niedziela, 31 stycznia 2016

Dziewczyna z portretu - David Eberschoff

Dziewczyna z portretu - David Eberschoff

źródło

Tytuł: Dziewczyna z portretu
Tytuł oryginału: The Danish Girl
Autor: David Eberschoff
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 20 stycznia 2016 r.
Ekranizacja: Dziewczyna z portretu, reż. Tom Hooper, obsada: Eddie Redmayne, Alicia Vikander, Ben Whishaw; premiera - 5 września 2015 r. świat, 22 stycznia 2016 r. Polska

Moja ocena: 5/10 (przeciętna)


Opis: Greta sama zaproponowała Einarowi, żeby założył pończochy i damskie buty. Chciała dokończyć zamówiony kobiecy portret, a modelka nie mogła przyjść do pracowni. 

Mąż – mężczyzna o subtelnych rysach i drobnej budowie ciała – zdawał się idealny do tego zadania. Ot, niewinna prośba, artystyczny żart…
Greta nie mogła przypuszczać, że ta chwila zmieni całe jej życie: obudzi w nim pragnienie, które trudno będzie zlekceważyć i uciszyć.

"Dziewczyna z portretu" to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które wstrząsnęły życiem dwojga duńskich artystów: Einara i Gerdy Wegenerów.
To pełna subtelności, liryczna opowieść o odważnej miłości, która potrafiła przekroczyć wszelkie granice, także te obyczajowe i seksualne, bez oglądania się na to, co wypada.


Moja opinia:

Na początek kilka faktów.

Lili istniała naprawdę.

Ale o tym pewnie już wiesz, drogi czytelniku, bo trąbią o tym na lewo i prawo w związku z ekranizacją tejże powieści.

Jednak w przypadku książki należy pamiętać, iż ukazane w niej postacie należy traktować jako całkowicie fikcyjne - jak pisze sam autor w notatce na końcu powieści i przez ten pryzmat będę oceniać "Dziewczynę z portretu". A sama Lili - Lili Elbe - żyła w latach 1882-1931 i jest jedną z pierwszych osób, które przeszły udokumentowaną operację zmiany płci. W trakcie jednej z operacji obecny przy niej lekarz podobno twierdził, iż w organizmie Einara Wegenera znajdują się narządy zarówno męskie, jak i żeńskie, co potwierdzałoby hermafrodyczną naturę naszego bohatera. Lily Elbe zmarła w 1931 r. prawdopodobnie w wyniku komplikacji powstałych po piątej operacji, która miała stanowić ukoronowanie procesu zmiany Einara w kobietę.

Książka została podzielona na trzy części - pierwszą ukazującą budzenie się Lili w Einarze, drugą - klika lat później - w której główny bohater dochodzi do wniosku, iż nie może żyć i jako Lili i jako Einar oraz trzecią, przedstawiającą proces przemiany Einara w Lili. Najwięcej dzieje się właśnie w trzeciej części, która niestety jest najkrótsza. 

Muszę przyznać, że książka bardzo mnie zmęczyła. Czytałam ją długo, niektóre fragmenty omijałam, gdyż wlokły się niemiłosiernie, a niczego nie wnosiły do fabuły. Sposób narracji jest według mnie zupełnie nieatrakcyjny - nudny i akcentujący dziwne momenty w lekturze. Liczne retrospekcje wytrącają czytelnika z głównego wątku, a "akcja" ciągnie się jak flaki z olejem.

Możliwe, iż nie umiem czytać między wierszami, ale ja tutaj nie dopatrzyłam się "odważnej miłości, która potrafiła przekroczyć wszelkie granice, także te obyczajowe i seksualne, bez oglądania się na to, co wypada". Nie dopatrzyłam się także wielkiego poświęcenia Grety, o którym huczą inne opinie. Wiecie, jak ja to odebrałam? Jako potrzebę Gerty wykreowania sobie przyjaciółki, której nigdy nie miała (na coś jednak przydało się czytanie o jej przeszłości i bogatej rodzinie) - potem biedna zorientowała się, że sprawy poszły za daleko i pewnych rzeczy nie dało się już cofnąć - wznieciła w Einarze głęboko zagnieżdżone pragnienia, które, jak już raz się uwolniły, nie chciały wrócić do zakamarków umysłu głównego bohatera.Lili była Grecie droższa, niż Einar, ale po jej "narodzinach" Greta dość szybko wycofała się z życia swojego "zmarłego" męża i ułożyła sobie swoje na nowo. 

