niedziela, 28 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Oszukana - Magda Stachula

Jestem Lena, mam dwadzieścia trzy lata, interesuję się fotografią, mieszkam w uroczej willi nad jeziorem. W wielkim domu, otoczonym lasem, tylko ja, mój chłopak i nasz pies. Jednym wyda się to romantyczne, innym mroczne, nic z powyższych, dla mnie to prostu idealna kryjówka. Musiałam uciekać, musiałam się gdzieś schować, nie chciałam umrzeć. Żyję chwilą, stronię od ludzi, codziennie przekonuję siebie, że moje wcześniejsze życie nie istniało. Tak jest prościej. Gdy się w kółko powtarza kłamstwa, w końcu zaczyna się w nie wierzyć. Ale to tylko część prawdy o mnie. Tak jak Ty mam swoje tajemnice i lęki. Najbardziej boję się, że jeśli przeszłość mnie odnajdzie, zginę! To co mi się przydarzyło, równie dobrze mogło spotkać Ciebie. Uważaj na siebie i pamiętaj, niektórzy ludzie kłamią. 

Magda Stachula dała się już poznać jako świetna pisarka, swoją debiutancką powieścią "Idealna" natychmiast zyskała ogromną popularność dając jej ugruntowaną pozycję i stawiając przed nią wysokie oczekiwania.

Przyznam, że mam w związku z tym wysokie oczekiwania co do tej pozycji.

Premiera "Oszukanej" 15 maja nakładem Wydawnictwa Edipresse.


piątek, 26 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Kryształowi. Łatwy hajs - Joanna Opiat-Bojarska


Brudna prawda polskiej policji. Seks. Ostry język. Tak mocnego kryminału jeszcze w Polsce nie było. „Kryształowi. Łatwy hajs” to inspirowany prawdziwymi zdarzeniami brutalny obraz pracy organów ścigania w Polsce. Wstrząsająca powieść jednej z najbardziej cenionych polskich autorek kryminałów Joanny Opiat-Bojarskiej w księgarniach już 15 maja nakładem Wydawnictwa MUZA.

Łysy jest bezwzględny. Dolę odpalać musi mu każdy właściciel klubu go-go. Gdy nie płaci, Łysy zamyka klub, a delikwenta zgarnia do paki. Łysy nie jest groźny tylko  dlatego, że jest gangsterem. Jest groźny, bo to gangster, który na co dzień pracuje w policji. Tak w każdym razie twierdzi świadek. Ale czy świadek nie próbuje wrobić Łysego?

Paweł Dobrogowski, pseudonim Driver został stworzony do takich spraw. Tropi nieuczciwych gliniarzy i rozprawia się z nimi nie przebierając w środkach. To outsider z konieczności, rozwodnik z wyboru, policjant z krwi i kości. Czy i tym razem okaże się bardziej przebiegły niż jego przeciwnik?

„Kryształowi. Łatwy hajs” to drugi tom trylogii o „kryształowych”, czyli funkcjonariuszach Biura Spraw Wewnętrznych Policji zajmujących się rozpracowywaniem swoich kolegów, którzy weszli na przestępczy szlak. Joanna Opiat-Bojarska nie ukrywa, że w konwencji kryminału opisuje zazwyczaj wydarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości. Wiedzę czerpie od swoich informatorów, aktualnych i byłych funkcjonariuszy najbardziej elitarnych jednostek polskiej policji. – Od czasu serialu „Pitbull” nie widziałem tak brutalnego obrazu polskiej policji – powiedział o pierwszej książce z serii Marcin Dorociński. – Brutalna. Brudna. Brawurowa. Ostra Jazda! Polecam – dodała Paulina Świst.

Joanna Opiat-Bojarska uznana autorka powieści kryminalnych, z wykształcenia ekonomistka. Dociekliwa i bezkompromisowa. Nie boi się niewygodnych tematów. W pisaniu stawia na realizm, emocje i matematyczną precyzję. Znudziły ją opowieści o dobrych policjantach i złych zabójcach, dlatego znalazła sposób na wniknięcie w struktury policji. Teraz o układach może powiedzieć wszystko. Poznała i opisała historie, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.

Ja nie mogę się doczekać tej książki. Pierwszy tom wymiatał i mam nadzieję, że ten także będzie ;)

Kto czeka razem ze mną?



czwartek, 25 kwietnia 2019

Skaza - Robert Małecki (Bernard Gross, tom I)

Skaza - Robert Małecki



Tytuł: Skaza
Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cykl/seria: Bernard Gross, tom I
Premiera: 5 września 2018 r.

Moja ocena: 7/10


W połowie maja odbędzie się premiera kolejnej książki Roberta Małeckiego - "Wada". Jest to druga część serii o komisarzu Bernardzie Grossie, zatem wręcz niezbędnym było, by przed tą premierą sięgnąć po pierwszy tom, czyli "Skazę". Jak wypadło to spotkanie? Przyznam, że nad wyraz dobrze ;)

Bernard Gross jest komisarzem w chełmżyńskiej Policji. Zimą 2018 roku, po kolejnej mroźnej nocy, ze skutego lodem jeziora zostaje wyłowione ciało nastolatka. Na tym samym jeziorze w tym samym czasie komisarz odnajduje na łódce zwłoki bezdomnego. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że śmierć tych dwojga nie jest ze sobą powiązana i że w żadnej z nich nie brały udziału osoby trzecie. Bernard Gross posiada jednak dość dobrze rozwinięty szósty zmysł, który mu podpowiada, że coś jest na rzeczy. Szybko wpada na trop pewnego głośnego zaginięcia znanego biznesmena i jego żony sprzed dziesięciu laty i próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy te dwie kwestie nie są ze sobą powiązane.

