sobota, 26 marca 2016

[PRZEDPREMIEROWO] Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie - Jessica Knoll

Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie - Jessica Knoll

Tytuł: Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie
Tytuł oryginalny: Luckiest Girl Alive
Autor: Jessica Knoll
Wydawnictwo: Znak Literanova 
Data premiery w Polsce: 30 marca 2016 r.

Moja ocena:  6/10 (dobra)





To przeszłość definiuje to, kim będziemy w przyszłości.

Ani jest kobietą sukcesu - poświęciła wiele wysiłku, aby znaleźć się w miejscu, w którym ją poznajemy.

Spędziłam kilka przyjemnych lat, żeby znaleźć się w miejscu,, w którym teraz jestem - narzeczony ze świata finansjery, przejście na "ty" z hostessą w Locanda Verde, najnowszy model torebki Chloe, zawieszony na nadgarstku (co prawda nie jest to Celine, ale lepsze to, niż paradowanie z monstrualnej wielkości torbą od Louisa Vuittona, jakby to był jakiś ósmy cud świata). Mnóstwo czasu, żeby opanować do perfekcji swoje rzemiosło.
Główna bohaterka właśnie planuje swój ślub z Lukiem. A w międzyczasie przygotowuje się do filmu dokumentalnego, jaki ma powstać na temat wydarzeń, do jakich doszło w jej szkole 14 lat temu. Wydarzeń, o jakich Luke nie chce z nią rozmawiać. Ani wykreowała pewną rzeczywistość - zachowuje się tak, jak od niej się oczekuje, żeby się zachowywała, ubiera się stosownie do okazji, swoje wypowiedzi dostosowuje do swojego rozmówcy. I tą rzeczywistość opanowała do perfekcji. Po to, aby udowodnić wszystkim dookoła, że już nie jest tą dziewczyną, która brała udział w wydarzeniach sprzed 14-tu lat, że potrafiła tyle osiągnąć.

Była dopiero siedemnasta, kiedy przeszliśmy na drugą stronę Third Avenue i znaleźliśmyy restaurację z nakrytymi i wolnymi stolikami. Ci zabawni nowojorczycy nadal jedli brunch. Byłam jedną z nich.

No właśnie. 14 lat temu. Wokół tej zagadki toczy się cała akcja. Przez pierwszą połowę książki  czytelnik ciągle zadaje sobie pytanie - co tak strasznego wydarzyło się 14 lat temu, że zmieniło życie naszej głównej bohaterki? Że aż jakaś stacja telewizyjna chce nakręcić na ten temat film dokumentalny? (To jest TA FaNelli?) Ta ciekawość napędza czytającego - pozwala poniekąd przebrnąć przez tę część, oswoić się ze specyficznym stylem pisania autorki. Bardzo rozbudowane zdania oraz dywagacje na pół strony/stronę to z pewnością jej znaki rozpoznawcze, co początkowo nieco mnie irytowało, bo nie pozwalało skupić się na głównym wątku powieści. Później przestało mi to przeszkadzać, może dlatego, że mocno wciągnęłam się w wir wydarzeń, które ukształtowały naszą główną bohaterkę.

Wraz z każdą przewróconą kartką coraz lepiej poznajemy Ani - a co ważniejsze - jej przeszłość. Kiedy już myślimy, że - ha! A więc o to chodziło! - to cóż, jesteśmy w błędzie. Okazuje się, że ludzka psychika to naprawdę skomplikowana materia. I nie wystarczy tylko powiedzieć - jakoś to będzie, jakoś to wszystko się ułoży. Niestety, ale wiele czynników kształtuje to, kim jesteśmy - czynników, na które sami nie mamy wpływu. A my musimy się im poddać, bo cóż - nie mamy innego wyjścia.

Tak samo było z Ani. I z wszystkimi uczniami, którzy chodzili do TEJ szkoły i brali w TYM udział. Czasami można coś powiedzieć/napisać/zrobić niefortunnie - zupełnie niewinnie - czym wywoła się później lawinę zdarzeń, do których wcale nie chcieliśmy dopuścić. A czasami umiemy coś przewidzieć i niestety - godzimy się na taką ewentualność, mimo że wiemy, jakie będą konsekwencje.

Myślę, że Ani wiele się od życia nauczyła. I wcale nie musiała przejść przez to, przez co przeszła, ale skoro tak się już stało, Ani chciała nauczyć się na swoich błędach. I zrobiła to najlepiej, jak umiała i trzeba przyznać, że przez pewien czas to funkcjonowało - dopóki nie przyszło jej się znowu zmierzyć z wydarzeniami sprzed 14-tu lat.

Jessica Knoll wykreowała bardzo ciekawych bohaterów - bardzo wyrazistych, różnych, charakterystycznych - ukazując wiele osobowości, które możemy spotkać wokół nas. Porusza również ważny aspekt naszej potrzeby akceptacji przez ludzi nas otaczających oraz to, że sami postrzegamy siebie tak, jak inni nas postrzegają. "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" to studium ludzkiej psychiki, dość zaawansowane, moi zdaniem, ukazujące jej wielopłaszczyznowość. Sama "tajemnica" może wzbudzić w czytelniku zdumienie, jednak chyba to nie jest to, czego oczekiwałam. A spodziewałam się czegoś naprawdę mrożącego krew w żyłach. Choć z drugiej strony wiecie co? To jednak jest straszne - że człowiek jest do czegoś takiego zdolny.

