Oblubienica morza - Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj
Tytuł: Oblubienica morza
Tytuł oryginalny: Bride of the sea
Autor: Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj
Wydawnictwo: SQN
Premiera: 4 lipca 2018 r.
Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Do sięgnięcia po "Oblubienicę morza" skłoniła mnie informacja, że w wielu krajach zakazano wydania tej książki. Nie wiedziałam natomiast, jakiego rodzaju kontrowersji się spodziewać - zupełnie obcy jest mi temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego i miałam małe obawy, że przy lekturze się zwyczajnie jednak wynudzę. Na szczęście konflikt ten stanowi tło do historii Sary, Yousefa, Rebeki i Ameera, które to poruszyły czułe struny w moim sercu i spowodowały, że o "Oblubienicy morza" będę jeszcze zapewne długo pamiętać.
Sara wraz z ojcem muszą uciekać Rosji z powodu żydowskiego pochodzenia. Próbują ułożyć sobie nowe życie w Palestynie - ojcu udaje się wykorzystać znajomości, jakie miał jeszcze w Rosji jako wysoko postawiony biznesmen. Sara poznaje w Palestynie lekarza Yousefa, będąc pielęgniarką dla jego ciężko chorej mamy. Pomiędzy nimi zaczyna kwitnąć uczucie, jednak na drodze ich miłości stają różnice w pochodzeniu i narastający wokół konflikt izraelsko-palestyński.
W międzyczasie poznajemy kolejnych bohaterów tej przejmującej historii (książka podzielona jest na kilka części - narracja poprowadzona została na zmianę przez wszystkich głównych bohaterów, a ich losy zostały przedstawione w taki sposób, że dopiero na końcu dowiadujemy się, co je spaja).
Ameer - zdolny i kreatywny mężczyzna - mieszka w obozie dla uchodźców w Libanie. Wygrywa pewien konkurs i zostaje dostrzeżony przez wielkich naukowców - udaje mu się wyjechać do USA, gdzie rozpoczyna nowe życie, także jako naukowiec. Poznaje tam Rebekę - Żydówkę, sprzeciwiającą się złemu traktowaniu arabskich społeczności przez jej rodaków. Zrywa ze swoim despotycznym narzeczonym, nieprzygotowana zupełnie na to, jakie może ponieść konsekwencje...
Tak wygląda zarys fabularny "Oblubienicy morza". To, co uderzyło mnie w tej książce najbardziej, to swoisty ludzki aspekt wspomnianego konfliktu - jak to, gdzie i w jakim czasie się urodziliśmy, determinuje nasze losy. A wystarczyło, żeby bohaterowie urodzili się w innym kraju i ich losy nie byłyby takie skomplikowane - ich życiem nie decydowałoby ich pochodzenie. Tak - mówimy tutaj o życiu, także w sensie dosłownym. Niesamowicie współczułam naszym bohaterom - ich rozterkom, konieczności deprecjonowania własnego szczęścia w imię... No właśnie - czego? Wprawdzie wydarzenia z Sarą i Yousefem w roli głównej dzieją się w latach trzydziestych XIX w., a Ameera i Rebeki ponad 50 lat później, ale ich historie są tak do siebie podobne, mimo upływu lat... Podziały nie zniknęły i są głęboko zakorzenione, a dodatkowo echa wydarzeń z przeszłości odciskają piętno na dwóch pokoleniach później.
Gdy czytałam "Oblubienicę morza" targały mną emocje. Autorzy w genialny sposób angażują czytelnika w lekturę - opisy wydarzeń i emocji bohaterów wywołują po prostu ogrom współczucia i poczucie niesprawiedliwości. Ponadto sposób, w jaki opisywane są rodzące się pomiędzy bohaterami uczucia są tak delikatne i subtelne, a jednocześnie oddające masę emocji, że kartki książki wręcz same się przewracają. Styl pisania autorów bardzo przypadł mi do gustu, nie dało się w ogóle odczuć, że dwie osoby napisały tę książkę. Akcja została poprowadzona tak, że właściwie czytało się ją jednym tchem. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Dziwiła mnie bardzo tamtejsza kultura, musiałam się przestawić na ichniejszy konserwatywny sposób życia i te wszystkie niuanse, decydujące choćby o pożądanym sposobie zachowania się... Dla nas to egzotyka, a dla nich normalne życie...
Historia opisana w "Oblubienicy morza" chwyta za serce i nie pozwala o sobie zapomnieć. Cieszę się, że mogłam się z nią zapoznać i mam nadzieję, że Wam również przypadła (albo przypadnie) do gustu.
Czytaliście tę książkę? Jakie są Wasze wrażenia? Dajcie znać w komentarzach :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN.
Jestem niezmiernie ciekawa tej książki. Mam nadzieję, że już wkrótce będę miała możliwość ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńUdało się ją przeczytać? :)
UsuńDługo zastanawiałam się nad tą książką i nie byłam przekonana, czy to coś dla mnie. Ale teraz, po tej recenzji, jestem pewna że chcę po nią sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że Cię przekonałam ;)
Usuń"Oblubienica morza" jest jedną z tych książek, o których z pewnością pamięta się bardzo długo. Bardzo emocjonalna historia, po którą zdecydowanie warto sięgnąć!
OdpowiedzUsuńOj tak!
Usuń