To jest jeden z torów, jakim podąża akcja "Skazy". Drugim są wydarzenia sprzed dziesięciu laty, przed wspomnianym już zaginięciem - o ile perspektywę Grossa poznajemy w teraźniejszości, tak przeszłość oglądamy z punktu widzenia zaginionego później biznesmena. 

Autor ma dość charakterystyczny styl pisania. Wprawdzie narrator jest wszechwiedzący (i dość skrupulatny, co czasem może irytować), jednak nie podaje nam na tacy wniosków i przemyśleń Grossa co do przebiegu czynności i możliwych hipotez. Czytelnik otrzymuje te same informacje, co komisarz i może sam próbować dokonywać ich analizy - tropy co do możliwego rozwiązania zagadki są podrzucane przez autora subtelnie i po prostu tak, jak należy, bez zbytniego zwracania na nie uwagi lub ich bagatelizowania (by potem dostać pięścią w brzuch i otrzymać znienacka absurdalne wyjaśnienie). Zawiązanie akcji też jest takie, jak trzeba, choć czasem autor przeciągał strunę, przeskakując w czasie kilka godzin, by dopiero potem czynić retrospekcje co do ważnych kwestii, np. rozmów z ważnymi świadkami... No ale po pewnym czasie już się do tego przyzwyczaiłam, że nie dostanę tu i teraz odpowiedzi na nurtujące mnie pytania ;) 

"Skaza" jest dobrym kryminałem, z dobrze rozwiniętym wątkiem kryminalnym (i przede wszystkim - ciekawie poprowadzonym), jednak trzeba tutaj zwrócić także uwagę na dobrze zarysowany wątek obyczajowy, dotyczący samego Grossa. Chodzi o jego życie, przeszłość, demony, z którymi musi się zmierzać. Autor jest oszczędny w opisach uczuć, właściwie nie ma ich tutaj wcale, lecz nie zmienia to faktu, że poprzez zachowanie komisarza są one świetnie oddane. Nic nie jest wymowniejsze od konkretnej reakcji na konkretną sytuację. Drugie skrzypce tego tła obyczajowego grają współpracownicy Grossa - Skałka i Otremba. Autor dobrze oddaje studium ludzkiej psychiki i nasze motywacje do pewnych działań. I robi to wszystko za pośrednictwem swoich bohaterów, nie nierealnymi opisami. Zwłaszcza wątek samego Otremby jest... ciężki. Przynajmniej dla mnie był.

Książkę zaczęłam czytać przed świętami i skończyłam po świętach dopiero - nie, żeby tak topornie to szło właśnie, lecz biesiadowanie z rodziną rządzi się swoimi prawami ;) "Skazę", jak już się ją czyta, czyta się szybko i płynnie (poza momentami, w których narrator opisuje każdą możliwą czynność bohaterów, wiecie, typu - wstawił wodę w czajniku, poszedł na szybki prysznic, potem wrócił, wrzucił liptona do szklanki, wsypał łyżeczkę cukru, woda zdążyła się zagotować, zalał herbatę i zamieszał). Cieszę się, że już za chwileczkę będę mogła poznać dalsze losy Bernarda Grossa, zwłaszcza, że jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się jego sytuacja osobista. Na szczęście "Wada" jest już u mnie i grzecznie czeka na swoją kolej ;)

Czytaliście "Skazę"? Dajcie znać, jak Wasze wrażenia ;)



PS "Skazę" przeczytałam w ramach Czytam z Legimi. Cóż to za cudowna sprawa! 

środa, 24 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Wada - Robert Małecki


SĄ SPRAWY POGRZEBANE DAWNO TEMU 
I ŚWIEŻE ŚLADY ŚWIADCZĄCE O ZBRODNI.
TYLKO CIAŁA BRAK

Groźne burze nad Chełmżą i nieznośne sierpniowe upały. Na leśnej polanie w pobliżu jeziora komisarz Bernard Gross trafia na pusty, zakrwawiony namiot. Stopniowo odkrywa wokół niego znacznie więcej śladów krwi. Wszystko wskazuje na brutalną zbrodnię, której ofiarą mogła paść młoda kobieta. Kłopot w tym, że Gross nie ma żadnego punktu zaczepienia. Brak ciała ofiary, narzędzia zbrodni i sprawcy. Zbyt wiele niewiadomych i zbyt wiele mylnych tropów, którymi musi podążyć, by w gęstniejącym mroku odnaleźć przerażającą prawdę. Prawdę, która odsłoni rodzinną tajemnicę sprzed wielu lat.

Małecki z każdą kolejną książką wyrasta na prawdziwego arcymistrza polskiego kryminału.
Piotr Bratkowski, „Newsweek”

Premiera "Wady" 15 maja, a ja nadrabiam właśnie pierwszą część, czyli "Skazę" i jak na razie jest dobrze, nawet bardzo! :) 


poniedziałek, 22 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Ty - Caroline Kepness


Kiedy początkująca pisarka wchodzi do księgarni w East Village, od razu staje się obiektem fascynacji pracującego tam mężczyzny. Zauroczony nią Joe Goldberg na podstawie danych z karty kredytowej wyszukuje kobietę w internecie. W Nowym Jorku mieszka tylko jedna Guinevere Beck. Jej konto na Facebooku jest dostępne dla wszystkich, ona sama jest bardzo aktywna na Twitterze. Dzięki temu Joe dowiaduje się, że przyjaciele mówią na dziewczynę Beck, że studiowała na Uniwersytecie Browna, że mieszka przy Bank Street, a wieczór spędzi w barze na Brooklynie. To dla Joego idealne miejsce na ponowne, pozornie przypadkowe spotkanie.