Zadziwiło mnie również to, iż główny bohater został w pewnym momencie opisany jako swego rodzaju schizofreniczna osobowość - Einar nie pamięta, co robił jako Lili. Zupełnie to do mnie nie przemawia, jest to dla mnie zabieg zupełnie niezrozumiały, jednak mogę zrozumieć, iż autor w ten sposób chciał uwypuklić, iż Einar i Lili to w rzeczywistości dwie różne osoby.

To są moje odczucia na świeżo po przeczytaniu "Dziewczyny z portretu". Być może najdą mnie jeszcze jakieś refleksje w tym temacie - wówczas z pewnością uzupełnię swoją opinię.

Według mnie książka jest po prostu przeciętna, zatem taką wystawiłam jej ocenę i zdaję sobie sprawę, że jest niższa, niż większość ocen wystawionych choćby na lubimyczytac.pl. Jednak być może wynika to z moich oczekiwań względem książki, które były bardzo wysokie. Cóż, ja się rozczarowałam, ale być może jestem odosobnionym przypadkiem.

wtorek, 26 stycznia 2016

"Onyks" - Jennifer L. Armentrout

"Onyks" - Jennifer L. Armentrout

źródło

Tytuł: Onyks
Tytuł oryginalny: Onyx
Autor: Jennifer L. Armentrout
Cykl: Lux, tom II
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 17 września 2014 r.

Moja ocena: doba (6/10)




Opis:


Departament Obrony przysłał swoich ludzi. Jeśli tylko dowiedzą się co potrafi Daemon i że jesteśmy połączeni, już jest po mnie. Podobnie jak i po nim. I jeszcze jest ten nowy chłopak w szkole, który ma własną tajemnicę. Wie co mi się przydarzyło i może pomóc, ale żeby to zrobić muszę okłamać Daemona i trzymać się od niego z daleka. Tak jakby to było w ogóle możliwe.

Ale wtedy wszystko się zmienia...

Widziałam kogoś kto nie powinien żyć. I muszę o tym powiedzieć Daemonowi, nawet jeśli wiem, że nie zaprzestanie poszukiwań, dopóki nie dotrze do prawdy. Co stało się z jego bratem? Kto go zdradził? I czego chce Departament Obrony od nich i ode mnie?

Nikt nie jest tym na kogo wygląda. I nie każdy wyjdzie żywy z pajęczyny kłamstw...


Moja opinia:


Po przeczytaniu drugiej części serii "Lux" nie jestem przekonana, czy tą historię można zakwalifikować do tych, które mają głębszy sens, traktują o miłości ponad wszystko itp. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie można. Ale? No właśnie, jest ale...

Daemon robi wszystko, żeby osiągnąć swój cel - a jest nim Katy. Jednak czy to jest prawdziwe uczucie, czy efekt uboczny więzi, jaka ich łączy, odkąd Daemon uleczył swoją sąsiadkę? Na to pytanie Wam nie odpowiem, ale wiem jedno - ta dwójka nic nie traci na swoim charakterze w drugiej części. Dalej są zadziorni, zbuntowani względem siebie, a przyciąganie między nimi jest tak silne, że wręcz niewyobrażalne. Z kilku opinii wyczytałam, że Katy może się wydawać nieco denerwująca tym swoim ciągłym niezdecydowaniem się. Na szczęście ja tego zupełnie nie odczułam, pałam do niej taką samą sympatią, co wcześniej. Za to Daemona lubię coraz bardziej - ten chłopak naprawdę ma coś w sobie. Za jego kreację autorka powinna otrzymać ode mnie gorące brawa.