Z pewnością jest to udany debiut i niewątpliwie sięgnę po kolejne książki autorki. Jednak w ogólnym odbiorze nie mogę powiedzieć, aby rzuciła mnie na kolana - mam lekko mieszane odczucia wobec tej pozycji (pewnie z uwagi na ten cały szum wokół niej spodziewałam się czegoś pokroju Cormorana Strike'a). Uważam jednak, że warto ją przeczytać i cieszę się, że zasili szeregi mojej biblioteczki.

poniedziałek, 21 marca 2016

Zanim się pojawiłeś - Jojo Moyes

Zanim się pojawiłeś - Jojo Moyes

źródło
Tytuł: Zanim się pojawiłeś
Tytuł oryginalny: Me Before You
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Świat książki


 Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)


 "Zanim się pojawiłeś" jest moją drugą przygodą z twórczością Jojo Moyes. Jej "Razem będzie lepiej" bardzo przypadło mi do gustu, dlatego teżz z wielką przyjemnością zasiadłam do lektury tej pozycji. Wstyd (a może nie?) przyznać, ale dowiedziałam się o niej z plakatu jej filmowej adaptacji. Co by nie było - kliknęłam "zamów" na stronie internetowej miejskiej biblioteki i jak odebrałam książkę - prawie zarwałam noc...

Ale od początku.  Louisa Clark to praktycznie moja rówieśniczka, która  tak naprawdę niczego w życiu nie osiągnęła. No, chyba że szczytem marzeń można nazwać pracę na czarno od sześciu lat w pobliskiej knajpce. Która właśnie splajtowała. A pensja Lou jest głównym składnikiem domowego budżetu. Także sami rozumiecie - jej desperacja w znalezieniu jakiejkolwiek pracy była zrozumiała. Tym sposobem trafia do pięknej rezydencji Traynorów, gdzie ma opiekować się 35-letnim Willem z paraliżem czterokończynowym. Will natomiast to... Will. Cyniczny, wkurzający, zmanierowany, zamknięty w sobie, sparaliżowany Will. Nasi główni bohaterowie to swoje przeciwieństwa - Lou nigdy nie opuściła rodzinnego miasteczka, natomiast Will "przed" był królem życia. I te dwa oto światy właśnie się ze sobą zderzają, co wywraca życie Lou do góry nogami. I nie zdradzę już nic więcej, o nie. Nie napiszę, czy książka jest przewidywalna, czy nie. O tym, drogi Czytelniku, musisz przekonać się sam.

Mogę jedynie zdradzić swoje odczucia względem tej pozycji. Przyznać muszę, że oczekiwałam na morze łez i niezbędność chusteczek przy czytaniu, ale tak się nie stało (co mnie lekko rozczarowało). Nie zmienia to faktu, że "Zanim się pojawiłeś" jest mądrą powieścią, poruszającą wiele trudnych tematów, o których się nie mówi na co dzień i posiadającą naprawdę duży ładunek emocjonalny. Ukazuje problemy, z którymi większość ludzi nie musi się zmierzać - otwiera oczy nie tylko na to, że osoba niepełnosprawna, poruszająca się na wózku inwalidzkim, ma problem z przejechaniem przez krawężnik. To nie o takie problemy chodzi, niestety. Pod tym kątem mogłabym tę książkę umieścić na półce obok "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. Zmusza do myślenia - pozwala zatrzymać się i spojrzeć na swoje życie. Czy jesteśmy z niego zadowoleni? Czy coś byśmy w nim zmienili? Czy potrafilibyśmy zmierzyć się z tym, z czym przyszło się zmierzyć Lou i Willowi?

"Zanim się pojawiłeś" na długo zapadnie w mojej pamięci. To historia, o której nie da się zapomnieć.  I cieszę się ogromnie, że w czerwcu będę mogła zobaczyć ją na dużym ekranie, w roli głównej z aktorem, którego darzę wielką sympatią. Przeczytałam ją zaledwie w dwa wieczory (noooo, właściwie wieczór, pół nocy i pół kolejnego wieczoru :)). Autorka posługuje się lekkim językiem i humorem (tak, któż by pomyślał :)), co tworzy przyjemną całość i nie zaburza odbioru historii.

Z czystym sumieniem polecam przeczytać tę powieść. 

PS. Obejrzałam zwiastun ekranizacji. Po policzku pociekła mi wyczekiwana łza. 

sobota, 19 marca 2016

W sieci umysłów - James Dashner (Doktryna śmiertelności, tom I)

W sieci umysłów - James Dashner 
(Doktryna śmiertelności, tom I)

Tytuł: W sieci umysłów
Tytuł oryginalny: The Eye Of Minds
Autor: James Dashner
Wydawnictwo: Albatros
Cykl: Doktryna śmiertelności, tom I
Data wydania w Polsce: wrzesień 2015 r.
Moja ocena: 4/10 (może być)

Opis:  Aby schwytać hakera, potrzebujesz hakera.

