wtorek, 27 czerwca 2017

Do trzech razy śmierć - Alek Rogoziński

Do trzech razy śmierć - Alek Rogoziński


Tytuł: Do trzech razy śmierć
Autor: Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 1 luty 2017 r.
Seria/cykl: Róża Krull na tropie

Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Gdy usłyszałam, że Alek Rogoziński wydaje kolejną książkę wiedziałam, że muszę ją przeczytać. JUŻ ZARAZ NATYCHMIAST. I tak oto, niemalże pół roku po premierze, jestem po lekturze "Do trzech razy śmierć" (niech Was nie zwiedzie informacja, że we wrześniu ukaże się jej kontynuacja, przecież nie dlatego zmobilizowałam się do złożenia stosownego zamówienia w bibliotece). "Jak Cię zabić, kochanie?" (wrażenia tutaj - klik) było moją pierwszą przygodą z twórczością tego autora i wówczas dowiedziałam się, że jego styl pisania, jak również kreowanie fabuły i bohaterów humor (przede wszystkim humor) są mi niesamowicie bliskie. Jeśli jeszcze nie znacie Alka, a chcielibyście go poznać - polecam Wam obserwować jego fanpage na Facebooku - każdy jego wpis "robi mi dzień", jak to się teraz mówi. 

No ale wracając do meritum - bo to o książce tutaj mowa - zarys fabuły pewnie każdemu z Was obił się o uszy, ale tak pokrótce napiszę, że autorka poczytnych kryminałów - Róża Krull (super imię, prawda? Od jakiegoś czasu jest w mojej i męża topce imienia dla naszej kiedyśtam córki) zostaje zaproszona na sabat czarownic zjazd pisarek, który ma się odbyć we dworku pod Krakowem (dookoła którego znajdują się same bagna i lasy, ale o tym Róża na razie nie musi wiedzieć). Już pierwszego wieczoru jej koleżanka po piórze zostaje w dość odtwórczy sposób otruta, wobec czego zatrwożyła się cała kobieca śmietanka polskich pisarek. Róża z niepokojem zdaje sobie sprawę, że sposób, w jaki dokonywa się zbrodnia, jest zaczerpnięty z jednej z jej powieści, w której w sumie dochodzi do trzech morderstw. Nie trzeba długo czekać na dalszy rozwój wypadków - już następnego dnia urzeczywistnia się fantazja literacka naszej głównej bohaterki. Co to oznacza? Ano że Róża nie ucieka, gdzie pieprz rośnie, lecz posłusznie na polecenie komisarza wyglądającego jak Matt Bomer (Alku - duży plus ode mnie za Matta <3 Aż żal, że nie przekazuje dalej swoich genów...) pozostaje we dworku (i nie ma to związku z okolicznością, że Róża to po prostu ciekawskie babsko i chce przeprowadzić swoje własne śledztwo). Smaczku dodaje okoliczność, że każda z pisarek ma coś za uszami, a jest takie jedno indywiduum, które już niejednej osobie zaszło za skórę...

Mega są te okładki, nie? :)

Sięgając po "Do trzech razy śmierć" wiedziałam, że się nie zawiodę. Autor konsekwentnie z ogromną dawką humoru tworzy swoich bohaterów i prowadzi fabułę, a niektóre dialogi zasługują na nagrodę, którą przyznaje się za super dialogi. W rozróżnianiu niektórych postaci początkowo się gubiłam (jak dobrze, że autor na początku książki umieścił słowniczek!), lecz szybko porzuciłam uczucie zdezorientowania na rzecz czasem utożsamiania się z niektórymi z nich. Główna bohaterka jest super i niech nikt nie wmówi Wam, że jest inaczej! A jeszcze fajniejszy jest Pepe, tzn. Paweł, pałający ogromną miłością do Magdy Gessler, a jednocześnie menager naszej pisarki. Odnośnie do finału książki - można się domyślać, co i jak, jednak nie poczytuję tego jako minusa tej powieści - wszystko logicznie składa się w jedną całość i pięknie zamyka historię, wprowadzając czytelnika powoli w kolejny tom przygód Róży Krull.

