piątek, 25 października 2019

Dziewczyna zwana Jane Doe - Victoria Helen Stone

Dziewczyna zwana Jane Doe - Victoria Helen Stone




Tytuł: Dziewczyna zwana Jane Doe
Tytuł oryginalny: Jane Doe
Autor: Victoria Helen Stone
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Premiera: 14 sierpnia 2019 r.

Moja ocena: 5/10 


Czytam głównie polską literaturę, ale co jakiś czas mam ochotę sięgnąć po książkę zagranicznego autora. Przypominam sobie wówczas, że kiedyś nie czytałam naszych rodzimych książek i te zagraniczne uważałam za coś niepodrabialnego, bardzo dobrego, na czym warto się wzorować. No i jak tak sobie sięgam po "nie polską" książkę, to zastanawiam się, czy znajdę w niej to, co znalazłabym kiedyś. I odpowiedź zazwyczaj brzmi - nie. 

Tak było między innymi w przypadku "Dziewczyny zwanej Jane Doe". 

Jane zatrudnia się w firmie ubezpieczeniowej. Wydaje się być idealna pod każdym względem - także dla Stevena, który również pracuje w tej firmie. Wkrótce nasi bohaterowie zaczynają się spotykać. Steven jednak nie zdaje sobie sprawy, że Jane prowadzi podwójne życie i nie jest wcale tym, za kogo się podaje.

Od początku wiadomo w tej historii, że Jane chce się zemścić na Stevenie - kolejne kartki odsłaniają przyczynę tej chęci. Można jednak się tego bardzo łatwo domyślić, bo autorka od pierwszych stron sygnalizuje, o co chodzi. Wiemy zatem, co jest celem głównej bohaterki, powoli dowiadujemy się, co takiego zrobił Steven - finał tej historii jest niestety bardzo przewidywalny. Całą fabułę Jane właściwie usidla Stevena i szuka sposobu na zemstę idealną. Niestety zaprezentowane wydarzenia są nudne i nie ma w nich nic nadzwyczajnego - brak zwrotów akcji, zaskoczenia czytelnika. Jakbym miała narysować wykres, przedstawiający fabułę, narysowałabym jedną prostą kreskę. "Dziewczyna zwana Jane Doe" to bardziej studium psychologiczne człowieka (choć przyznam, że jak bohaterka opisywała siebie jako socjopatę, to miałam wrażenie, że opisuje zwykłe cechy zwykłego człowieka...). Odniosłam jednak wrażenie, że zachowania bohaterów - zwłaszcza Stevena, są nienaturalne, nieadekwatne do sytuacji, zbyt oczywiste - jakby autorka chciała bardzo wyraźnie wyłożyć, o co jej chodzi. Nie umiałam się przemóc do żadnego z bohaterów, chyba żadna z postaci nie jest pozytywna. Chociaż nie! Luke! Luke jest postacią, którą polubiłam bardzo i dla mnie to jest najmocniejszy punkt tej historii.

Na plus mogę chyba jeszcze zaliczyć ciekawy styl autorki - nie jest męczący ani przytłaczający. Książkę czytało się szybko, ale jak wspominałam wyżej - bez fajerwerków, bez zaskoczenia, tym samym tempem. No nudą wiało niestety i widzę po opiniach, że nie jestem jedyną osobą, którą ta książka rozczarowała. Na szczęście po niej przeczytałam dwie innych zagranicznych autorów, które odczarowały mi literaturę, która nie pochodzi z naszego podwórka ;)

Znacie tę książkę? A może macie w planach? Dajcie znać w komentarzach ;)


14 komentarzy:

  1. "przyznam, że jak bohaterka opisywała siebie jako socjopatę, to miałam wrażenie, że opisuje zwykłe cechy zwykłego człowieka..." - może w każdym z nas jest coś z socjopaty :D :D.
    Kojarzę pozycję, może w przyszłości po nią sięgnę ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No muszę przyznać, że niektóre fragmenty to jakbym o sobie czytała... :D

      Usuń
  2. Naprawdę taka słaba? Jeszcze nie czytałam, ale miałam spore oczekiwania :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam spore oczekiwania, więc możliwe, że dlatego wyszło, jak wyszło...

      Usuń
  3. A ja miałam dużo oczekiwania. Podobnie, jak moja poprzedniczka. Mam nadzieję, że mnie będzie podobała się bardziej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam do pory o tej książce i przyznam szczerze nie zamierzam jej czytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja miałam wrażenie, że w sierpniu cały ig o niej mówił!

      Usuń
  5. Mam ją na czytniku i pewnie kiedyś po nią sięgnę, bo czasami potrzebuję takich 'średniaczków' na odstres i odmóżdżenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam zamiar przeczytać, ale boję się, że mnie też rozczaruje... Jak piszesz, że wiało nudą to już mnie trochę zniechęca, bo ja jednak lubię jak coś się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jak przeczytasz tę książkę, to stwierdzisz: "co ta Malwa pisała za głupoty, przecież to jest genialne!"? :D

      Usuń
  7. Lubię czytać Twoje opinie. :) Bardzo spodobał mi się pierwszy akapit, w którym przyznajesz, że kiedyś czytałaś więcej zagranicznych autorów. Myślę, że zmiany w gustach literackich świadczą o naszym rozwoju lub po prostu zmianach w życiu, osobiście lubię obserwować je u siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ;) Tak było, polską literaturę uważałam za gorszą i nie wstydzę się do tego przyznać - a uważałam zupełnie bezpodstawnie, bo w końcu mało jej czytałam ;) Punkt widzenia zależy od wielu rzeczy i obserwowanie zmiany tego punktu jest - jak piszesz - fajne ;)

      Usuń