Cisza białego miasta - Eva García Sáenz de Urturi
Tytuł: Cisza białego miasta
Tytuł oryginalny: El silencio de la ciudad blanca
Autor: Eva García Sáenz de Urturi
Wydawnictwo: Muza
Seria/cykl: Trylogia Białego Miasta, tom 1
Data premiery: 27 lutego 2019 r.
Moja ocena: 8/10
Piszę te słowa na miesiąc przed premierą książki, tuż po jej lekturze. Nie lubię odkładać pisania opinii/recenzji (jakkolwiek to nazwiecie) w czasie - dużo szczegółów wówczas umyka, a i moim zdaniem "najlepsze" są te emocje zaraz po zakończeniu czytania (nawet, jeśli za pół roku stwierdzę, że miałam jakieś zaćmienie umysłu i książka wcale nie była taka emocjonująca ;)). W każdym razie - emocje po "Ciszy białego miasta" są duże i uważam, że to kawał dobrej lektury, mimo że dostrzegam w niej kilka minusów.
Zaczynając jednak od początku - mamy końcówkę lipca, gdy Vitorią wstrząsa podwójne morderstwo, podobne do tych, które miały miejsce 20 lat wcześniej. W Starej Katedrze zostają znalezione zwłoki pary dwudziestolatków z pożądlonymi przez pszczoły gardłami. Problem polega jednak na tym, że sprawca tychże (Tasio) został za nie skazany i odbywa karę pozbawienia wolności. Śledczy Unai, specjalizujący się w profilowaniu kryminalnym, wraz ze swoją partnerką, pod kierownictwem nowej podkomisarz próbują zapobiec kolejnym morderstwom - podobieństwo do tych sprzed lat jest zbyt uderzające, by mówić tylko o przypadku. Jak jednak mogło do nich dojść, gdy Tasio przebywał w więzieniu? To stawia pod znakiem zapytania wszelkie dotychczasowe ustalenia w sprawie. Tasio, który ma właśnie wyjść na pierwszą przepustkę, chce pomóc naszemu śledczemu w znalezieniu mordercy, by oczyścić się z zarzutów - twierdzi, że 20 lat w więzieniu spędził niewinnie.
W sprawie pojawiają się nowe tropy i nowe... trupy. Sprawca działa schematycznie, kalkulując wszystkie możliwe wątki, które mogłyby doprowadzić do jego osoby. Unai, który nie może dojść do siebie po osobistej tragedii, za wszelką cenę chce doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału. Nowa podkomisarz początkowo nie jest przychylna jego metodom działania, jednak to z biegiem czasu zaczyna się zmieniać.
"Cisza białego miasta" jest książką wielowątkową - autorka porusza wiele tematów, by jak najdokładniej i najwierniej przekazać czytelnikowi wizję wykreowanej rzeczywistości. Dzięki temu otrzymujemy naprawdę wyczerpujący obraz, jednak niektóre informacje mogą być przytłaczające, jak np. opisy architektury, czy samego miasta i obchodzonych przez Hiszpanów świąt. Dla zapalonych podróżników to zapewne nie lada gratka, jednak dla mnie były one męczące. Jedyne, co spróbowałam wygooglać, to Dom Migren w Vitorii, jednak niczego takiego nie znalazłam ;) Domyślam się, że autorka chciała pokazać także kulturę tego miasta, jak również życie ich mieszkańców i przyznać muszę, że jej się to udało, choć w moim odczuciu książka zawiera zbyt duże nagromadzenie tego typu informacji. Same natomiast wątki, składające się na całą fabułę, zostały opisane interesująco i wydaje się, że z rozmysłem. Wydaje się, gdyż mam kilka znaków zapytania w głowie, jak np. UWAGA SPOILER, NAPRAWDĘ ODRADZAM CZYTAĆ DALEJ, JEŚLI JESTEŚ JESZCZE PRZED LEKTURĄ KSIĄŻKI to, dlaczego cieć z cmentarza opowiedział kluczową rzecz naszemu śledczemu i cieć ten wiedział, że była ona istotna, dopiero przy drugiej wizycie Unai? albo czemu Tasio opowiedział Unai o Zielarzu dopiero, gdy wyszło na jaw, kto jest najaktywniejszym obserwującym konto Tasia na Twitterze? przecież Tasio od dawna wiedział o zapędach Zielarza i ten wątek śledztwa można było dawno zamknąć, a może i nie dopuścić do kolejnego morderstwa; albo po co Tasio wrzucał te tweety, skoro nie miał pojęcia, kto jest mordercą, a brzmiały one jak wskazówki, jakby wiedział, kto nim jest; albo jakim cudem chłopiec, który do nastoletnich lat nie uczył się w żadnej szkole i nie wychodził praktycznie poza wioskę, w której żył i szopę, w której mieszkał, dokonał tak doskonałych pierwszych morderstw, że nie znaleziono sprawcy? DOBRA, KONIEC SPOILERÓW, CHOĆ KILKA JESZCZE PRZYSZŁO MI PYTAŃ DO GŁOWY. Jeśli ktoś z Was ma lub będzie miał podobne wątpliwości, albo ich wytłumaczenie, chętnie je rozwieję, bo koncepcje, które mi przychodzą do głowy, niezbyt mnie przekonują (choć obawiam się, że wkrótce zapomnę o szczegółach książki, jak również o koncepcjach ;)).