Ciekawym i miłym akcentem jest wprowadzenie do katalogu bohaterów blogerek książkowych. Autor (mam nadzieję!) pokazuje w ten sposób, że jednak cośtam wnosimy w życie pisarzy i odgrywamy w ich twórczości choćby nieznaczną, ale jednak rolę ;) Książka jawi się też jako przestroga dla pisarzy, by nie kalać własnego gniazda. Czemu wysnuwam taki wniosek? Weź drogi czytelniku "Do trzech razy śmierć" do ręki i przekonaj się o tym sam! Naprawdę warto poświęcić ze dwa/trzy wieczory na lekturę tej książki ;) Dobra zabawa i relaks gwarantowany!

O ile "Jak cię zabić, kochanie?" nazwać można z czystym sumieniem komedią pomyłek, tak o "Do trzech razy śmierć" raczej nie da się tego powiedzieć - to jest po prostu humor zbudowany na postaciach i dialogach, jakie się pomiędzy nimi toczą. Bardzo mi odpowiada taka forma lektury i bardzo się cieszę, że opisywana książka jest dopiero pierwszą częścią serii "Róża Krull na trupie tropie". Kolejna ukazać się ma dopiero (!) 27 września, ale pocieszenie jest takie, że to już w tym roku ;)

Znacie autora i jego twórczość? Co sądzicie o jego książkach? Dajcie znać w komentarzach!



Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam, bo polskie.



środa, 21 czerwca 2017

[PRZEDPREMIEROWO] Trzecia - Magda Stachula

Trzecia - Magda Stachula


Tytuł: Idealna
Autor: Magda Stachula
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data premiery: 5 lipca 2017 r.

Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

To niesamowita radość dla czytelnika, jeżeli może przeczytać książkę cenionego przez siebie autora/ki, jeszcze przed jej premierą. Niemalże rok temu swoją premierę miała debiutancka powieść Magdy Stachuli - "Idealna", która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie (moją opinię na jej temat możecie przeczytać tutaj - klik, a tutaj znajdziecie zapowiedź "Trzeciej" - klik). Już wówczas miałam przyjemność przeczytać książkę tej autorki jeszcze przed jej premierą, dlatego ogromnie się ucieszyłam, gdy okazało się, że historia ma się powtórzyć. Oczekiwałam co najmniej tak dobrej lektury, jak za pierwszym razem i nie zawiodłam się :)

Historię poznajemy z trzech perspektyw - Elizy (28-letniej pani psycholog), Lilianny (ponadczterdziestoletniej bizneswoman) oraz Antona (ponadtrzydziestoletniego mężczyzny, wokół którego istnieje w tej książce najwięcej niewiadomych).  Fabuła ukazywana jest w odniesieniu do konkretnych dni pomiędzy kwietniem a wrześniem 2016 r., a akcja dzieje się co do zasady w Krakowie, Warszawie i Sankt Petersburgu. Od pierwszych zdań książki autorka otacza czytelnika aurą tajemniczości - niby poznajemy bohaterów, jednak nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jak wyglądała ich przeszłość i jaki ona ma wpływ na ich obecne kreacje. Trochę możemy się tego domyślać, jednak autorka cały czas miesza w tym kociołku, przez co nie pozwala oderwać się od lektury. Fabuła pełna jest niedomówień i znaków zapytania - czyż właśnie nie taki zabieg napędza do nerwowego przewracania kolejnych kartek książki, w oczekiwaniu na rozwiązanie zagdki? 

Autorka po raz kolejny pokazuje, jak w łatwy sposób człowiek sam może wpędzić siebie w swoisty obłęd - coś sobie uroi, coś dopowie, coś utwierdzi go w "słusznym" przekonaniu... I w  ten właśnie sposób rodzą się katastrofy, a my sami jesteśmy winni swojego nieszczęścia, choć zawsze upatrujemy go w otaczającym nas świecie. Przeszłość, choćbyśmy często sobie tego nie życzyli, depcze nam po piętach i kreuje aktualne postrzeganie świata, a często sprawia, że mylnie go postrzegamy.

W takim właśnie klimacie została poprowadzona "Trzecia", bezapelacyjnie utrzymując poziom "Idealnej" i sprawiając, że znowu mam ochotę na więcej.

Książkę czyta się jednym tchem, a styl pisania Magdy Stachuli jest bardzo przystępny - lekki i płynny, nie sposób "zaciąć się" przy lekturze. Gwarantuję Ci, drogi czytelniku, że właściwie nie odłożysz książki, póki jej nie przeczytasz. Tajemnica krążąca wokół głównych bohaterów, chęć poznania ich wzajemnych relacji oraz fenomenalne zakończenie sprawią, że zapamiętasz nazwisko autorki i z niecierpliwością będziesz wypatrywał jej kolejnych książek.