„The Eye of Minds”rozpoczyna serię Mortality Doctrine, której akcja dzieje się w świecie hiperrozwiniętej technologii, cyberterrorystów i gier tak doskonałych, że przerastają najdziksze marzenia… albo najgorsze koszmary.

We wrześniu 2015 roku na ekrany kin wchodzi film nakręcony na podstawie książki Jamesa Dashnera.
Michael jest graczem. I – jak większość graczy – więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy. Bo przecież najfajniej jest łamać zasady, prawda?
Ale pewne reguły powstały nie bez powodu… Kiedy jeden z hakerów zaczyna seryjnie mordować, rząd wie, że aby go schwytać, potrzebny będzie równie dobry haker. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami. I uważać, aby nie stracić z oczu bardzo cienkiej granicy między grą a rzeczywistością… 

Moja opinia:
Zasiadając do lektury "W sieci umysłów" byłam pewna świetnie zapowiadającej się przygody. Mam za sobą genialną trylogię "Więźnia labiryntu" tego autora, którą jestem zachwycona, więc byłam przekonana, że z tą pozycją będzie tak samo.  Niestety - w ogólnym rozrachunku jestem delikatnie mówiąc rozczarowana tą książką i nie wiem, czy w przyszłości sięgnę po kolejne tomy.
A zapowiadało się naprawdę ciekawie. Od pierwszych kartek Dashner przedstawia nam intrygujące wydarzenia, które powodują, że aż chce się czytać dalej. Poznajemy głównego bohatera - Michaela, świetnego gracza i hakera - oraz powoli zanurzamy się w jego świat - świat Snu oraz Jawy. Technologia jest tak zaawansowana, że ludzie mogą wręcz zatopić się w wirtualnej przestrzeni, w rzeczywistości, jaką tylko są w stanie sobie wyobrazić. Kiedy się nią znudzą, bądź też kiedy po prostu stracą w niej życie - wracają na Jawę, by iść spokojnie do szkoły czy pracy - by móc zajmować się swoim "rzeczywistym" życiem. Czytając "W sieci umysłów" w pewnym momencie straciłam rachubę, co jest Jawą, a co Snem - jest to tym bardziej przerażające, gdyż zdałam sobie sprawę, że świat, w którym przyszło mi żyć, właśnie do tego zmierza - do wszechobecnej cyberprzestrzeni, od której coraz więcej aspektów naszego życia staje się zależnych. Dlaczego wirtualne życie jest tak pociągające? Bo jest ciekawsze od naszego prawdziwego - nie bójmy się tego powiedzieć. Michael też tak uważa - spędza w nim więcej czasu, niż w realnym świecie - ma tam przyjaciół, swoje ulubione miejsca, lepsze doznania. Okej, pisałam, że od samego początku lektury autor rzuca nas w wir wydarzeń, więc do tego wrócę - czytelnik nie ma właściwie czasu, żeby złapać oddech, jest atakowany zewsząd informacjami na temat wykreowanej przez Dashnera rzeczywistości. Pomyślałam sobie - jest chaos, ale w "Więźniu labiryntu" też początkowo był, potem wszystko się powoli usystematyzowało, powskakiwało na swoje miejsca i czytelnik czuł się komfortowo w nowym świecie.  Dałam więc sobie czas, przewracałam kolejne kartki, aż się skończyły, a ja dalej miałam w głowie chaos. Nie umiałam połączyć wykreowanych przez autora elementów, przedstawiony przez niego świat po prostu do mnie nie trafił. 

Generalnie sam zamysł na książkę jest standardowy - główny bohater niby taki zwykły, a jednak niezwykły. Michael dowiaduje się, że jest bardzo potrzebny, by odnaleźć "czarny charakter" - on oraz dwójka jego przyjaciół. Posiadają umiejętności hakerskie, które są ponadprzeciętne - i rzeczywiście, podczas swojej wędrówki w poszukiwaniu "tego złego" okazuje się, że faktycznie są geniuszami programowania. Tylko co z tego, skoro ja - zwykły czytelnik - w ogóle tego nie doświadczyłam? To wszystko - cała ich misja, trudy, które muszą pokonać - było dla mnie takie... płytkie. W żaden sposób nie odczułam trwogi oraz przerażenia, jakie pewnie w zamyśle autora czytelnik winien był poczuć. Nie drżałam o życie bohaterów, nie byłam przerażona, gdy coś szło nie po ich myśli. Chciałam jedynie, by ta książka jak najszybciej się skończyła.

Narracja w moim odczuciu była dość... toporna. Krótkie zdania, krótkie rozdziały, oczywiste sformułowania, zero błyskotliwości w dialogach bohaterów. Zdecydowanie to nie było to, czego oczekiwałam, mając w pamięci poprzednie książki Jamesa Dashnera. Samo zakończenie przewidywalne, ale dające nadzieję na ciekawą kontynuację.

