Infantka - Wojciech Nerkowski
Wydawnictwo: Lira
Lubicie latać samolotami? A może jak ja, nie jesteście
zbytnio fanami tego środka transportu?
Hania jest stwardessą, stąd moje pytanie o latanie :) Na co dzień obcuje z czymś, co we
mnie wyzwala ogromny lęk. Pewnego dnia, podczas zwiedzania zabytkowego
pałacyku, jej partner zauważa uderzające podobieństwo Hani do kobiety ze
starego obrazu. Tak zaczyna się podróż naszej bohaterki do odkrycia siebie i własnej
tożsamości. Hania wychowała się bowiem w domu dziecka, stąd
możliwość, że jest potomkinią pewnego szlachcica jest dalece prawdopodobna...
Bardzo lubię sięgać po książki autora. Właściwie mogę już
rzec, że spokojnie nie muszę czytać nawet opisu, bo wiem, że po prostu dobrze
spędzę czas z jego twórczością. Od Infantki wręcz nie mogłam się oderwać,
pochłonęłam ją właściwie na raz, jedynie z przerwą na sen. Autor umiejętnie tak
prowadzi akcję, jakby oglądało się dobry film sensacyjny. Świetnie tworzy i
prowadzi wątki, wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat i kompletnie
nie nudzi. Tutaj nie ma dłużyzn, zbędnych opisów - akcja płynie wartko i
interesująco. Bohaterowie są wykreowani wielowymiarowo, w pewnym momencie można
naprawdę się pogubić, kto jest tym dobrym, a kto złym. Do tego dochodzi ciekawa
fabuła i mamy książkę idealną na wieczór i odstresowanie po długim dniu. Przy
tym tytule naprawdę można zapomnieć o otaczającym nas świecie :)
Dodatkowo bardzo spodobało mi się to, że autor jako główną bohaterkę uczynił stewardessę właśnie. Przez to w książce znajdziemy dużo smaczków z pracy w chmurach, co - przynajmniej mnie - pozwoliło nieco oswoić temat latania. Po Infantce stwierdziłam, że muszę zgłębić ten temat, żeby nie bać się wsiadać do samolotu. Niby rozum wie, że to najbezpieczniejszy środek transportu, ale... No właśnie ;)
Dodam jeszcze, że po sposobie, w jaki autor buduje swoje historie, widać, że jest scenarzystą filmowym i telewizyjnym. Tego nie da się opisać, jego książki trzeba po prostu przeczytać.
Jednym słowem - polecam! Ja już nie mogę się doczekać
kolejnej książki autora.
Zdarza mi się trafiać na recenzję tej książki w internecie, ale jakoś sama nie mam ochoty jej czytać.
OdpowiedzUsuń