Podsumowując, mogę z czystym sumieniem napisać to samo, co w przypadku "Idealnej" - "Trzecia" to świetny thriller, który z czystym sumieniem mogę polecić miłośnikom gatunku i polskiej literatury. Trzyma w napięciu do ostatniej przewróconej niecierpliwie strony i ukazuje niezwykłe zawiłości ludzkiej natury. "Trzecia" to fantastyczna lektura, (znowu się powtarzam) która wyszła spod pióra utalentowanej osoby. Autorko - kolejny raz gratuluję i czekam na więcej!

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po "Trzecią" Magdy Stachuli. Jeżeli nie znacie jeszcze jej "Idealnej", rekomenduję jak najszybsze nadrobienie zaległości. A może jesteście w gronie szczęśliwców, jak ja, i lektura jest już za Wami? Podzielcie się proszę wrażeniami! :)






Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.



Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam bo polskie.




środa, 14 czerwca 2017

[ZAPOWIEDŹ] Trzecia - Magda Stachula

źródło
Niecały rok temu miałam przyjemność polecać Wam pewien bardzo udany debiut. Mowa o "Idealnej" Magdy Stachuli (opinię możecie poczytać tutaj - klik). Pisałam wówczas, że mam nadzieję, że szybko doczekamy się kolejnych książek tej autorki i oto oznajmiam Wam - już na początku lipca swoją premierę będzie miała druga książka Magdy Stachuli - "Trzecia".

Autorka "Idealnej", najlepiej sprzedającego się debiutu kryminalnego ostatnich lat, wraca z nową historią, która nie pozwoli ci zasnąć.

Najpierw był błysk flesza – ktoś zrobił jej zdjęcie z ukrycia.Później usłyszała tajemniczy głos w mieszkaniu.Potem ktoś stał pod jej drzwiami. Nasłuchiwał.

***

Eliza jest terapeutką. Podczas wielogodzinnych sesji zagląda w głowy swoich pacjentów.
Pewnego dnia orientuje się, że ktoś ją śledzi. Teraz to do jej życia zagląda obcy człowiek.

Kiedy Eliza szuka pomocy, nikt jej nie wierzy.

Tymczasem ON wie już o niej wszystko.
Ma listę.
Eliza jest na niej trzecia.


***

Przyznam, że jest to kolejna książka, o których Wam tutaj ostatnio piszę, a lektury której nie mogę się doczekać. Byłam zachwycona "Idealną" i pokładam ogromne nadzieje w "Trzeciej" :) Autorko - obym się nie zawiodła! ;)

Kto czeka razem ze mną? 

UWAGA! Tutaj (klik) można przeczytać dość obszerny fragment powieści :)


poniedziałek, 12 czerwca 2017

Czerwień jarzębin - Katarzyna Michalak (Leśna trylogia, tom II)

Czerwień jarzębin - Katarzyna Michalak
(Leśna trylogia, tom II)


Tytuł: Czerwień jarzębin
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Znak Literanova
Seria: Leśna trylogia, tom II
Data premiery: 24 maja 2017 r.

Moja ocena: 4/10 (może być)

Pierwszą część "Leśnej trylogii" pochłonęłam w zaledwie kilka godzin, tak bardzo spodobała mi się i wciągnęła mnie historia Gabrieli Leszeńskiej, jej dwóch przyjaciółek oraz braci Prado. Moją opinię na temat "Leśnej polany" (klik) wyświetlono ponad 6.000 razy, co jest absolutnym rekordem Zakątka i świadczy o fenomenie autorki. Dlatego tym większe było moje zdziwienie, gdy czytałam "Czerwień jarzębin"... Odniosłam bowiem wrażenie, że tę książkę napisał zupełnie ktoś inny - z niecierpliwością czekałam na kontynuację "Leśnej polany" i niestety bardzo się zawiodłam.