Jak widać "W sieci umysłów" niezbyt przypadła mi do gustu. A przerwałam dla niej czytanie "Mrocznych przypływów Tamizy"... Z pewnością szybko o niej zapomnę i nie wiem, czy sięgnę kiedykolwiek po kolejne tomy.

środa, 16 marca 2016

Liebster Blog Award

Dzisiaj zapraszam Was na drugi w historii bloga post, w którym nie znajdziecie mojej opinii na temat książki :) 





Do Liebster Blog Award zostałam nominowana dwukrotnie - przez Kasię z bloga wielbicielka książek oraz Jessie z bloga lifting pages, za co dziewczynom serdecznie dziękuję :) Nominacja do Liebster Blog Award otrzymywana jest od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną pracę - tym bardziej jest mi miło, że dziewczyny nominowały właśnie mnie. Po jej przyjęciu należy odpowiedzieć na 11 pytań, co niniejszym czynię, a następnie nominować kolejne osoby prowadzące blogi oraz zadać im 11 pytań. Tag ten krąży wśród książkowej blogosfery, dlatego nominuję wszystkich chętnych, którzy jeszcze na niego nie odpowiadali :)

Zacznijmy od pytań Kasi!


1. Twoja pierwsza przeczytana książka w dzieciństwie to ...
To było tak dawno, że nie pamiętam. Bardzo dużo czytałam jako dziecko - w podstawówce na jednej przerwie wypożyczałam książeczkę ze szkolnej biblioteki, by na następnej ją oddać. Także mogła to być jakakolwiek książka.
 
2. Gdzie najczęściej czytasz książki ?
W łóżku :)
3. Ile książek liczy Twoja biblioteczka ?
Mnóstwo. Mam książki w wersji tradycyjnej i e-booki, których nie jestem w stanie zliczyć. Książek papierowych jeszcze nigdy nie katalogowałam, ale niedługo się to zmieni :)
4. Do bohaterki jakiej książki jesteś najbardziej podobna ?
Trudne pytanie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Chyba do żadnej - wszystkie mają takie fascynujące życie, a ja tylko praca, dom... :)
5. Lubisz czytać e-booki ?
Tak, bardzo :)
6. Z którym z pisarzy umówiłabyś się na kawę i dlaczego ?
Z J.K.Rowling. Tak po prostu, wydaje się być fajną babką :) No i uwielbiam Harry'ego i Cormorana!
7. Książka, która najbardziej zapadła Ci w pamięć to ...
Mechaniczna księżniczka Cassie Clare, zdecydowanie.
8. Ulubiony polski autor / autorka to ...
Dorota Gąsiorowska, Agnieszka Lingas-Łoniewska. Generalnie nie mam na swoim koncie zbyt wielu książek polskich autorów, ale mam zamiar nadrobić to zaniedbanie.
9. Którą książkę zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę ?
Mechaniczną księżniczkę oczywiście :)
10. Jakiego gatunku książek nie lubisz ?
Książek historycznych.
11. Jaką książkę aktualnie czytasz ?
W sieci umysłów Jamesa Dashnera.

Pytania od Jessie wyglądają następująco :)

1.Twój ulubiony kolor to?
Czerwony.
2.  A teraz ulubiona książka?
Mechaniczna księżniczka Cassie Clare.
 3. I ulubiona okładka?
Obietnica Łucji Doroty Gąsiorowskiej i okładka książki z punktu trzeciego :)
 4. Jaka książka zmieniła Twoje życie? Czy istnieje taka?
Raczej taka nie istnieje. Są za to takie, które wywarły na mnie ogromne wrażenie, np. Gwiazd naszych wina Johna Greena,  czy właśnie Mechaniczna księżniczka.
 5. Czytasz jedną książkę, czy kilka na raz?
Jedną. Kiedyś spróbowałam dwie, ale to nie dla mnie - wolę się skupić na jednej rzeczywistości, niż skakać pomiędzy kilkoma, inaczej nie mam przyjemności z czytania.
 6. Wolisz twarde czy miękkie okładki?
Generalnie miękkie, bo łatwiej się książkę trzyma i jest lżejsza, aczkolwiek miękkie okłądki szybciej się niszczą niestety.
 7. Jeden z Twoich nawyków czytelniczych to?
Właśnie zdałam sobie sprawę, że... Nie mam żadnego czytelniczego nawyku... Ani rytuału. Kurczę.
 8. Od jak dawna uwielbiasz czytać? Trwa to odkąd pamiętasz, czy może miało miejsce niedawno?
Odkąd pamiętam zawsze czytałam dużo książek, od podstawówki. Na studiach miałam małą przerwę, ale na szczęście ten stan już minął :)
 9. Posiadasz swój ulubiony kącik do czytania? Jak tak, to gdzie?
Chwilowo jest to łóżko, ale wkrótce mam nadzieję to zmienić wraz z przeprowadzką i zrobić sobie w salonie mały kącik do czytania :)
 10. Irytują Cię obwoluty? Są ci obojętne? Wolisz kiedy są?
Nie irytują, raczej są mi obojętne.
 11. Cytat który Cię inspiruje to?
"We live and breathe words" - Mechaniczny książę Cassandra Clare