Mężczyzna powoli przejmuje kontrolę nad życiem Beck. Robi wszystko, by wpadła w jego ramiona. Staje się jej idealnym, wymarzonym chłopakiem, który po cichu usuwa przeszkody stojące na drodze do wspólnego szczęścia. Nawet jeśli oznacza to, że musi kogoś zamordować.
Obsesyjny związek szybko nakręca spiralę śmiertelnych konsekwencji…
Na podstawie powieści Netflix nakręcił znakomity serial!



Hipnotyzująca i przerażająca. 
Stephen King



Przyprawi cię o dreszcze.
„People”



Caroline Kepnes – zadebiutowała w 2014 roku powieścią Ty, przetłumaczoną do tej pory na kilkanaście języków i nominowaną do nagrody CWA New Blood Dagger Award. Druga książka jej autorstwa, Hidden Bodies (polskie wydanie w przygotowaniu), opisuje dalsze losy głównego bohatera Ty, Joego Goldberga.
Nim zajęła się pisaniem powieści, Kepnes pracowała jako dziennikarka w „Entertainment Weekly” oraz scenarzystka przy serialu Siódme niebo. Obecnie mieszka w Los Angeles i koncentruje się na pisaniu.




Wchodzisz do księgarni, przytrzymujesz drzwi, żeby nie trzasnęły. Uśmiechasz się, zawstydzona, że taka z ciebie grzeczna dziewczynka, masz niepomalowane paznokcie, jesteś ubrana w beżową bluzkę z dekoltem w serek, trudno powiedzieć, czy nosisz stanik, ale sądzę, że nie. Jesteś wręcz nieprzyzwoicie przyzwoita w tych swoich różowych dżinsach, w różu utkanym z Pajęczyny Charlotty, przechodzisz obok mnie, mruczysz „cześć”, inni przeważnie mijają mnie bez słowa. Skąd się wzięłaś?Jesteś klasycznej urody drobną osóbką, moją prywatną Natalie Portman mniej więcej z końcówki Bliżej, kiedy to młoda bohaterka – raz na zawsze kończąc ze złymi Brytyjczykami – wraca do swojego domu, do Ameryki. A ty przyszłaś do mojego domu, wreszcie tu dotarłaś, we wtorek o dziesiątej zero sześć. Codziennie dojeżdżam do księgarni na Lower East Side z Bed-Stuy. Codziennie zamykam ją wieczorem, nie spotkawszy nikogo takiego jak ty. Spójrz na siebie, dziś narodziłaś się w moim świecie. Cały się trzęsę, łyknąłbym ativanu, ale opakowanie jest na dole, a ja przecież wcale nie chcę tego brać. Nie chcę iść na dół. (fragment)

Premiera 15 maja 2019 r.  



PS Zauważyłam na portalu Lubimyczytac.pl, że w Polsce ta pozycja była już kilka lat temu wydana. Ktoś czytał? Jak wrażenia? Dajcie znać ;)

piątek, 19 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Niebezpieczna gra - Emilia Wiyuszyńska

Połączenie ostrego „Pitbulla” i seksownych kryminałów Pauliny Świst!
Kobieta jest jak broń. Nie wolno się nią bawić.
Weronika Kardasz jest jedną z najlepszych warszawskich policjantek. Kiedy w dramatycznej akcji traci partnera, zaczyna staczać się na dno. Nieoczekiwania otrzymuje ważne zadanie, które tylko ona może wykonać.
W Wilanowie znaleziono ciało kandydata na urząd premiera. Jedynym świadkiem jest znany aktor Przemysław Rej, który w momencie zdarzenia był kompletnie pijany. Dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, mężczyzna potrzebuje całodobowej ochrony.
Przystojny gwiazdor i niepokorna policjantka muszą udawać parę zakochanych, aby nie wzbudzać podejrzeń. Wkrótce Weronika odkrywa, że Rej nie mówi całej prawdy, a na jaw wychodzą kolejne sekrety. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest nie tylko życie.

Premiera debiutanckiej książki Emilii Wituszyńskiej już 15 maja 2019 r. nakładem Wydawnictwa Kobiecego.

No, to tyle by było z zapowiedzi, już ja sprawdzę to połączenie Pitbulla ze Świstem, oj sprawdzę :)


czwartek, 18 kwietnia 2019

Milcząca ofiara - Caroline Mitchell

Milcząca ofiara - Caroline Mitchell




Tytuł: Milcząca ofiara
tytuł oryginalny: Silent Victim
Autor: Caroline Mitchell
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera: 28 lutego 2019 r.

Moja ocena: 6/10


Emma jest kochającą żoną, oddaną matką i… mimowolną zabójczynią. Przez kilka lat ukrywała zwłoki swojego nauczyciela, który ją uwiódł, gdy była nastolatką. Ten sekret mógłby pozostać nadal ukryty, gdyby tylko jej życie było mniej perfekcyjne. Awans męża Emmy, Alexa, oznacza jednak, że wraz z małym synkiem będą się mogli przeprowadzić do większego domu. A ponieważ starą posiadłość trzeba sprzedać, Emma stwierdza, że nie może wyjechać, pozostawiając za sobą ciało – ostatni ślad swojej zemsty… Gdy wraca do płytkiego grobu w ogrodzie, odkrywa, że jest pusty. Zwłoki zniknęły. Spanikowana wyznaje wszystko mężowi. Ale to tylko początek historii...