"Czerwień jarzębin" zaczyna się bezpośrednio po zakończeniu pierwszego tomu - Gabriela znika i zrozpaczeni przyjaciele próbują ją odnaleźć, posuwając się do każdego możliwego sposobu i dostępnej metody. Wreszcie trafiają na jej ślad, po czym okazuje się, że poruszyli niebo i ziemię tylko po to, by dowiedzieć się, że... Gabriela jest lekkomyślna i ma w poważaniu swoich najbliższych. W międzyczasie reszta zachowuje się pochopnie, prowokują się nawzajem, próbują sobie coś udowadniać, są agresywni wobec drugich, by za moment zmienić podejście o 180 stopni, a to wszystko okraszone jest dość dużą dawką melodramatyczności i infantylności, przez którą nieśmiało próbuje przebijać się głębszy przekaz... 

Naprawdę, naprawdę historia miała potencjał, pierwszy tom zarysował ciekawych bohaterów, którzy dużo stracili w moich oczach w drugim tomie... To tak jakby autorka specjalnie uwydatniła wyłącznie ich negatywne cechy. Gabriela, Majka, Patryk, Wiktor... Tylko Julia i Marcin zostali poprowadzeni konsekwentnie z "Leśnej polany", dlatego te postacie na ten moment lubię najbardziej. Bieg zdarzeń, w jakie zostają wplątani bohaterowie w drugim tomie jest czasem tak nieprawdopodobny, że niekiedy robiłam klasycznego facepalma. Ja rozumiem, że autorka chce podtrzymywać napięcie wśród czytelniczek, ale tymi tragediami, które spotykają głównych bohaterów, można by było obdarzyć kilka książek.

O czym chciałam jeszcze napisać? Tak, już wiem - autorka wprowadza pewien element baśniowości w "Czerwieni jarzębin" - pojawia się on zupełnie znienacka i właściwie nie rozumiem za bardzo, co miał dać taki zabieg. Może ktoś w komentarzu do niniejszego posta mi to wytłumaczy, chętnie spróbuję to zrozumieć ;) Plusem tej historii jest to, że główna bohaterka i bracia Prado mogą czuć się już bezpieczni. Szkoda tylko, że autorka poprowadziła losy mojego ulubionego bohatera historii - ojca Gabrieli - w taki sposób, bo to była zdecydowanie postać najbliższa mojemu sercu.

Zakończenie - takie, żeby nie można było doczekać się kolejnego tomu. Pozostawia czytelnika z wielką niewiadomą, ale po lekturze drugiego tomu serii nie wiem, czy mam ochotę kontynuować swoją przygodę z "Leśną trylogią". Nawet nie umiałam tej książki przeczytać z zaangażowaniem, czytałam ją niemal tydzień, gdzie wcześniej "Prokuratora" Pauliny Świst przeczytałam w niecałe dwa dni. Wszystko przez irracjonalne (oczywiście według mnie) zachowania głównych bohaterów. To prowokowanie się wzajemnie, wyrzuty, próby nacisku, stawiania na swoim... Stracili w moich oczach i to bardzo. Przy okazji "Leśnej polany" pisałam, że z rozczarowaniem przewróciłam ostatnią kartkę książki. Tym razem zrobiłam to z wielką ulgą. I jak czytam to, co napisałam o pierwszej części "Leśnej trylogii", to zastanawiam się, jakim cudem "Czerwień jarzębin" jest jej kontynuacją.

Zdaję sobie sprawę, że włożyłam kij w mrowisko i zaraz pojawią się tutaj komentarze różnej maści. Nie podawałam w opinii konkretnych przykładów zachowań, czy wydarzeń, żeby uniknąć spoilerów, a dodatkowo ciężko jest pisać o kolejnym tomie jakiejś serii, bowiem wiele osób nie czytało jeszcze wcześniejszych części. Zapraszam więc do dyskusji, ale merytorycznej, w komentarzach - tam myślę możemy pozwolić sobie na małe spoilerowanie :) 


PS Tak właśnie przyszło mi do głowy - przed premierą "Czerwieni jarzębin" na fanpage autorki na Facebooku pojawiła się informacja, że nie będą wysyłane blogerom egzemplarze recenzenckie, że wszyscy czytelnicy poznają kontynuację losów Gabrieli, Majki, Julki i braci Prado w tym samym czasie, tj. najwcześniej w dniu premiery. Skąd zatem na skrzydełkach okładki (to chyba tak się nazywa?) pojawiły się opinie czytelniczek na jej temat? o.O


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.



Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam, bo polskie.




sobota, 10 czerwca 2017

[ZAPOWIEDŹ] Dziedzictwo - Ann Patchett

źródło

Już 12 czerwca, nakładem Wydawnictwa Znak Literanova, ukaże się kolejna powieść Ann Patchett - autorki dotychczas niestety mi nieznanej, ale w niedalekiej przyszłości mam zamiar zmienić ten stan rzeczy, właśnie za sprawą "Dziedzictwa".

A o czym jest ta książka?


Bert zjawia się nieproszony na chrzcinach córki swojego kolegi, Fixa. Zanim przyjęcie dobiegnie końca, Bert pocałuje żonę Fixa, Beverly, doprowadzając do rozbicia dwóch rodzin i powstania nowej.

Dziedzictwo ukazuje losy czworga rodziców i sześciorga ich dzieci na przestrzeni pięćdziesięciu lat. To opowieść o przypadkowym spotkaniu, które odbija się echem przez kolejne dziesięciolecia. O rodzinnej tragedii i o lojalności względem osób, które niedawno były sobie całkiem obce.

Nowa powieść Ann Patchett zadebiutowała na pierwszym miejscu listy bestsellerów „New York Timesa” i znalazła się na liście najlepszych książek roku 2016. Równocześnie z Dziedzictwem ukaże się nowe wydanie Belcanto, powieści uhonorowanej m.in. Orange Prize i PEN/Faulkner Award for Fiction.

Muszę przyznać, że ostatnio ciągnie mnie w stronę sag rodzinnych, dlatego z tym większą przyjemnością sięgnę po "Dziedzictwo".

Znacie twórczość Ann Patchett? Ktoś jeszcze ze mną czeka na premierę "Dziedzictwa"?


czwartek, 8 czerwca 2017

[ZAPOWIEDŹ] Krawcowa z Madrytu Marii Dueñas - hiszpański bestseller w nowej odsłonie

To nie jest zwykła opowieść o miłości, porywach młodości, rozczarowaniu i potężnej sile pasji, która prowadzi do sukcesu. Tu świat mody lat 30. XX wieku przeplata się z dramatyczną wojenną historią Europy, wielką polityką i ogromną ludzką determinacją. „Krawcowa z Madrytu” Maríi Dueñas to bez wątpienia przykład literatury hiszpańskiej najwyższej klasy. Książkę w nowej odsłonie będzie można kupić księgarniach już 14 czerwca nakładem Wydawnictwa Muza S.A.

Hiszpania. Lata 30. XX wieku. Sira, utalentowa młoda krawcowa,  porzuca spokojne życie u boku narzeczonego w Madrycie i z kochankiem wyjeżdża do Maroka. Niestety, los bywa przewrotny. Kochanek okazuje się oszustem i ją porzuca. Ze złamanym sercem i sama w obcym kraju Sira rozpoczyna nowe życie, wykorzystując swoje umiejętności. Szyje dla bogatych klientek z kosmopolitycznej hiszpańskiej kolonii i nawiązuje cenne znajomości. Dostrzeże to brytyjski wywiad.

Kiedy kobieta wraca do Madrytu, jest już wziętą krawcową i otwiera wytworne atelier mody damskiej. Jej klientkami są żony i kochanki ważnych i wpływowych osobistości. Tymczasem Europa stoi u progu II wojny światowej. Wkrótce Sira podejmuje się niebezpiecznej misji dla brytyjskiego wywiadu...

„Krawcowa z Madrytu” to wciągająca opowieść o namiętnościach, skomplikowanych ludzkich losach, modzie, szpiegach i wojennej zawierusze. Przekonująca i interesująca jest wewnętrzna przemiana bohaterki, która z zagubionej, niedojrzałej i naiwnej młodej osoby staje się silną, niezależną, dzielną kobietą. Emocjonujące wydarzenia, fascynujący bohaterowie, prowadzona mistrzowsko narracja oraz umiejętne połączenie powieści przygodowej i szpiegowskiej z romansem wszystko to można znaleźć w powieści Maríi Dueñas. Autorka za pomocą plastycznych opisów doskonale oddaje klimat burzliwych wojennych czasów i atmosferę egzotycznych miejsc owianych legendą enklaw kolonialnych w Afryce Północnej, barwnego Madrytu po zakończeniu wojny domowej i kosmopolitycznej Lizbony, pełnej szpiegów i uciekinierów.