Co do samej fabuły - przy okazji recenzji pierwszej części pisałam, że nie odczuwałam w Arum prawdziwych wrogów. No cóż, teraz już wiem czemu. To nie Arum są realnym zagrożeniem, lecz ludzie, którzy pierwotnie mieli za zadanie chronić Luxen...

Akcja poprowadzona jest ciekawie - ani przez chwilę się nie nudziłam podczas lektury "Onyxa". Kilka zwrotów akcji jest nieprzewidywalnych, jednak książkę cechuje "typowość" tego gatunku. Pojawia się nowy bohater, który nieźle miesza w relacji Daemon-Katy. Pozostali utrzymują poziom z pierwszej części.

Odnośnie "ale" z początku mojej opinii - "Onyx" wydaje się być dość... płytką powieścią o miłości. Jednak nie można dać się zwieść pozorom. Uczucia w tej książce aż kipią i to nie tylko pomiędzy głównymi bohaterami. Luxen są społecznością, która naprawdę wiele by poświęciła, żeby chronić siebie nawzajem. Nawet, jeżeli można oczekiwać ostateczności... 

Fani pierwszego tomu z pewnością nie będą zawiedzeni "Onyxem". 

PS Jestem ciekawa, jakimi właściwościami wykaże się tytułowy kamień trzeciej części.

wtorek, 19 stycznia 2016

"Obsydian", Jennifer L. Armentrout

"Obsydian" - Jennifer L. Armentrout

źródło

Tytuł: Obsydian
Tytuł oryginału: Obsidian
Autor: Jennifer L. Armentrout
Cykl: Lux, tom I
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 21 maja 2014 r.

Moja ocena: 6/10 (dobra)

Opis: Oni nie są tacy jak my…

Kiedy przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni rok w szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się łącza internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy... Aż do momentu, kiedy spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych oczach. Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek... 
Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły, arogancki i doprowadza mnie do szału. Zupełnie nam nie po drodze. Zupełnie. Jednak kiedy prawie nie zginęłam, a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż... stało się coś zupełnie niespodziewanego…
Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie blask…Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję.

Moja opinia:

I sprawdza się prawda stara jak świat - kto się czubi...

Daemon Black. Kolejny literacki obiekt damskich westchnień. Arogancki, pewny się, tajemniczy, opryskliwy - te cechy wystarczą, by Kat, która dopiero co przeprowadziła się do miasteczka z Zachodniej Wirginii, nie mogła wyrzucić go ze swojej głowy. Daemon jest sprzecznością - wprost mówi Kat, że jej nie lubi, że przyniesie jego rodzinie same kłopoty, ale jego zachowanie świadczy o czymś całkiem innym. Po pewnym czasie Kat odkrywa tajemnicę rodziny mieszkającej na przeciwko - i ta wiedza jest niestety dla niej ogromnym zagrożeniem.

Głównej bohaterki nie sposób nie lubić. Jest siedemnastolatką o "zdrowych" odruchach, na dodatek cechuje ją zdrowy rozsądek i odwaga (czasem zakrawająca na głupotę, no ale nie oszukujmy się, to jest paranormal romance). Jej kreacja jest błyskotliwa i z humorem - humor cechuje też zresztą Daemona. A sam Daemon - cóż, został stworzony, by do niego wzdychać. Podoba mi się relacja, jaka połączyła tych dwojga - nie jest to uczucie po kres świata, śmiertelnie poważne, wybuchające niczym bomba. Owszem, emocji pomiędzy nimi nie brakuje, ale Kat i Daemon droczą się ze sobą i to czyta się bardzo dobrze. Ani jedno, ani drugie nie chce (a może nie potrafi?) przyznać się do tego, co siedzi w ich głowach. I to jest właśnie takie "inne" w porównaniu do większości książek należących do tego gatunku.