"Milcząca ofiara" została napisana w taki sposób, że wręcz tej książki nie można odłożyć. Autorka potrafi w niesamowicie lekki i przystępny sposób opisywać wykreowaną przez nią historię i zawieszać akcję w takich momentach, że po prostu trzeba czytać dalej. A poznajemy ją z kilku perspektyw: Emmy, Alexa i... Luka (nauczyciela), także czasowych. Widzimy co dzieje się teraz i co działo się w przeszłości, a uczynienie jednym z narratorów Luke'a powoduje, że czytelnik sam musi spróbować rozsądzić, co jest prawdą i czy historia przedstawiona przez Emmę jest tą prawdziwą. Bardzo udany zabieg, angażujący czytelnika w opisywaną rzeczywistość. Bohaterowie zostali wykreowani w sposób bardzo realny i każdy z nich ma swoje charakterystyczne cechy, na szczęście nie zlewają się w jedną bezkształtną masę. Miałam problem z Emmą, właśnie przez narrację prowadzoną przez Luke'a, nie umiałam się zdecydować, czy ją lubię, czy nie ;) Z Alexem nie miałam na szczęście takiego problemu, to świetny facet, którego niestety dopadła przeszłość żony i który musi odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań, nawet jeśli musi zrobić to za jej plecami. Emma może jednak zawsze na niego liczyć, niezależnie od tego, co wydarzyło się tych kilka lat temu. A Luke... No cóż... Nie będę Wam zdradzać, czy to "ten zły", bo stracicie całą przyjemność z czytania "Milczącej ofiary" :)

Jedyny minus, jaki dostrzegam w tej książce to to, że w ogóle nie dałam się zaskoczyć, stąd ocena. Wiedziałam, jak ta historia się skończy, jakie będą dalsze wydarzenia i co się okaże na końcu. Dla miłośnika thrillerów i kryminałów jest jednak ważne, by autor go zaskoczył. Tutaj niestety tego zabrakło, ale to może mój umysł jest tak genialnie skonstruowany :D 

Jak widzicie ta książka jest po prostu dobra, a ja jestem zbyt wymagająca ;) Bo właściwie nie mam się do czego przyczepić, sam pomysł na fabułę, jak i jego wykonanie są dobre. Przeczytałam jednak w swoim życiu zbyt wiele naprawdę świetnych thrillerów i podświadomie czuję, że byłabym niesprawiedliwa, stawiając "Milczącą ofiarę" na równi z nimi. 

To są jednak moje odczucia po lekturze tej pozycji i chętnie się dowiem, jak jest z Wami. Dajcie znać, czy ta książka przypadła Wam do gustu :)



Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.


wtorek, 16 kwietnia 2019

Kryształowe motyle - Katarzyna Misiołek

Kryształowe motyle - Katarzyna Misiołek


Tytuł: Kryształowe motyle
Autor: Katarzyna Misiołek
Wydawnictwo: Książnica
Premiera: 13 marca 2019 r.

Moja ocena: 8/10


Nie jestem w stanie napisać czegokolwiek merytorycznego o "Kryształowych motylach". Kolejny raz przekonałam się, że autorka nie boi się trudnych tematów i że porusza je w sposób niezwykle mądry i delikatny. O czym mowa? O próbie radzenia sobie ze stratą własnego dziecka.

Ta książka rozdziera serce. Nawet pisząc te słowa, kilka dni po skończonej lekturze, mam łzy w oczach.Nie wiem, czy zdecydowałabym się przeczytać te książkę, gdybym wiedziała, z jakimi emocjami mnie zostawi. Mnie to wręcz boli, czuję ból tych wszystkich ludzi, którzy stracili swoje dziecko. Jak żyć dalej po czymś takim? Jak? Temat niestety nie jest mi obcy, moi rodzice pochowali mojego młodszego brata. Nie pamiętam tego okresu, miałam wtedy 5 lat, ale ich ból widziałam przez wszystkie te lata. Podobno to ja pomogłam mamie otrząsnąć się z marazmu mówiąc, że przecież on nie żyje, ale ja tutaj jestem ciągle... Taka logika pięciolatki, ale mama do tej pory wspomina, że moje słowa były dla niej jak potężny kopniak i zrozumiała, że musi wziąć się w garść dla mnie. 

Ta historia miała swój szczęśliwy finał, nie wszystkie jednak takie mają. Przekonacie się o tym, czytając o losach Anny, Elżbiety i Izabeli. Wszystkie nasze bohaterki łączy jedno - strata ukochanego dziecka. Każda z nich próbuje sobie poradzić w inny sposób, a autorka w fenomenalny sposób ukazuje studium psychiki nie tylko ich, ale także ich otoczenia. 

Autorko, przepraszam, już nic więcej nie dam rady napisać. Jak w obliczu opisanych historii rozwodzić się na temat narracji, bohaterów, akcji?

Tutaj wszystko było tak, jak należy. Tak, jak powinno być.

Dziękuję.