Na podstawie tej powieści hiszpańska telewizja zrealizowała popularny serial „El tiempo entre costuras”. Był on emitowany od października 2013 do stycznia 2014. Każdy odcinek oglądało średnio 5 milionów Hiszpanów.
 

Nasze losy mogły być właśnie takie, ale mogły być też całkiem inne, ponieważ o tym, co się z nami stało, nigdzie nie znajdziecie żadnej wzmianki. Być może nigdy nie istnieliśmy naprawdę. A może istnieliśmy, ale nikt nas nie zauważył, niewidocznych, lecz obecnych pod podszewką historii owych czasów, które upłynęły mi przy szyciu.   
 


María Dueñas – hiszpańska profesor literatury i filologii angielskiej na Uniwersytecie w Murcji, autorka wielu publikacji naukowych. Wydana w 2009 r. „Krawcowa z Madrytu” została przetłumaczona na ponad dwadzieścia pięć języków i przyniosła autorce międzynarodową sławę. Pisarka przez niektórych nazywana  jest Carlosem Zafonem w spódnicy. Jej książki sprzedały się w ponad 5 milionach egzemplarzy na całym świecie. W wydawnictwie Muza ukazały się jeszcze 2 powieści: „Olvido znaczy zapomnienie i „Templanza znaczy umiar”. Autorka obecnie mieszka w Cartagenie. 

Nie wiem, jak Was, ale mnie powyższy opis zachęcił do sięgnięcia po tę pozycję i z niecierpliwością będę wyczekiwać chwili, w której zasiądę do lektury "Krawcowej z Madrytu" ;) 

A może jesteście już po lekturze? Dajcie znać!


poniedziałek, 5 czerwca 2017

Prokurator - Paulina Świst

Prokurator - Paulina Świst




Tytuł: Prokurator
Autor: Paulina Świst
Wydawnictwo: Akurat
Data premiery: 24 maja 2017 r.

Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

W pierwszej kolejności powódka wskazuje, że... 

Ta książka jest genialna.

W dalszej kolejności zaznaczyć należy, iż...

Mróz nie ma monopolu na thrillery prawnicze z polskimi geniuszami palestry w roli głównej  - właściwie na thrillery prawnicze sensu largo (autorko wybacz, ale nie unikniesz niestety porównań...).

Na marginesie jedynie strona powodowa wyjaśnia, że...

"Prokurator" to bardzo udany debiut!

Gdy przeczytałam informację, że nakładem Wydawnictwa Akurat w maju ma ukazać się książka traktująca o polskich prawnikach (znów ci adwokaci... radcowie prawni są traktowani w polskich mediach i kulturze baaaaardzo po macoszemu...) wiedziałam, że MUSZĘ ją przeczytać. Dlatego spróbujcie sobie wyobrazić moje zaskoczenie, gdy pewnego dnia otrzymałam paczkę-niespodziankę od wydawnictwa z trzema książkami, a w niej był właśnie "Prokurator". Co uważniejsi czytelnicy mojego bloga (najbliższych i przyjaciół nie wliczam :P) pewnie orientują się, że należę do właśnie opisanej wyżej części społeczności, tylko reprezentującej niebieskie żabociki. Mróz mnie już od jakiegoś czasu męczy (wszelkie błędy i nieścisłości wytykam na bieżąco), a jego "Inwigilacja" (jeszcze o niej tutaj nie pisałam) trąci nieco melodramatycznością, Byłam bardzo ciekawa, kim jest osoba, która "odważa się" być konkurencją dla osoby, która dla wielu czytelników jest wręcz guru, która zagarnęła polski rynek literatury obyczajowo-prawniczej (jeśli mogę to tak nazwać) i która ma kierunkowe wykształcenie... 

I albo autorka, ukrywająca się pod pseudonimem Paulina Świst faktycznie jest praktykującą adwokat, albo ktoś zrobił dla niej dobry research.

U Mroza denerwuje mnie przeinaczanie najdrobniejszych pierdół, na które nikt inny właściwie nie zwróci uwagi, a które autor tłumaczy jako fikcję literacką, no ale kurde skoro wiem, że u nas Sąd nie wchodzi przy publiczności na salę rozpraw, to nagle nie piszę, że "Wstać! Sąd idzie!". Tak troszkę, troszeńkę, po cichu liczę na odrobinę rzetelności w tym zakresie. No bo skoro wiem, jak jest, to po co wymyślam inaczej?