"Obsydiana" czyta się dobrze - wydarzenia toczą się jedno za drugim, wszystko jest logiczne i spójne. Mam tylko jedno "ale" - Arum. W ogóle nie jawią się w mojej głowie jako śmiertelnie niebezpieczny wróg. Zupełnie nie odczuwałam grozy, jaką te postacie miały za zadanie wywołać u czytelnika, przez co nie mogłam zdawać sobie sprawy z "powagi" sytuacji. I nie mam pojęcia, z czego może to wynikać. Jak już do tego dojdę, z pewnością się tym podzielę ;)

Podsumowując - "Obsydian" jest ciekawą pozycją. Do tej pory nie miałam do czynienia z kosmitami w paranormal romance, stąd można odczuć pewien powiew świeżości. Nie jest to lektura ambitna, ale nikt chyba tego nie oczekuje od tego typu książek. Polecam na odmóżdżający wieczór przy kawie.

niedziela, 17 stycznia 2016

"Będziesz tam?", Guillaume Musso

"Będziesz tam?" - Guillaume Musso

źródło

Tytuł: Będziesz tam?
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2 czerwca 2008 r.

Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)


Opis: Elliott Cooper jest znanym chirurgiem zmagającym się ze śmiertelną chorobą. Największą radością jego życia jest dorosła już córka Angie, największym pragnieniem jeszcze raz ujrzeć ukochaną Ilenę, zmarłą tragicznie przed trzydziestoma laty. Jego marzenie może się spełnić Elliott otrzymuje w prezencie kilka pigułek umożliwiających podróż w czasie. Przez ciekawość zażywa jedną z nich i wkracza na ścieżkę nieprawdopodobnej przygody cofa się w przeszłość, po raz kolejny przeżywa młodość. Czy zdoła zmienić bieg wydarzeń i uratować życie ukochanej. Czas zawsze mija zbyt szybko...


Moja opinia:

Och, panie Musso, pan dobrze wie, jak zagrać na emocjach czytelnika...

Elliot to sześćdziesięcioletni chirurg, ekspert w swojej dziedzinie. Podczas jednej z misji, na pytanie wodza pewnej wioski w Kambodży "Jakie jest twoje największe pragnienie, doktorze?", bez wahania odpowiada, że chciałby jeszcze raz zobaczyć pewną kobietę. Szkopuł polega na tym, że ta kobieta - Ilena, nie żyje od trzydziestu lat... Otrzymuje on wówczas od wodza dziesięć pozłacanych pigułek, które na zawsze zmienią życie Elliota.

Musso w swojej twórczości zawsze wplata pewien element... baśniowości? Nadzwyczajności? Nieziemskości? Nie wiem, jak to dokładnie nazwać, ale dzięki temu każda jego powieść jest niesamowita. Tym razem mamy do czynienia z podróżowaniem w czasie (swoją drogą bardzo lubię ten motyw). Niestety - może nam się tylko wydawać, że taka możliwość jest darem od losu (niebios?). Co już zostało zapisane, nie może zostać zmienione, a każda tego próba przynosi coraz bardziej fatalne w skutkach wydarzenia. Jednak każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na pytanie - co byłby w stanie zrobić, by odzyskać ukochaną osobę? Ja odpowiem na tak postawione pytanie, że wszystko, niezależnie od ceny, jaką przyjdzie nam zapłacić. I właśnie o tym jest ta książka. O miłości, która potrafi pokonać wszystko, nawet czas. 

"Będziesz tam?" to powieść, która jest idealna, by wprawić się w stan zadumy, by zastanowić się nad tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne. By móc odpowiedzieć sobie na istotne pytania, usystematyzować hierarchię wartości. Uzmysłowić, że nic tak naprawdę nie ma znaczenia, jeżeli ukochanej osoby nie ma obok nas. 

I że warto dążyć do szczęścia, za wszelką cenę.

sobota, 16 stycznia 2016

Wybór Jasminy - Jean Sasson

Wybór Jasminy - Jean Sasson

źródło

Tytuł: Wybór Jasminy. Prawdziwa opowieść o niewolnicy, która wywalczyła sobie życie
Tytuł oryginalny: Yasmeena's Choice: A True Story of War, Rape, Courage and Survival
Autor: Jean Sasson
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 11 stycznia 2016 r.

Moja ocena: 6/10 (dobra)



Opis: Czasem życie wymaga od nas odwagi ponad nasze siły.