Za książkę dziękuję Wydawnictwu Książnica.




poniedziałek, 15 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Dogonić miłość - Anna Sakowicz

Dogonić miłość - Anna Sakowicz


Mieć plan … to tylko początek!
Niektóre plany mają własny pomysł na swoją realizację


Pamiętacie Agatę, która podczas babskiego wieczoru spędzonego z siostrą Polą założyła się, że do czterdziestki zdąży schudnąć, znaleźć męża i urodzić dziecko?  To świetnie! Bo właśnie powraca z nową porcją przygód, których nie powstydziłaby się sama Bridget Jones. A jeśli nie znacie jej jeszcze, to nic straconego – bo Anna Sakowicz postanowiła napisać kontynuację, którą czyta się z wypiekami, niezależnie od znajomości poprzedniej części „Postawić na szczęście”. Może to mieć tylko jeden skutek uboczny – natychmiast zapragniecie dowiedzieć jak to się wszystko zaczęło…

Agata dała sobie trzy lata na realizację dość napiętego planu. Pierwszy punkt został odhaczony, udało jej się osiągnąć wymarzoną figurę, tylko że spełniając kolejne postanowienie efekty tej metamorfozy niedługo pójdą w zapomnienie… Dziewczyna bowiem niedawno dowiedziała się, że jest w ciąży i mimo początkowych mdłości apetyt jej dopisuje. Natomiast zamążpójście wydaje się najtrudniejszym zadaniem do realizacji. Niby wokół Agaty kręci się trzech mężczyzn, a jak mówi stare porzekadło od przybytku głowa nie boli. Ona jednak wydaje się mieć inne zdanie.

Parą nie są już od ponad czterech lat, a Agata nie zamierzała z nim wiązać się ponownie. Lubiła go i na lubieniu chciała poprzestać, choć musiała przyznać, że jej były chłopak zachowywał się trochę inaczej niż wtedy, kiedy się spotykali. Pewnie właśnie ta zmiana w połączeniu z solidną dawką alkoholu spowodowała, że znaleźli się razem w łóżku. Ta jedna noc i jeden poranek wystarczyły, by zaszła w ciążę. Jej organizm tak bardzo dopominał się dziecka, że mogłaby być drugim w historii niepokalanym poczęciem. Póki co jednak poczęcie zostało pokalane całkiem dobrym seksem, na którego wspomnienie Agatę przechodziły dreszcze. Odganiała od siebie te myśli, bo przecież wiedziała, że wcześniej czy później znów zaczęłaby się nudzić z Emilem. W międzyczasie już zdążyła się zadurzyć w dyrektorze szkoły, w której pracowała przez miesiąc jako woźna. Wszystko wreszcie mogło się ułożyć tak, jak tego chciała, gdyby nie nieplanowana ciąża.
– Nareszcie! – zawołała mama na widok samochodu córki.
Agata zaparkowała na wjeździe do garażu i nie zdążyła jeszcze dobrze wysiąść, gdy zobaczyła mamę na chodniku. Uśmiechnęła się pod nosem. Tak podejrzewała, że teraz będzie najbardziej rozpieszczaną córką w ciąży.
– Cześć, mamuś.
– No bo czekam już i czekam! – zawołała Wanda. –
Chodź, zrobiłam pyszne zielone koktajle, a ciasto drożdżowe z jagodami właśnie stygnie.
– Jest jakaś okazja? Coś świętujemy?
– A to musi być okazja, bym mogła nakarmić swojego przyszłego wnusia? – odparła. – Albo wnusię – dodała po chwili. – Zresztą mizernie wyglądasz. Nie podoba mi się, że schudłaś. I to teraz, gdy będziesz mamą!
Agata zaśmiała się, choć zmartwiło ją, że cały wysiłek odchudzania pójdzie na marne. Tyle poświęceń na nic! Zaraz będzie wyglądać jak wieloryb z wielkim brzuchem. A taki miała piękny plan! Założyła się z Polą w jej trzydzieste urodziny, że w ciągu trzech lat (bo przecież chciała ze wszystkim zdążyć do swojej czterdziestki) schudnie, znajdzie księcia z bajki, wyjdzie za mąż i urodzi dziecko. Nie spodziewała się, że już w kilka miesięcy zrealizuje dwa punkty planu. Gorzej było z księciem, bo niby dyrektor szkoły Darek miał wszelkie cechy wskazujące na to, by stać się tym jednym jedynym, lecz okazało się, że Agata musiała po kilku latach celibatu przespać się po pijaku z byłym chłopakiem. W dodatku Emil okazał się bęcwałem, który nie pomyślał o zabezpieczeniu. I nic go nie usprawiedliwiało. A już na pewno nie równouprawnienie w sprawach antykoncepcji!

Agata ma przed sobą trudną decyzję do podjęcia, a do tego hormony szaleją. Kim są adoratorzy bohaterki?

Emil – jej były chłopak i autor nieplanowanej ciąży z konkretnych powodów jest w końcu tylko byłym chłopakiem. Nie wchodzi się przecież dwa razy do tej samej rzeki. Czy Emil będzie walczył o Agatę i dziecko by stworzyć rodzinę? Z początku tak mogłoby się wydawać, jednak niespodziewanie na horyzoncie pojawia się Oliwka, piękna wspólniczka, z którą przyszły tata postanawia rozkręcić biznes.

Darek – Agata poznała go podczas jednej z wielu prac, których się podejmowała, aby mieć materiał na swojego bloga. Wydaje się, że między nimi może być coś poważnego, tylko jak mężczyzna zareaguje, kiedy dowie się o jej ciąży? Sam jest facetem po przejściach z dwójką dzieci. Byliby idealnym przykładem patchworkowej rodziny. Jednak Agacie jakoś trudno wyznać prawdę…

Aksel – nieziemsko przystojny prawnik, który krąży niczym satelita wokół kobiety. Aczkolwiek robi to wszystko na własnych zasadach, nie do końca czytelnych dla dziewczyny. Pojawia się kiedy chce, znika kiedy chce, potrafi być księciem na białym koniu, ale mocno się pilnuje, aby nic o sobie nie powiedzieć. Jaką tajemnicę skrywa mężczyzna i czy naprawdę jest poważnie zainteresowany Agatą?

