Tajemnica Domu Helclów - Maryla Szymiczkowa
(Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński)
Tytuł: Tajemnica Domu Helclów
Autor: Maryla Szymiczkowa (Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński)
Wydawnictwo: Znak Literanova
Seria: Maryla Szymiczkowa, tom I
Data premiery: 13 lipca 2015 r.
Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Opisywaną pozycję chciałam przeczytać od bardzo dawna, jednak zawsze coś innego do czytania pojawiało się na horyzoncie i nie miałam okazji zapoznać się z twórczością duetu, którego kwintesencja ukrywa się pod pseudonimem Maryla Szymiczkowa. Do lektury zmotywowała mnie propozycja od Wydawnictwa Znak Literanova - niedawno miała premierę kontynuacja przygód profesorowej Szczupaczyńskiej, więc ochoczo zamówiłam Tajemnicę Domu Helclów w mojej Miejskiej Bibliotece, by niedługo potem zasiąść z książką w ręku i poznać główną bohaterkę, nim sięgnę po Rozdartą zasłonę.
Mamy Kraków, rok 1893. Zofia Szczupaczyńska, żona profesora Ignacego Szczupaczyńskiego, prowadzi zwykłe życie ówczesnej kobiety - udziela się towarzysko, organizuje loterie fantowe, szturmuje swoją pokojówkę, bo nie doczyściła sreber jak należy, upomina wszystkich dookoła, że już jest profesorową, uważa, by nie wydać nieroztropnie choćby grosika. Ot - życie. Warto również nadmienić, iż plotkarska strona Krakowa nie zna przed profesorową tajemnic. I żyje sobie spokojnie ta nasza bohaterka, aż pewnego dnia udaje się ze swoją pokojówką Franciszką w odwiedziny do jej babki do domu opieki - Domu Helclów (nie, żeby była tak przejęta losem staruszki, chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - przypilnować pokojówki i zacząć urabiać sobie grunt pod planowaną przez siebie akcję dobroczynną). I heca się dzieje niesłychana, gdyż jedna z pensjonariuszek Domu Helclów... znika. Nigdzie jej nie ma, cały dom przeszukany od deski do deska, zapadła się pod ziemię. I tutaj powolutku, powoluteńku budzi się instynkt śledczy w naszej profesorowej Szczupaczyńskiej. Ale to nie wszystko, bo to nie tylko jedno zaginięcie dzieje się w książce, o nie! To tylko początek całego ambarasu, w jaki wpakuje się nasza główna bohaterka i która będzie próbowała rozwikłać tajemnicę Domu Helclów.
Przed lekturą Tajemnicy Domu Helclów przygotujcie się do specyficznego języka, jakim napisana jest ta książka. Ja nie miałam tej wiedzy, dlatego styl, w jakim autorzy poprowadzili narrację, był dla mnie szokujący i dość długo się do niego przyzwyczajałam. Później czytanie szło już gładko i nie umiałam oderwać się od książki. Główna bohaterka zyskała moją sympatię i niesamowicie przypadła mi do gustu - jest intrygująca, inteligenta, życiowa i świetnie wie, jak postępować, by wszyscy dookoła postępowali zgodnie z jej życzeniem (bez tej świadomości).
Książka napisana została z dużą dozą humoru - dla przykładu:
Mordowanie kucharek w czasach, kiedy tak trudno o służbę z prawdziwego zdarzenia, kiedy do pracy zgłaszają się same garkotłuki, nieumiejące odróżnić szparaga od sznurka, wydawało się Szczupaczyńskiej nie tylko zbrodnią, ale i aktem oburzającego marnotrawstwa.
Cała pozycja napisana jest w podobnym stylu, co uważam za jej ogromny plus i co nie pozwoliło mi się nudzić w czasie lektury.
Sama zagadka - intrygująca - ja nawet nie próbowałam jej rozwikłać. Tylko profesorowa Szczupaczyńska może powiązać wszystkie szczegóły i wykorzystać swoją ponadprzeciętną intuicję, by dojść do rozwiązania :) Akcja rozwija się powoli, aczkolwiek zaskakująco jak dla mnie i finał tej książki jest jej ogromną zaletą.
Tajemnica Domu Helclów to naprawdę ciekawa propozycja naszych rodzimych pisarzy i jest to pozycja zasługująca na szczególną uwagę. Niebanalny pomysł, intrygująca główna bohaterka oraz XIX-wieczny Kraków - to po prostu musiało się udać. Bardzo się cieszę, że miałam okazję miło spędzić czas z profesorową Szczupaczyńską i nie mogę się doczekać kolejnego spotkania :)
Znacie Marylę Szymiczkową i jej bohaterkę? :)
PS Zupełnym przypadkiem ten post pojawia się 11. listopada... a dokładnie 123 lata temu profesorowa wyjaśniła tajemnicę Domu Helclów... :)
Nie lubię takich klimatów, rzadko też fascynują mnie powieści, których akcja rozgrywa się w przeszłości - żyje raczej przyszłością :) Niestety ale się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dość specyficzna, więc rozumiem, że może nie zachęcać do przeczytania :) Może kiedyś...? :)
UsuńBardzo podobał mi się klimat tej powieści, a profesorowa Szczupaczyńska to naprawdę ciekawa kreacja :) Niedługo zabieram się za "Rozdartą zasłonę". Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia po lekturze drugiej części? :)
UsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńAle żeś trafiła z tą datą:)
Niezły zbieg okoliczności, prawda? :)
UsuńMam nadzieję, że jeśli kiedyś sięgniesz po tę pozycję, to się nie rozczarujesz :)