Jasmina to nie postać literacka. Wszystko, co zostało opisane w tej książce, wydarzyło się naprawdę, a los głównej bohaterki współdzieliły setki innych kobiet. 
Piękna, inteligentna, wykształcona. Była dumną Libanką, kochała wolność, ale zawsze pozostawała wierna tradycji muzułmańskiej, w której ją wychowano. Miała 23 lata, a nigdy nawet nie pocałowała mężczyzny.
Tego dnia znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie. Została porwana przez irackich żołnierzy i uwięziona w ciemnej celi, wraz z kilkunastoma innymi niewolnicami.
Jasmina wiedziała, że aby odzyskać wolność, sama musi o nią zawalczyć. 
Oprawca zapanował nad jej ciałem, ale nie nad myślami i duszą! Jedyną bronią, jaka jej pozostała, była oszałamiająca uroda i kobiecy spryt, dlatego – niczym Szeherezada – rozpoczęła niebezpieczną grę. Postanowiła go w sobie rozkochać. 

Jean Sasson to amerykańska dziennikarka, która w swoich książkach wstawia się za krzywdzonymi kobietami Bliskiego Wschodu i oddaje im głos. Tym razem opisuje historię Jasminy, która jako jedyna odważyła się rozmawiać z autorką o swoich tragicznych wojennych doświadczeniach. 
Wybór Jasminy to współczesna opowieść o niegasnącej nadziei, która wyzwala odwagę i daje nowe życie. Opowieść tym bardziej przejmująca, że prawdziwa.


Moja opinia:

Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby na podstawie tej książki nakręcono film, mając w pamięci Kwiat pustyni.

Jasmina. Piękna, niczym kwiat. I kwiat ten zostaje pewnego dnia brutalnie zerwany. Piękna Jasmina w najgorszy z możliwych sposobów poznaje seksualną sferę życia ludzkiego. Już na zawsze pozostanie tym skalana i już nigdy jej życie nie wróci na dawne tory.


Przerażający obraz traktowania kobiet przez irackich żołnierzy. Masakryczne realia wojny, ludzkiego zezwierzęcenia i próby pozostania przy życiu przez kobietę, która nigdy nie zaznała cierpienia. To jest historia tylko jednej kobiety, a takich tragedii było wówczas o wiele więcej...

Przygnębiająca jest jednak mentalność tamtejszego społeczeństwa. Jeżeli kobieta zostaje zgwałcona, okrywa to hańbą jej rodzinę i cóż... To jej wina. Zadziwia mnie to, ale dla Jasminy było to zupełnie naturalne, że nigdy nie wyjawi rodzinie, co się z nią działo podczas wojny i jak udało jej się przeżyć. Tak naprawdę Jasmina zostaje więc sama z tym, co się wydarzyło - sama musi stawić temu czoło i poukładać swoje życie na nowo.


Dobrze, że powstają takie książki - ludzie powinni wiedzieć, co się dookoła nich dzieje. Bo to się dzieje tu i teraz, tylko w innym miejscu, w innych realiach. Ciekawie autorka wykorzystała fragmenty z artykułów ówczesnych wydań gazet, na plusa zasługuje również chronologicznie przedstawiona historia Kuwejtu i Iraku - czytelnik może bez problemu zorientować się w relacji pomiędzy tymi dwoma państwami i przyczynami wojny. Książkę czyta się szybko - chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, jakie są dalsze losy głównej bohaterki. Czy ta historia ma swoje szczęśliwe zakończenie? O tym czytelniku musisz przekonać się sam.

Czy pisałam już, że wcale bym się nie zdziwiła, gdyby "Wybór Jasminy" został zekranizowany?