Jedno jest pewne dziewczyna na nudę nie może narzekać. Zwłaszcza, że Aksel zafundował jej niemałą niespodziankę w postaci szczeniaczka. Trzech adoratorów, pies i dziecko w drodze – moc emocji gwarantowana!

Perypetie Agaty to nie jedyny wątek, który możemy śledzić w powieści – jest jeszcze Pola, która zmaga się ze swoją niepełnosprawnością, a tak naprawdę z postrzeganiem jej przez otoczenie. Ku jej zaskoczeniu rodzice postanawiają wypchnąć ją z gniazda i dać jej szansę w pełni się usamodzielnić. Pola przeprowadza się do własnego mieszkania, którym jednak nie będzie miała szans długo pocieszyć się w samotności. Jedna nieprzemyślana decyzja w ramach wsparcia koleżanki, zakończy się bowiem dla Poli wizytą na komendzie, której konsekwencje zostaną z dziewczyną na dłużej…

– Zapraszam do radiowozu – powiedział policjant, wskazując dłonią na srebrnoniebieskie auto. Aneta z Polą nawet nie pisnęły, że jakoś sobie tego nie wyobrażają, a funkcjonariusz zachowywał się tak, jakby nie zauważył, że poruszają się na wózkach. Zbliżyły się więc do samochodu, z którego wysiadła policjantka. Wyglądała na bardzo zdumioną. Pierwszy raz w swojej karierze będzie zatrzymywać osoby niepełnosprawne.– Pojedziemy na komendę, tam panie złożą wyjaśnienia.– Może jeszcze nas pan zakuje w kajdanki? – rzuciła Aneta. – Albo zwiąże i wrzuci do bagażnika, to będzie łatwiej nas przetransportować.– Proszę nie pogarszać swojej sytuacji, tylko wstać i przejść do samochodu.– Że co? – zdziwiła się Pola.– Proszę nie udawać – dodał niezmiennym tonem człowieka, który niejedno już w życiu widział, ale z pewnością nie uwierzy w to, by kobiety na wózkach inwalidzkich mogły dopuścić się wandalizmu.– Heloł! – zdenerwowała się Aneta. – Cudotwórca się nam trafił czy jak?Do policjanta podeszła koleżanka i szepnęła mu coś na ucho. Mężczyzna kilka razy chrząknął, jakby to pozwoliło mu zebrać myśli, i poprosił obie kobiety o dowody osobiste.Pola nerwowo zaczęła szukać dokumentów. Zawsze trzymała je w portfelu wciśniętym w niewielką torbę. Niestety nie mogła go znaleźć. Przerzucała zawartość swojego pakunku w coraz większej panice.– Przepraszam, nie mam dokumentów – wydukała. Jak mogła ich nie wziąć? Nie wierzyła! Przecież bez nich nigdzie się nie ruszała.– A pani? – Policjant wyciągnął rękę do Anety.Ta jednak zawahała się, a zaraz potem zrobiła zaciętą minę i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.– Też nie mam – odparła.Pola spojrzała na nią z niedowierzaniem. Ta jednak mrugnęła okiem i cicho dodała, że samej jej nie zostawi.

Siostry wspierają się w radości i smutku, jednak z pewnymi problemami muszą poradzić sobie same. Jak potoczą się ich losy? Czy odnajdą szczęście?

___________________________________________________

Powiem Wam, że jestem bardzo ciekawa tej historii. Nie znam wcześniejszej części, ale podobno można czytać te książki niezależnie. Mam nadzieję, że się nie zawiodę ;) Premiera już 24 kwietnia 2019 r.


niedziela, 14 kwietnia 2019

Indygo - Camille Galle

Indygo - Camille Galle





Tytuł: Indygo
Autor: Camille Galle
Wydawnictwo: Poligraf
Premiera: 31 stycznia 2019 r.

Moja ocena: 6/10


Uwielbiam debiuty polskich autorów. Kiedyś wzbraniałam się przed takimi książkami, czytałam głównie zagraniczne tytuły, a teraz te proporcje zdecydowanie się odwróciły. Jeśli chodzi o "Indygo" - nie sugerujcie się okładką i nazwiskiem autorki - zaręczam Wam, że jest Polką i więcej - że ta książka to jej bardzo udany debiut! Nie obędzie się oczywiście bez kilku zastrzeżeń z mojej strony, jednak w ogólnym rozrachunku książkę oceniam bardzo na plus i cieszę się, że to dopiero początek tej historii.

Świat, w którym autorka umiejscowiła bohaterów "Indygo" większości jest znany - mamy tutaj do czynienia z nieludźmi wszelkiej maści - wampiry, wilkołaki, czarownicy itp., a samą książkę należy zaliczyć do paranormal romance, graniczącego z urban fantasy. Taki gatunek rządzi się swoimi prawami i nie inaczej jest w przypadku tej historii. Główna bohaterka to 30-lenia (powiem Wam, że odkąd skończyłam 30 lat WSZĘDZIE bohaterami książek, które czytam, są trzydziestolatkowie :D) Skye - agentka nieruchomości, która próbuje poukładać sobie życie po niedawnym rozwodzie. Pewnego dnia do jej agencji wchodzi (oczywiście) nieziemsko przystojny i charyzmatyczny mężczyzna, którego wymagania co do nowego domu są niezwykle osobliwe. Daniel okazuje się być wilkołakiem. Pewien splot wydarzeń powoduje, że na jaw wychodzą interesujące umiejętności Skye... Stawia ją to w niebezpieczeństwie, przed którym skłonny jest ją chronić nie tylko Daniel. Do równania dochodzi bowiem wampir Dante i inny wilkołak z watahy Daniela. Wydarzenia pędzą właściwym sobie rytmem, by dotrzeć do sedna tej historii, w której Skye ma swój niemały udział. 