Co do bohaterów - hiszpańskie imiona i nazwiska spowodowały, że początkowo nie wiedziałam, kto jest kim. Naprawdę mocno mieszały mi się imiona z nazwiskami, no ale taki urok już tych hiszpańskiego. Postać śledczego Unai została nakreślona ciekawie i charakterystycznie, choć miałam wrażenie, że czasami był zbyt wolny w rozumowaniu, jak na śledczego ;) Podkomisarz Alba jest dla mnie trochę enigmatyczną bohaterką i mam do niej ambiwalentne odczucia. Pomiędzy tą dwójką pojawił się oczywiście wątek romantyczny, jednak odniosłam wrażenie, że autorka nie do końca umie o nim pisać. W moim odczuciu co jakiś czas sobie przypominała "o, miałam pisać o romansie, a napiszę tu jakieś zdanko, nie wiem, może się masturbował? o, albo niech ona każe mu się w nią nie wgapiać na komendzie". Końcówka pod tym względem wypadła znacznie lepiej, niż początek i środek, więc jest nadzieja, że w kolejnych tomach wątek ten zostanie podany bardziej realnie.
Narracja jest poprowadzona dwojako. W czasach teraźniejszych jest pierwszoosobowa, z punktu widzenia Unai, natomiast wydarzenia z przeszłości opisywane są w formie trzecioosobowej. Niestety w tej narracji trzecioosobowej można było się pogubić, gdyż w sąsiadujących ze sobą zdaniach potrafiła przeskakiwać z głowy jednego bohatera do drugiego, co wybijało z rytmu. Nie zmienia to jednak faktu, że te wydarzenia z przeszłości dodają smaczku całej historii i dają czytelnikowi naprawdę niezłą zagwozdkę. Autorka bardzo sprawnie łączy te dwie - wydawałoby się, że nie mające ze sobą nic wspólnego - historie i daje finał, który wyzwala właśnie te emocje, o których pisałam na początku. Zakończenie tej historii rekompensuje opisane przeze mnie minusy, które wydawałoby się, że nie pozwolą ocenić książki wysoko.
Historia, jaką wykreowała autorka, jest tak nieprawdopodobna, że wręcz genialna. Pojawia się oczywiście pytanie, czy pewne kwestie faktycznie mogą mieć miejsce z pewnego punktu widzenia (nie napiszę, jakiego, bo to mogłoby obnażyć istotną kwestię z książki), jednak wierzę, że autorka wykonała porządny research. Na szczęście nie ma tutaj tego uczucia kopnięcia w brzuch, gdy prawda wyskakuje jak Filip z konopi i nie można było się niczego wcześniej domyślać. Autorka zgrabnie podrzucała to tu to tam delikatniutkie wskazówki, w którą stronę rozwinie się historia, jednak dopiero po przewróceniu ostatniej kartki można zdać sobie z tego sprawę. "Cisza białego miasta" to naprawdę kawał dobrej roboty, a dla ostatnich 200 stron zarwałam nockę, tak tam się działo ;)
Podsumowując - "Cisza białego miasta" to kolejna dobra pozycja dla fanów thrillerów, otwierająca 2019 r. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytać ją przedpremierowo, bo dzięki temu będę mogła Wam ją polecać ;) Nie zrażajcie się objętością tej książki - faktycznie ta historia tak wciąga, że kartki przewracają się same.
Mam nadzieję, że zwrócicie uwagę na tę książkę przy okazji wizyty w księgarni, czy bibliotece :)
PS Wertując Instagrama natknęłam się na konto autorki i z zamieszczonych przez nią zdjęć dedukuję, że "Cisza białego miasta" doczekała się ekranizacji. Nie wiem tylko, czy serialowej, czy filmowej i kto jest producentem i czy będzie można obejrzeć ją w Polsce, lecz podejrzewam, że prędzej czy później tak ;)
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza.
Widzę, że zapowiada się niezła premiera 😍
OdpowiedzUsuńOj tak!
UsuńHmm... Mężowi podrzucę 😉
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie mu do gustu ;)
UsuńCzekam zatem na premierę, to książka której szukam, ciekawe miejsce akcji, dobrze skonstruowani bohaterowie i mroczna fabuła
OdpowiedzUsuńTak, to właśnie Cisza białego miasta ;)
Usuńmam tę książkę. czeka na półce. w przyszłym tygodniu się za nią zabieram!
OdpowiedzUsuńMiałaś zagwostkę czy zagwozdkę? A książka jest super.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zagwozdkę ;) Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawione ;)
UsuńSłyszałam o tej książce i jestem jej niezmiernie ciekawa. Szkoda tylko, że ciągle brakuje mi czasu na jej przeczytanie :)
OdpowiedzUsuń