źródło
Mam nadzieję, że dałam się Wam troszkę poznać dzięki temu tagowi :) I mój zakątek nie będzie już dla Was taki anonimowy :)

sobota, 12 marca 2016

Zostań, jeśli kochasz - Gayle Forman (Jeśli zostanę, tom I)

Zostań, jeśli kochasz - Gayle Forman

źródło

Tytuł: Zostań, jeśli kochasz
Tytuł oryginału: If I stay
Autor: Gayle Forman
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cykl: Jeśli zostanę, tom I
Data wydania w Polsce: 10 września 2014 r.
Ekranizacja: Zostań, jeśli kochasz (2014), reż. R.J.Cutler, wyk. Chloe Grace Moretz, Jamie Blackley

Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)



Polski tytuł tej książki nie do końca do mnie przemawia - piszę to po jej przeczytaniu, wcześniej był mi obojętny. Dlaczego? Bo tłumaczenie "Zostań, jeśli kochasz" sugeruje jej sens, który nijak się ma do "If I stay"...

Na początek napiszę tak - ta pozycja nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, jak na większości czytelnikach. Nie zmienia to faktu, że historia przedstawiona przez autorkę poruszyła mnie i zafascynowała. Gayle Forman niesamowicie gra na emocjach i maluje uczucia. Sposób skonstruowania fabuły jest interesujący - właściwa akcja trwa dobę, ale retrospekcje i wspomnienia głównej bohaterki pozwalają poznać jej przeszłość oraz jej bliskich. Moją ogromną sympatię zyskali rodzice Mii - to niesamowicie inteligentni życiowo ludzie, wielka szkoda, że nie poznam ich dalszych losów. Uczucie Adama i Mii - trudne, ale prawdziwe. Przyjaźń z Kim - nierozerwalna. I przede wszystkim pasja głównej bohaterki. Mia miała niezwykłe szczęście, że była otoczona w życiu tymi wspaniałymi ludźmi, którzy wspierali ją w marzeniach.

I nagle wszystko staje pod wielkim znakiem zapytania.

A Mia jako "duch" obserwuje wszystko, co dzieje się z jej ciałem i z jej otoczeniem.

I wszędzie słyszy, że to tylko od niej zależy, czy zostanie.

Tytuł "Zostań jeśli kochasz" sugeruje dokładnie to, co wybrzmiewa - jeśli Mia kocha, to zostanie, będzie walczyć. Natomiast "If I stay" pokazuje wiele wątpliwości głównej bohaterki - jak to będzie obudzić się jako sierota? Czy da radę żyć w świecie bez osób, które kochała tak mocno i które dały jej tak wiele? Czy uczucie, jakie łączy ją i Adama to przetrwa? Mią targa wiele niewiadomych. Dlatego jestem sceptycznie nastawiona do polskiego tłumaczenia, ono w ogóle nie oddaje sensu tej książki.

Po lekturze tej pozycji byłam niezwykle poruszona. Wszystkie problemy dnia codziennego wydają się być zupełnie nieistotne i wręcz głupie. Dlatego bardzo doceniam takie książki - pozwalają dostrzec to, co naprawdę w życiu jest ważne. 

 

poniedziałek, 7 marca 2016

Zaginiona dziewczyna - Gillian Flynn

UWAGA - OPINIA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILER, ZASTANÓW SIĘ ZATEM, NIM ZAGŁĘBISZ SIĘ W JEJ TREŚĆ :)


Zaginiona dziewczyna - Gillian Flynn

źródło

Tytuł: Zaginiona dziewczyna
Tytuł oryginalny: Gone girl
Autor: Gillian Flynn
Wydawnictwo: Burda Książki
Ekranizacja: Zaginiona dziewczyna (2014 r., reż. David Fincher, wyk. Ben Affleck, Rosamund Pike, N.P. Harris)
Data wydania w Polsce: 22 października 2014 r.

Moja ocena: 6/10 (dobra)


Nie do końca wiem, co myśleć o tej książce. 


Z jednej strony autorka serwuje nam naprawdę intrygującą historię - piękna i kochana przez wszystkim Amy Dunne znika w niezwykle dziwnych okolicznościach w rocznicowy poranek. Nick - jej mąż, od samego początku wydaje się mieć coś na sumieniu. Jest wycofany, niezaangażowany w poszukiwania zaginionej żony, czytelnik odnosi wrażenia, że ta sytuacja jest mu nawet na rękę. Teraźniejszość poprzeplatana jest wspomnieniami Amy - jej wpisami w pamiętniku, z których dowiadujemy się, jak z jej perspektywy wyglądało ich małżeństwo i jak ewaluowało z biegiem czasu. Wraz z upływem kartek, na jaw wychodzą coraz bardziej przerażające aspekty osobowości Amy i Nicka...