"Indygo" czyta się z niesamowitą lekkością - autorka ma bardzo przystępny styl, a przez lekturę się właściwie płynie. Narracja poprowadzona jest z punktu widzenia głównej bohaterki, więc mamy wgląd tylko w jej myśli i odczucia - Skye czasem może irytować swoją naiwnością (która powinna być właściwa dla nastolatki) i brawurą, ale w gruncie rzeczy jest to babka z krwi i kości, która znalazła się w takim momencie życia, w którym na nowo musi poukładać sobie w głowie. Można wręcz rzec, że Daniel zjawił się we właściwym momencie. Daniel, Dante, Tristan... Autorka chyba trochę za dużo testosteronu podrzuciła Skye, bo w pewnym momencie biedna sama nie wie, co do kogo czuje. Panowie za to doskonale wiedzą, czego chcą ;) Wszystkie ich kreacje przypadły mi do gustu, w sumie chyba nie umiałabym wybrać swojego ulubieńca. Oczywiście w historii przewijają się też inne postacie, grające w różnych zwrotach akcji główne skrzypce. Zapomniałam dodać, że nieludzie nie żyją w ukryciu, nie są to czasy "Zmierzchu", lecz bardziej Mercedes Thompson - nieludzie wyszli z ukrycia, lecz nie wszyscy się ujawnili. W każdym razie w świadomości ludzi funkcjonują wilkołaki i wampiry jako część ich rzeczywistości. Zabrakło mi w tej historii wyjaśnienia "politycznych" kwestii tego ujawnienia się - czy został powołany jakiś rząd/urząd/organ dla nich właściwy, czy mają z ludźmi jakieś umowy, jakie panują zasady w ich koegzystencji., w jaki sposób się ujawnili. Wprawdzie pojawia się kwestia polityki, jednak dużo później i bez większego zagłębienia się w temat, tak jakby autorka zakładała, że czytelnicy "Indygo" mieli za sobą twórczość Patricii Briggs, a przecież nie możemy zakładać, że wykreowane przez nie światy są tożsame. 

Nie zmienia to jednak faktu, że "Indygo" czytałam z zapartym tchem, póki jej nie skończyłam. Autorka umie tak pisać, że nawet swoiste nastoletnie rozdarcie głównej bohaterki pomiędzy trzema (!) facetami nie przeszkadza i chce się wiedzieć, co będzie dalej. Tak to jest, że czytanie ma sprawiać przyjemność, a lektura tej książki zdecydowanie taką przyjemnością była. Spodobał mi się pomysł na fabułę, poprowadzenie akcji i zakończenie książki, a kwestie, które poruszałam wyżej, są jedynie techniczne, a i każdy czytelnik inaczej może je odebrać. Autorka umiejętnie prowadzi akcję, by zakończyć ją w takim momencie, że natychmiast chce się wiedzieć, co będzie dalej. 

Podsumowując - gratuluję autorce debiutu i czekam na kolejną książkę ;)

Jeśli lubicie paranormal romance to ta pozycja jest z pewnością dla Was. Dajcie znać, czy czytaliście, a może po tej opinii macie ją w planach?




Za książkę dziękuję autorce.

sobota, 13 kwietnia 2019

[ZAPOWIEDŹ] Dzisiaj należy do mnie - Agnieszka Dydycz


Na świecie żyje blisko 8 miliardów ludzi. Dzieli ich wiele: pochodzenie, status materialny i życiowe wybory, lecz łączy jedno – pragnienie szczęścia. Jedni, aby poczuć się spełnieni, potrzebują satysfakcjonującej pracy, drugim największą życiową radość sprawia realizacja pasji, a jeszcze innym szczęście daje szczera, bezinteresowna i trwająca aż po grób miłość. Ale czy prawdziwa miłość w ogóle istnieje? Czy warto poświęcać czas na jej poszukiwanie? Odpowiedzi na te pytania przynosi najnowsza książka Agnieszki Dydycz. „Dzisiaj należy do mnie”, ponadczasowa opowieść o sile i determinacji w poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia, w księgarniach już 17 kwietnia nakładem Wydawnictwa Muza.

Kama długo i w różnych zakątkach świata szukała swojego miejsca na ziemi. Znalezienie go okazało się sztuką trudniejszą, niż mogła się spodziewać. Nie poddając się i nie tracąc wiary w siebie, z otwartymi ramionami witała każde, nawet najboleśniejsze, życiowe doświadczenie i choć uczyła się na własnych błędach, ciągle zdarzały jej się nowe. Gdy wreszcie zdołała stworzyć udany związek z ukochanym mężczyzną, przewrotny los zakpił z ich szczęścia.
Kama postawiona w tak trudnej życiowej sytuacji będzie musiała zmierzyć się z licznymi przeciwnościami.  Nieocenione okażą się fascynujące obrazy i wspomnienia, które niespodziewanie zaczynają do niej powracać. Pojawiające się w snach, a czasem również na jawie, tajemnicze postaci opowiadają jej swoje historie, które nie tylko przynoszą pocieszenie i ukojenie, ale także inspirują i dają nadzieję. Bo życie Kamy to opowieść o poszukiwaniu samego siebie, przesłanie, aby zawsze żyć swoim własnym życiem, nauczyć się nim cieszyć i wykorzystywać to, co niesie los. Choć nie zawsze tego właśnie się spodziewamy...