środa, 6 stycznia 2016

Nieskończoność, Holly-Jane Rahlens

"Nieskończoność" - Holly-Jane Rahlens


źródło

Tytuł: Nieskończoność
Tytuł oryginalny: Infinitissimo
Autor: Holly-Jane Rahlens
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 6 listopada 2013 r.
Seria: Poza czasem

Moja ocena: rewelacyjna (8/10)

Opis: Jest rok 2264. Mroczna Zima już minęła. Średnia długość życia to sto pięćdziesiąt lat. Większość prac wykonują roboty. Ludzie posługują się mózgołączem, które pozwala im na zapisywanie wspomnień w globalnej bazie danych. Zaimek osobowy „ja” wyszedł z użycia. W tym stechnokratyzowanym społeczeństwie miłość jest czymś niepożądanym. Finn Nordstrom, dwudziestosześcioletni historyk i tłumacz martwego języka niemieckiego zostaje poproszony o zbadanie tajemniczego znaleziska – dziennika dziewczyny z XXI wieku. Tymczasem w innej czasoprzestrzeni Eliana odwiedza ulubioną berlińską księgarnię. Spotka w niej przystojnego mężczyznę, który nie wie… do czego służy guma do żucia. Co połączy tych dwoje? Niezwykła opowieść o uczuciu rodzącym się wbrew rozumowi.


Moja opinia:


"Wyobrażać sobie życie bez niego, to jakby wyobrażać sobie życie, którego się nie przeżyło."

Wyobraźcie sobie, że żyjecie w świecie, w którym przetrwanie społeczeństwa jest stawiane ponad przetrwanie jednostki. W którym "ja" już nie ma. W którym każdy mówi o sobie w trzeciej osobie. W którym pragmatyzm przedkłada się ponad wszystko, a ludzie nie wiedzą, co to miłość. Rzeczywistość jest poukładana według praktycznego klucza w każdej dziedzinie życia, bez wyjątku. Ludzie nie wiedzą, co to emocje. 

Potraficie wyobrazić sobie coś takiego? Bo ja nie. Natomiast główny bohater - Finn, żyje w takiej rzeczywistości. I pewnego dnia dostaje polecenie - "słuchaj głosu swojego serca". Tylko co to znaczy? Nie mógł tego pojąć - przecież całe życie wpajano mu (i poprzednim pokoleniom), że miłość to coś niepraktycznego. Po co miałby to robić, skoro miłości nie ma na liście potrzeb? I wtedy poznaje Elianę. Najpierw nie osobiście - czyta jej pamiętniki. Dopiero po jakimś czasie, gdy zdążyła zawładnąć jego umysłem, poznaje ją w rzeczywistości. I ta dziewczyna powoli wywraca jego dotychczasowe postrzeganie życia do góry nogami. Budzą się w nim emocje - i to jakie! Wypełniają go całego i powoli dociera do niego, co to znaczy słuchać głosu swojego serca.


"Nieskończoność" to piękna powieść o miłości. O miłości tak silnej, że przy niej wszystko wydaje się możliwe, mimo przeszkód niemożliwych do pokonania. Jest to również powieść o przyjaźni, w której przyjaciele potrafią przygotować niezwykły plan po to, by jeden z nich mógł być szczęśliwy. O tym, że upływający czas wcale nie jest wrogiem - wręcz przeciwnie. I o tym, że warto walczyć o siebie.

Początkowo książkę czytało mi się... dziwnie. Tak, dziwnie to właściwe słowo. Nie wiedziałam co, ale coś było nie tak. Dopiero w połowie lektury zdałam sobie sprawę, co. I to dowodzi geniusza autorki. Dopóki Finn nie zaczął odczuwać emocji, książka była bezpłciowa, nijaka. Zwykłe opisy rzeczywistości, nawet tej widzianej oczyma Finna. Nie powiem - autorka bardzo ciekawie przedstawiła przyszłość cywilizacji, ale była ona po prostu pusta. I potem nastąpił zwrot - emocje w Finnie szaleją, a ja z niecierpliwością przewracałam kolejne kartki. Genialny zabieg! Oklaski dla autorki!

Książkę polecam. Z czystym sumieniem.

"Jak inaczej powiedziałbyś, że kogoś kochasz? <<Kocham cię>> to <<kocham cię>>. Jak możesz być z kimś bez <<ja>>? Dlatego nawet, gdyby ludzie nie wiedzieli, że słowo <<ja>> istnieje, brakowałoby im go. Stworzyliby je, ponieważ byłoby im potrzebne."