Z drugiej strony - początkowo narracja psuła mi całą radość czytania. Autorka pokusiła się o dygresje od dygresji na kilka kartek, aż gubiłam wątek. Paplanina o wszystkim i o niczym. Wraz z biegiem historii odnosiłam wrażenie, że jest coraz lepiej w tej kwestii - albo mi to już tak bardzo nie przeszkadzało, albo sama autorka się poprawiła. Nie zmienia to faktu, że właśnie przez to moja ocena jest niższa. Ach, również przez zakończenie. Jest specyficzne. I do przemyślenia.

Czy polecam? Jak najbardziej. Czy obiecuję, że się nie rozczarujecie? Nie.

W każdym kryminale/thrillerze MUSI występować co najmniej jedna "zła" osoba. Tak też jest w przypadku "Zaginionej dziewczyny" - jedna z nich jest zła, zdeprawowana wręcz do szpiku kości. Jakby się jednak głębiej nad tym zastanowić - ta osoba nie stała się taka wyłącznie z własnej woli, prawda? Została ukształtowana przez otoczenie. A inne "złe" postacie? Każda z nich ma coś na swoim sumieniu, mniejsze czy większe grzeszki - to akurat nie ma znaczenia. Właśnie zaczęłam się zastanawiać - czy w tej książce jest chociaż jeden bohater, który byłby krystalicznie czysty? Nie, chyba nie.

Ale takie jest życie, czyż nie?

PS Obejrzałam również ekranizację. Moim zdaniem jest GENIALNA. 

niedziela, 6 marca 2016

Seria "Lacey Flint" - Sarah Bolton (zbiorcza opinia, tom I-III)

Dzisiaj na blogu pierwsza zbiorcza opinia - rewelacyjnej serii Sarah Bolton "Lacey Flint". Zbiorcza dlatego, że wszystkie trzy tomy przeczytałam już dość dawno, to po pierwsze, a po drugie - w kolejce czeka na mnie czwarty tom serii pt. "Mroczne przypływy Tamizy". Słowem wstępu - jeżeli jeszcze nie wiesz, co to za seria, ani co to za autorka - jak najszybciej powinnaś/powinieneś nadrobić zaległości! :)

Ulubione rzeczy - Lacey Flint, tom I

źródło

Tytuł oryginalny: Now You See Me
Wydawnictwo: Amber
Data wydania w Polsce: 7 sierpnia 2012 r.

Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Opis: Lacey Flint, młoda londyńska policjantka z ponurą, głęboko skrywaną przeszłością, jest zafascynowana postaciami seryjnych morderców, zwłaszcza najsłynniejszego: Kuby Rozpruwacza, nigdy nieschwytanego rzeźnika wiktoriańskiego Londynu. Ale jako detektyw nigdy jeszcze nie prowadziła sprawy zabójstwa, nie widziała z bliska zwłok. Aż do pewnego wieczoru,gdy na parkingu obok jej samochodu osuwa się na ziemię straszliwie poraniona kobieta, która umiera na jej rękach...Lace zostaje przewieziona na przesłuchania. Uczestniczy w śledztwie, ale wie, ze jest obserwowana. A potem dostaje list – przerażająco znajomy, przypominający jej coś, co – jak sądziła – pogrzebała głęboko w przeszłości.Naśladujący listy Rozpruwacza do Scotland Yardu. A kolejne zabójstwa są wierną repliką bestialskich zbrodni sprzed stu lat. Tyle że ich sceną są miejsca dobrze znane Lacey...Co łączy policjantkę z zabójcą… Kolejne tropy prowadzą do niej samej. A najważniejszą zagadką w tej makabrycznej szaradzie może okazać się odpowiedź na pytanie: kim naprawdę jest Lacey Flint…

Na początku dość opornie szło mi czytanie tej książki. Jej opis wydał mi się bardzo ciekawy, jednak pierwsze strony spowodowały mętlik w mojej głowie, nic do siebie nie pasowało. Dopiero z czasem zaczęłam odkrywać zawiłość przedstawionej historii a zakończenie było wisienką na torcie.

Lacey Flint poznajemy w dość nietypowych okolicznościach - na jej rękach umiera kobieta, ledwo co zaatakowana nożem. Wydawałoby się, że sprawca nie może znajdować się daleko, jednak on rozpływa się niczym mgła. Z czasem giną kolejne kobiety, a morderca ewidentnie upatrzył sobie Lacey - część dowodów w śledztwie nawiązuje do młodej policjantki. Pikanterii dodaje fakt, że wszystkie morderstwa są kopią tych dokonanych przed laty przez słynnego Kubę Rozpruwacza... Z biegiem historii odkrywane są coraz bardziej zatrważające karty z przeszłości Lacey...

Książka napisana jest tak, jak lubię najbardziej - każde słowo ma swoje miejsce i znaczenie, choćby początkowo wydawało się inaczej. Autorka w sposób bardzo tajemniczy i mroczy buduje przestrzeń wokół głównej bohaterki i nie ułatwia czytelnikowi choćby próby dojścia do rozwikłania zagadki. "Ulubione rzeczy" to naprawdę dobry thriller i z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.


Karuzela samobójczyń - Lacey Flint, tom II

źródło

Tytuł oryginalny: Dead Scared
Wydawnictwo: Amber
Data wydania w Polsce: 5 lutego 2013 r.

Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Opis: Tym razem Lacey Flint ma wcielić się w rolę ofiary… 
Uniwersytet w Cambridge sceną zbrodni doskonałych: morderstw bez mordercy. Ofiary zabijają się same…
Cambridge tuż przed północą to miasto czarnych cieni i złotego światła. Reflektor prawie pełnego księżyca oświetla eleganckie niczym weselny tort budynki, filary wskazujące bezchmurne niebo jak kamienne palce,i nielicznych ludzi, którzy błądzą jeszcze po ulicach, jak zjawy, to pojawiając się w plamach światła, to niknąc w cieniu.
Kobieta stojąca na krawędzi jednej z najwyższych wież wygląda jak turystka podziwiająca widok. Powietrze u stóp wieży jest nieruchome. Na szczycie wieje wiatr. Na tyle silny, że włosy kobiety łopoczą wokół jej głowyjak flaga. Kobieta jest młoda i byłaby piękna, gdyby jej twarz nie była pozbawiona wszelkiego wyrazu. Gdyby w jej oczach było jakiekolwiek światło. To twarz kogoś, kto wierzy, że jest już martwy...
Uniwersytetem Cambridge wstrząsa seria tajemniczych samobójstw. Już kilkanaście dziewczyn odebrało sobie życie – w bardzo gwałtowny, krwawy, makabryczny sposób. Sposób, który każe doktor Evi Oliver, uniwersyteckiemu psychiatrze, podejrzewać, że to coś więcej niż zbieg okoliczności.
Do Cambridge przyjeżdża z Londynu Lacey Flint. Prowadzi śledztwo, udając studentkę. Niebawem ktoś zaczyna ją straszyć, wykorzystując jej najskrytsze lęki.
I zaczynają ją dręczyć te same niepokojące koszmary, o jakich mówiły dziewczyny, zanim odebrały sobie życie...

Rewelacyjna książka! Przeczytałam ją w jeden dzień. Tak, jeden. Jak już raz wejdzie się w świat stworzony przez S.J. Bolton, to ciężko wrócić do rzeczywistości. Bardzo dobrze napisana powieść, wątek kryminalny na mistrzowskim poziomie. Retrospekcje, które mogą nieźle namieszać w głowie, ale z każdą przewróconą kartką odkrywamy historię, która mrozi krew w żyłach. I to pytanie odbijające się echem w głowie - o co tu chodzi?! Jak już odkryjemy prawdę, to ciężko uwierzyć, że w ludzkiej głowie mogą rodzić się tak chore rzeczy.

Książkę dodaję do Ulubionych i polecam ją przeczytać.


Zagubieni - Lacey Flint, tom III

źródło

Tytuł oryginalny: Like This, For Ever
Wydawnictwo: Amber
Data wydania w Polsce: październik 2013 r.

Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Opis: Lacey Flint, młoda policjantka z tajemniczą przeszłością, tropi seryjnego mordercę chłopców, z pomocą jedenastolatka, o którym nie wie wszystkiego…
Dwa ciała znalezione pod Tower Bridge to już czwarte i piąte zabójstwo w ciągu pięciu tygodni. Ofiary – takie jak poprzednio: jedenaście lat, przecięta tętnica szyjna, zgon z powodu upływu krwi.
Mordercy, który porywa chłopców, szuka cała policja w południowym Londynie. Własne śledztwo prowadzi też Barney, jedenastolatek cierpiący na zaniki pamięci. Mieszka z ojcem w tym samym domu, co Lacey Flint, która po sprawie samobójstw w Cambridge wciąż jest na zwolnieniu lekarskim. Rozważa odejście z policji, bo wciąż nie może uporać się z traumą.
I to właśnie Barney natrafia na coś, co przeoczyła policja. Coś, czego wolałby nie odkryć. Wie, że zbrodniarz znów zaatakuje. Ofiarą będzie kolejny chłopiec, taki jak on. Morderca znów upuści całą krew i pozostawi ciało nad Tamizą.
Nie będzie żadnych śladów, które mogliby znaleźć inspektorzy Dana Tulloch i Mark Joesbury.Nie będzie żadnego ostrzeżenia, kto jest następny. Nie będzie żadnego sensownego powodu, by Lacey Flint angażowała się w tę sprawę… i żadnej szansy, by mogła trzymać się od niej z daleka.

Z niecierpliwością czekałam na moment, w którym zacznę czytać "Zagubionych". Po kilkunastu stronach stwierdziłam, że poczytam opinie innych czytelników na temat tej książki na aplikacji LC na androida. Niestety nie ma tam informacji, która opinia jest spoilerem, a która nie. No i strzeliłam sobie w stopę, bo dowiedziałam się, kto jest mordercą. Na początku byłam wściekła, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że to może być ciekawe doświadczenie - czytanie książki, gdy już zna się rozwiązanie zagadki. Mogłam wówczas analizować rzeczy, na które w ogóle nie zwróciłabym uwagi, gdybym nie znała mordercy. I stwierdzam, że pani Bolton jest mistrzynią kreowania postaci. Wiadomo, że w trakcie fabuły podrzucała rozwiązania, które wydawały się nazbyt oczywiste, ale jej sposób, w jaki droczy się z czytelnikiem mnie naprawdę fascynuje. I z każdą kolejną książką jej wyobraźnia, która stworzyła taką historię, mnie przeraża. Każda kolejna książka przedstawia wstrząsający obraz człowieczeństwa. Napięcie rośnie z każdą przewróconą kartką. Przerywniki w postaci rozmów różnych postaci z psychiatrą w "Zagubionych" powoduje chaos w głowie czytelnika. Naprawdę wielki ukłon w stronę autorki.