„Dzisiaj należy do mnie” to ciepła i napisana z ogromną dozą optymizmu opowieść o prawdziwych miłościach, przyjaźniach, sile i odwadze, która jest w każdym z nas, oraz o ponadczasowej determinacji w poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia. Dla każdego innej, w innym miejscu na ziemi. Główna bohaterka z humorem i dystansem myślami wraca do przeszłości. Wiele z jej wspomnień dotyczy ludzi, których kiedyś poznała, pokochała, a nawet straciła. Jedni przemknęli przez jej życie niemal niezauważeni, drudzy pojawili się znienacka i równie niespodziewanie zniknęli, a jeszcze inni zadomowili się w nim na dobre. Kama korzysta więc z ich doświadczeń, ale też uczy się na własnych błędach. Ta słodko-gorzka historia, pełna barwnych postaci,  zaskakujących wydarzeń, odważnych decyzji oraz wyborów, jest niepowtarzalną lekcją życia. Skłania do przemyśleń, inspiruje, bawi i wzrusza, a potem zostaje z nami na długo. Bo to, co wydaje się końcem, jest zarazem początkiem…

Noc była wyjątkowo mroźna, ja byłam zmęczona i śpiąca, lecz ciągle jeszcze liczyłam na to, że romantyczny pobyt w górach wynagrodzi mi wszystkie trudy podróży. Gdy wreszcie dojechaliśmy na miejsce, była trzecia nad ranem. (...) Marzyłam jedynie o ciepłej kąpieli i łóżku. Takim wyłącznie do spania, z miękką poduszką i cieplutką kołderką. Okazało się jednak, że schronisko już spało i było zamknięte na cztery spusty. Nikt nie słyszał naszego walenia w drzwi, a telefony komórkowe nie miały zasięgu. Muszę przyznać, że Tomasz stanął wtedy na wysokościzadania, a konkretnie pod ścianą z największą ilością okien i po prostu zaczął wrzeszczeć. Przeraźliwie i głośno.
– Andrzej Melon! Andrzej Melon!Tak ponoć nazywał się kierownik schroniska, z którym mój chłopak ustalał szczegóły naszego sylwestrowego pobytu. Minuty mijały, Tomasz się darł, ja próbowałam nie zamarznąć, siedząc w samochodzie. Po jakichś dwudziestu minutach krzyków, walenia w drzwi i rzucania coraz większymi kamykami w okna, w jednym z nich zapaliło się wreszcie światło. Andrzej Melon się obudził. I nie tylko on, ale o tej porze nocy i przy mocno ujemnej temperaturze otoczenia po prostu nam to zwisało. Moglibyśmy obudzić pół miasta Zakopane, byle tylko zostać wpuszczonym do środka, do ciepłego budynku.
Niestety, nie czekał tam na nas żaden pokój, a kolejne rozczarowanie. Wszystko było zajęte, natomiast Andrzej Melon nie kojarzył ani Tomasza, ani żadnej rezerwacji. W ogóle słabo kojarzył i wyglądał na mocno wczorajszego… Chciało mi się wyć z zimna i ze zmęczenia, a przede wszystkim z bezsilności. Musiałam wyglądać bardzo biednie, gdyż kierownik Melon wreszcie się nad nami zlitował.
– No, dobra, jest jeden pokój, ale nie do końca sprawny – wyznał.– Co to znaczy „nie do końca sprawny”? – przejęłam inicjatywę.
– No… mieliśmy małą awarię hydrauliczną i jest trochę jakby… nie do końca suchy. To znaczy mokry – wyjaśnił, niczego nie wyjaśniając.– Ale łóżko jest suche? – dopytywałam zdesperowana.– Łóżko akurat tak – zdecydowanie potwierdził Melon.– Chodźcie, pokażę wam.Byliśmy tak skonani, że gotowi spać nawet na korytarzu. Byle w cieple, przy kaloryferze.Kierownik Melon nie kłamał. Łóżko było suche, ale już dywan, a raczej wykładzina podłogowa chlupała nam pod nogami. I śmierdziała jak skunks. Wyboru wielkiego nie było, więc zostaliśmy. W ubraniach padliśmy na suche łóżko i spaliśmy tak do rana. fragment książki


Agnieszka Dydycz – pisarka z wyboru, finansistka z wykształcenia i prawie magister inżynier budownictwa. Po latach robienia tak zwanej kariery w korporacji pewnego dnia zrozumiała, że stare marzenia się już spełniły i nadszedł czas na nowe. Teraz tworzy, pisze i prowadzi warsztaty rozwojowe, podczas których dzieli się swoimi doświadczenia i uczy jak poznawać siebie. Założyła i od lat kieruje Fundacją Pomóżmy Dzieciom, która daje najmłodszym szansę na lepsze życie. Jej niewyczerpanym źródłem wyzwań i inspiracji jest synek Antoni, w pakiecie z równie kreatywnym tatusiem. Jako pisarka zadebiutowała dwoma tomami zabawnych opowieści o rehabilitancie ze stopniem doktora Z pamiętnika masażysty (2016) oraz Człowiek zawsze kicha dwa razy (2017). Wraz z synkiem napisała piękną i szczerą opowieść dla dzieci o przyjaźni i przytulaniu O Wojtku z planety Uran, z której dochód wspomaga działalność Fundacji. Z kolei książka dla dorosłych Marzenia z terminem ważności (MUZA 2018) nie tylko bawi, ale także inspiruje i zachęca do zmian na lepsze, na lepsze dla nas. Kolejne pozycje w przygotowaniu. I to jeszcze nie koniec!