Koniec scenarzystów - Wojciech Nerkowski
Tytuł: Koniec scenarzystów
Autor: Wojciech Nerkowski
Wydawnictwo: Czwarta strona
Data premiery: 13 lutego 2019 r.
Moja ocena: 7/10
"Koniec scenarzystów" to trzeci - ostatni tom przygód scenarzystów - rodzeństwa Leśniewskich (nie mylić z braćmi, rodzeństwem, a potem siostrami Wachowskimi ;)) - Sylwii i Kuby. Wprawdzie nie czytałam pierwszych dwóch części, jednak zupełnie nie odebrało mi to przyjemności z lektury, gdyż autor umiejętnie i dość szybko przypomina czytelnikowi (mnie wprowadza), co działo się wcześniej. Na tylnej okładce możemy znaleźć polecajkę Alka Rogozińskiego, głoszącą, że znajdziemy tutaj wartką akcję, wyraziste postaci i sporo humoru, a do tego, że będzie lekko i ironicznie. Ja generalnie średnio wierzę w okładkowe polecajki, ale kurczę (tak sobie myślałam), tutaj poleca mój ulubiony autor komedii kryminalnych, więc chyba faktycznie coś jest na rzeczy... I na szczęście (dla mnie i Alka oczywiście) się nie zawiodłam ;)
Sylwia i Kuba lecą do Los Angeles, by ziścić swoje marzenie - napisać scenariusz dla hollywoodzkiego producenta. Szybko dostają jednak przysłowiowym obuchem w głowę - wprawdzie pertraktacje przyniosły satysfakcjonujący obie strony efekt, jednak umowa już ich go nie odzwierciedlała. W międzyczasie rodzeństwo poznaje Adama - jednego z informatyków, zatrudnionych w firmie producenta, który jest odpowiedzialny także za tworzenie gier komputerowych. Adam zwierza się Sylwii, że nie ma od kilku dni kontaktu ze swoją dziewczyną - jej komórka nie odpowiada. Sylwia namawia chłopaka, by zgłosił zaginięcie na policji i jednocześnie próbuje mu pomóc znaleźć Mandy. Niestety niedojście do porozumienia w zakresie warunków współpracy z producentem powoduje, że rodzeństwo musi wracać do kraju, co Sylwia przyjmuje z jednej strony z ulgą, a z drugiej jednak nie chce zostawiać Adama samego. Sytuacja się jednak zmienia, rodzeństwo zostaje w Los Angeles (no bez tego nie byłoby przecież tej historii ;)), a sprawa z Mandy zaczyna przybierać dość niepokojący obrót... Do tego dochodzi użeranie się ze zmanierowanym reżyserem, rozterki dziewczyny dotyczące jej związku (partner Sylwii jest aktorem, gra główną rolę w serialu, do którego ona pisze scenariusz i cóż... nie popisał się w przeszłości), tajemnicza organizacja, a i zaczyna w tle ścielić się trup...
Czy Mandy naprawdę zaginęła? Jaki to ma związek z tajemniczą organizacją? A może tutaj chodzi o coś więcej? Na te pytania - drogi czytelniku - musisz odpowiedzieć sobie sam ;)
Jeśli chodzi o fabułę - może ona wydawać się w pewnych momentach trochę przerysowana, ale nie bez przyczyny mówi się, że najlepsze scenariusze pisze życie. Jak dla mnie - świetny pomysł z umiejscowieniem właśnie scenarzystów w samym centrum zdarzeń - czytelnik może poznać smaczki z filmowego światka, wejść niejako za jego kulisy. Autor sam jest scenarzystą, więc mamy pewność, że to, co opisuje w swojej książce, jest poparte wiedzą i doświadczeniem, zatem oczy nam nie mydli ;) Spodobał mi się też zabieg, jaki Wojciech Nerkowski zaserwował na sam koniec tej książki, z której zrobił fragment scenariusza - chodzi mi zarówno o samą formę, jak i treść - czytelnik sam musi sobie dopowiedzieć kilka rzeczy i to od niego samego zależy, w którą stronę pójdzie, a i zostaje w nim rozbudzona ciekawość co do niejako "prawdziwej" strony tej historii i poznania dalszych losów bohaterów.
Bohaterowie to ogromny plus tej książki. Każda z postaci jest bardzo charakterystyczna, z krwi i kości, łatwo można sobie je wyobrazić. Rodzeństwo jest bardzo od siebie różne - Sylwia to raczej twardo stąpająca po ziemi kobieta, racjonalnie i wręcz analitycznie podchodząca do życia, z kolei Kuba goni za marzeniami i mam wrażenie, że gdyby nie Sylwia, to wielokrotnie by się w tej gonitwie potknął. Oni oczywiście grają główne skrzypce w tej orkiestrze, mamy tutaj jednak całą paletę osobowości, z których chyba najbardziej w pamięć zapadnie mi Dżolanta (czytając jej kwestie słyszałam którąś z "żon Hollywood" :)) oraz Dante, reżyser.
Całą historia została zgrabnie ubrana w słowa - autor ma niebywale lekki styl pisania, a przez lekturę płynie się bez żadnych podtopień. Jest też obiecywany humor - inteligentny, niezbyt nachalny, i sytuacyjny, i słowny. Autor sprytnie rozwija i łączy różne wątki, jednak nie ma się wrażenia chaosu, którego w książkach nie lubię. Jest sporo wydarzeń, jednak czytelnik nie jest zalewany informacjami, których nie może przetworzyć w czasie czytania. Wszystko jest logiczne i zgrabnie łączy się w całość. Jest też zaskakująco, autor bowiem nie od razu rozkłada wszystkie karty, co na końcu u niektórych może wywołać szok ;) Wojciech Nerkowski jawi się w moich oczach jako bystry obserwator rzeczywistości, umiejętnie wykorzystujący ten atut w swojej pracy (czy to scenarzysty, czy pisarza).
Podsumowując, bardzo się cieszę, że miałam przyjemność przeczytać "Koniec scenarzystów". Trochę żałuję, że nie poznałam wcześniejszych losów rodzeństwa Leśniewskich, ale skoro przeczytałam ostatni tom ich przygód, już nie będę się wracać do "Spisku scenarzystów" i "Zdrady scenarzystów". Wiem, że sięgnę po kolejne książki, jakie wyjdą spod pióra autora (jeśli oczywiście nie zaniecha on przelewania historii, które kłębią mu się w głowie, na papier ;)).
Czytaliście tę serię? Jak ją oceniacie? Czekam na Wasze komentarze ;)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Mimo bardzo zachęcającej recenzji, nie mam w planach tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńKomedie kryminalne to specyficzny gatunek ;)
UsuńZacznę od pierwszego tomu, bo wydaje się że to na prawdę ciekawa seria.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ja zaczęłam swoją przygodę z rodzeństwem Leśniewskich zdecydowanie za późno ;)
UsuńKojarzę okładki, ale książek nie czytałam
OdpowiedzUsuńDość charakterystyczne są okładki tej serii, to fakt ;)
UsuńZapowiada się interesująca seria, chętnie ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ;)
Usuńmam na półce pierwszy tom i ciągle brakuje mi czasu by go przeczytać!
OdpowiedzUsuńNo to oby doba się wydłużyła ;)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać, bo zapowiada się dobrze :)
OdpowiedzUsuń