A już niebawem na blogu zagości tom IV - już nie mogę się doczekać :)

piątek, 4 marca 2016

Żniwa zła - Robert Galbraith (Cormoran Strike, tom III)



"Żniwa zła" - Robert Galbraith

źródło: moje biurko :)

Tytuł: Żniwa zła
Tytuł oryginalny: Career Of Evil
Autor: Robert Galbraith
Cykl: Cormoran Strike, tom III
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania w Polsce: 13 stycznia 2016 r.

Moja ocena: 9/10 (wybitna)



Muszę przyznać, drogi Czytelniku, że ogromną przyjemność sprawia mi sięganie po książkę gdy wiem, że z pewnością jej lektura mnie nie zawiedzie. Tak było właśnie w przypadku "Żniw zła" Roberta Galbraitha - z ogromnym podekscytowaniem zasiadłam z kawą w ręku i zaczęłam czytać.


W "Wołaniu kukułki" i "Jedwabniku" poznaliśmy skrawki przeszłości Cormorana Strike'a - ciekawość czytelnika była podsycana zdawkowymi uwagami na temat jego życia. W trzeciej części natomiast informacje, których łaknęliśmy do tej pory, uderzają w nas ze zdwojoną siłą - ktoś ewidentnie próbuje odegrać się na głównym bohaterze i wrobić go w naprawdę paskudną sprawę. Do Robin - asystentki Cormorana - zostaje bowiem wysłana paczka, zawierająca naprawdę przerażającą zawartość... Strike od razu typuje kilku podejrzanych i wraz z Robin prowadzą swoje śledztwo (miejscowa policja niestety nie jest mu zbyt przychylna po tym, jak ją wręcz ośmieszył podczas ostatnich dwóch śledztw). 

Zagłębiamy się nie tylko w szczegóły dotyczące życia samego Cormorana - zostaje nam również przybliżona sylwetka Robin. Towarzyszymy jej podczas przygotowań do ślubu z Matthew, poznajemy jej skrywaną dotąd tajemnicę, próbujemy wraz z nią rozwiązywać jej problemy. Narracja w sposób bardzo płynny przechodzi z perspektywy asystentki do perspektywy prywatnego detektywa - autor w sposób nienachalny ukazuje ich komplikującą się relację oraz emocje jej towarzyszące.

Pewnym novum w sposobie narracji jest ukazanie perspektywy poszukiwanego mordercy - czytelnik może poznać jego modus operandi, zawiłości jego psychiki, podejście do ofiar - jego w pewnym sensie wypaczony obraz otaczającego go świata. Jest to tym bardziej przerażające, gdy okazuje się, że morderca na następną ofiarę upatruje właśnie Robin - ma zamiar użyć właśnie jej, aby odegrać się na Cormoranie.

Autor w genialny sposób zwraca czytelnikowi uwagę na pewne niuanse, które mają naprowadzić go na trop mordercy. Oczywiście, że sama próbowałam wcielić się w detektywa i wytypować tego świra, który umiłował sobie członkowanie zabijanych kobiet i oczywiście mój typ był błędny, choć muszę przyznać, że przez pewien moment miałam pewien przebłysk geniuszu Cormorana, ale szybko zarzuciłam kiełkujący w mojej głowie pomysł, bo zdałam sobie sprawę, że po lekturze dwóch tomów z serii zaczęłam podejrzewać każdego, kto tylko pojawi się na horyzoncie. Rozwiązanie zagadki na samym początku może nieco zdziwić - ja pomyślałam sobie "przecież nie mogło to być takie proste", jednak po chwili zdałam sobie sprawę, że to jest przecież Robert Galbraith i NA PEWNO nie jest tak, jak się zaczęło mi wydawać.

Sama książka napisana jest zupełnie w stylu autora (a właściwie autorki), który bardzo mi odpowiada - w genialny sposób buduje on rzeczywistość głównych bohaterów i prowadzi nas w zgiełk Londynu. Trafne porównania, barwne opisy (a jednak nie męczące) oraz humor postaci spowodowały, że nie sposób było się oderwać od lektury książki. Z całą pewnością jest to pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku oraz J.K. Rowling. Mam nadzieję, że autorka ma już w zanadrzu kontynuację tej historii, bo grzechem byłoby zmarnowanie takiego potencjału, jakie dało zakończenie "Żniw zła".

PS Możecie mi zarzucić nieobiektywność, ale nic na to nie poradzę, że mam słabość do Cormorana :)