rzeczowo odnieść się do jej książki.

      Usuń
  4. to kolejny przykład, gdzie nie do końca jest to winą autorki, a ona obrywa. Wiadomo, że debiutant ma niewielką wiedzę, ale już wydawnictwo zatrudnia ludzi, którzy powinni znać się na swojej robocie. szkoda...
    ja kocham debiuty i może sięgnę mimo wszystko po książkę - i potraktuje jak obyczajówkę po prostu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli sięgniesz po Odium, to daj koniecznie znać. Jestem ciekawa, jak Ty odbierzesz tę książkę.

      Usuń
  5. I przybijam Ci 5! Bardzo sobie cenię szczere opinie. Bardzo mnie rozbawily błędy, które przytoczyłaś��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to były takie, które zapamiętałam, bo sama widzisz - są dość rażące ;)

      Usuń
  6. Podałaś argumenty które mnie przekonują - nie będę sięgała po tę książkę. Czytając nie chcę się zastanawiać czy na jakoś książki ma wpływ zły warsztat autorki czy brak korekty i pomocy ze strony wydawnictwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, lektura ma sprawiać przyjemność, więc takie zastanawianie się raczej nie jest wskazane...

      Usuń
  7. Bardzo lubię powieści debiutujących pisarzy, gdyż po prostu lubię im dawać szansę. Jednak w tym wypadku wiem, że na pewno po tę książkę nie sięgnę. Bardzo nie lubię sytuacji, gdy coś miało być mrocznym kryminałem, a okazuje się tanią obyczajówką. Błędy logiczne dodatkowo mnie zniechęcają :) Dziękuję za recenzję, wiem już czego nie czytać :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Zakątek czytelniczy , Blogger