I Paulina Świst właśnie to daje swoim czytelnikom.

Oprócz interesującej fabuły, genialnie wyrazistych bohaterów, fenomenalnych dialogów i pikantnych (ale smacznych) scen.

Kingę poznajemy w gliwickim pubie. Jest atrakcyjną 30-latką, która szuka faceta na jedną noc. Bo może, bo ma na to ochotę, bo zdradził ją mąż, bo chce odreagować. Na szczęście, nim zdąży się dwa razy zastanowić, napatacza się Łukasz - kandydat idealny, by osiągnąć zamierzony cel. Rano Kinga chyłkiem (hue hue hue) opuszcza mieszkanie swojego kochanka tylko po to, by wkrótce spotkać go... na sali sądowej - oczywiście po przeciwnej stronie. Kinga jest obrońcą "Szarego", oskarżonego o wiele przestępstw swojego przyrodniego brata, a Łukasz jest w tej samej sprawie oskarżycielem publicznym, znanym w opinii publicznej jako prokurator. I tak właśnie zaczyna się ta historia - pełna napięcia i niedomówień, które każą czytelnikowi jak w transie przewracać kolejne kartki książki.

Historia napisana została z dwóch perspektyw (tak, jak najbardziej lubię) - Kingi i Łukasza. Dzięki temu doskonale wiemy, co dzieje się w głowach tych dwojga i czym kierują się w swoich działaniach. Cięty język i bezbłędne postrzeganie rzeczywistości to zdecydowanie znak rozpoznawczy Pauliny Świst - czasami miałam wrażenie, że autorka czyta moje myśli. To, co sobie pomyślałam o danej sytuacji, za kilka zdań czytałam w książce. Może to prawnicy mają w jakiś specyficzny sposób spaczony mózg - nie wiem! Faktem jest, że styl autorki bardzo przypadł mi do gustu i nie odstraszyły mnie pojawiające się w książce wulgaryzmy, które były tak zajebiście adekwatne do okoliczności, że wręcz nie można było użyć innego określenia. Bo uwaga - w życiu codziennym również używamy wulgaryzmów. Dacie wiarę? To są normalne części mowy, jak zdrobnienia czy inne onomatopeje (piszę to po kilku kieliszkach wina, dlatego wybaczcie mój polot w tym zakresie, tudzież upodlenie, w zależności od tego, jakie macie poczucie humoru... albo w ogóle go nie macie) - a piszę o tym, żeby uprzedzić co bardziej wyczulone osoby na tym punkcie... Tak, tutaj bohaterowie się pieprzą (swoją drogą sceny łóżkowe zostały opisane naprawdę w smaczny sposób, bez cipek i kutasów, lecz jednocześnie ostro i z charakterem), sprawy czasem się pierdolą, a postacie próbują nie mieć na wszystko wyjebane. Słownictwo stosownie do okoliczności, które ja rozumiem i daję za to ogromny plus autorce.

Odnośnie do rzeczywistości pracy prawników, jaka została przedstawiona w książce - na pewno jest ona bardziej przypominająca tą rzeczywistą, niż ta, kreowana w książkach powszechnie znanego i lubianego Mroza. Przykro mi... 

Fabuła "Prokuratora" nie jest przekombinowana, melodramatyczna, przesłodzona, romantyczna. Bohaterowie są wyraziści, logicznie myślący. Język, jakim posługuje się autorka - przystępny i zachęcający do czytania. Książka w ogólnym odbiorze - rewelacyjna.

A pod Łukasza podstawiłam sobie Alexandra Skarsgarda i byłam przeszczęśliwa ;)

Same ochy i achy - no nie umiem znaleźć żadnych minusów "Prokuratora" ;) 

Autorko - dziękuję za fantastyczną lekturę i czekam na więcej! Mam nadzieję, ze kiedyś porozmawiamy przy okazji jakichś targów książki czy innych festiwali ;) 

A jak jest z Wami - czytaliście "Prokuratora"? Co sądzicie? A może nie czytaliście? Jeśli nie, to mam nadzieję, że chociaż trochę zachęciłam Was do sięgnięcia po tę książkę, bo naprawdę warto ;) 

PS Zapomniałabym! Część akcji dzieje się w Turawie, a Turawa jest rzut beretem od Opola, więc to niemalże moje strony! :)




Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat.



Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam, bo polskie.