Cienie - Wojciech Chmielarz
(Jakub Mortka, tom V)
Tytuł: Cienie
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Premiera: 17 stycznia 2018 r.
Seria/cykl: Jakub Mortka, tom V
Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Dodaję Wojciecha Chmielarza do kręgu autorów, których książek wyczekuję z niecierpliwością.
Dlaczego?
Bowiem autor serwuje czytelnikowi bardzo starannie wykreowaną rzeczywistość, bohaterów z krwi i kości, gdzie o ich charakterze świadczy ich zachowanie, a nie barwne opisy cech charakteru oraz pieczołowicie poprowadzoną akcję, nie pozwalającą na oderwanie się od książki.
Ale ale, co to właściwie znaczy?
To znaczy, że mamy komisarza Jakuba Mortkę ("Cienie" to piąta część serii, jednak wszystkie książki z tego cyklu można czytać oddzielnie, bez obawy, że nie połapiemy się, o co chodzi), aspirantkę Suchą, podkomisarza Kochana, gangstera Borzestowskiego i lobbystę Łazarowicza - grających pierwsze skrzypce. Za nimi w kolejce ustawiają się Gruda i Andrzejewski - nie do końca wyznaję się w stopniach policyjnych, ale jeden z nich jest chyba komisarzem, a drugi?... Ach, nie wiem, ale ważne, że są gdzieś wysoko w policyjnej hierarchii, przynajmniej Andrzejewski. No i ci bohaterowie są tak wyraźnie wykreowani, że aż się słyszy kłębiące w ich głowach myśli. A wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste - wyposażenie każdego bohatera w charakterystyczne tylko dla niego właściwości.
No i teraz tak - Kochan i Mortka to przyjaciele. Niezbyt fortunnie to się układa, gdyż giną dwie kobiety - córka i partnerka słynnego gangstera, który kilka lat wstecz magicznie wyparował z zamkniętej imprezy z dwoma innymi gangsterami po to, by po jakimś czasie Kochan mógł wykopać ich ciała znad Wisły. Wspomniana niefortunność polega na tym, że obok zwłok kobiet znaleziono pistolet należący do Kochana właśnie, a wytłumaczenie tej sytuacji utrudnia fakt, że podkomisarz zniknął. Mortka próbuje trzymać się od sprawy z daleka, nie chce pomagać przyjacielowi (który nota bene trochę za uszami ma), jednak gdy zostaje wysłany przez Andrzejewskiego na urlop, a Kochan prosi go o pomoc, pakuje się w to bagno po same uszy.
Równolegle do powyższych wydarzeń Sucha próbuje ustalić tożsamość chłopaka, którego brutalny gwałt przez kilka znanych osobistości został uwieczniony na nagraniu, które zostało przez nią znalezione pewnie w czwartym tomie serii wśród materiałów niejakiej Zuzanny. Pobudki osobiste nie pozwalają jej odpuścić tematu - jej prywatne śledztwo doprowadza ją do Łazarowicza - faceta, który zna wszystkich i potrafi wszystko załatwić (oczywiście za pomocą odpowiednich środków). Łazarowicz to taki oślizgły typ, skojarzył mi się z Randallem z bajki "Potwory i spółka", któremu niestety poczucie władzy w pewnych kwestiach mocno uderzyło do głowy. Nasz kolega robi też interesy z Borzestowskim - możecie dać wiarę, lub nie, ale ten gangster ma naprawdę wiele na sumieniu, ale został wykreowany przez autora w taki sposób, że go polubiłam. Serio. I ten Borzestowski jest takim mianownikiem Kochana i Łazarowicza, a że Mortka i Sucha dobrze się znają i obydwoje aktualnie są lekko poza policyjnym nawiasem, postanawiają sobie pomóc i poszukać liczników do Borzestowskiego.
Powyższe dwa akapity to naprawdę jedynie zalążek wątków, które autor rozbudował w "Cieniach" tak, że nie sposób znaleźć tutaj jakiegokolwiek braku logiki (choć jeden językowy smaczek wyłapałam: "Sucha spędziła poranek w internecie, szukając w podwarszawskim Piastowie hurtowni sprzedającej piece gazowe, którą prowadził ktoś o nazwisku Kowalski. Zajęło jej to dziesięć minut"). Jestem naprawdę pod wrażeniem ich połączenia i poprowadzenia ku zakończeniu. Nawet jak odkładałam książkę (bo wiecie - praca, normalne życie), to myślami byłam w wykreowanej przez Wojciecha Chmielarza rzeczywistości, zastanawiając się, co jego bohaterowie zrobią dalej. Poprowadzona z wielu perspektyw narracja to wielki atut tej książki - czytelnik może niczym w 3D przyglądać się rozgrywającym się w "Cieniach" wydarzeniom. Autor z lekkością posługuje się słowem i pozwala z wielką przyjemnością zatracić się w lekturze.
Po prostu dobrze jest przeczytać dobrą książkę. A "Cienie" zdecydowanie należą do tej kategorii, nie tylko ze względu na pomysł, z jakim zostały poprowadzone wątki, ale również na szeroko pojęty warsztat, jakim posługuje się autor.
Może wydawać się Wam bardzo lakoniczne i oklepane to, co napisałam, ale ja naprawdę nie znajduję żadnych minusów tej książki. Może nie powaliła mnie na kolana, jak "Jak zawsze" Miłoszewskiego, ale tutaj najzwyczajniej w świecie wszystko się zgadza - bohaterowie, fabuła, akcja, zakończenie. Wszystko ze sobą współgra, niczym w orkiestrze.
Może wydawać się Wam bardzo lakoniczne i oklepane to, co napisałam, ale ja naprawdę nie znajduję żadnych minusów tej książki. Może nie powaliła mnie na kolana, jak "Jak zawsze" Miłoszewskiego, ale tutaj najzwyczajniej w świecie wszystko się zgadza - bohaterowie, fabuła, akcja, zakończenie. Wszystko ze sobą współgra, niczym w orkiestrze.
Także chyba już wiecie, dlaczego dodaję pana Chmielarza do kręgu autorów, których książek wyczekuję z niecierpliwością (a grono to nie jest zbyt liczne, o ile to kogoś interesuje ;)).
Znacie twórczość Wojciecha Chmielarza? Co sądzicie o innych książkach z cyklu o komisarzu Jakubie Mortce? Podzielcie się swoimi wrażeniami!
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam bo polskie.
Nie znam jeszcze twórczości autora, ale chcę to zmienić.Od czego radzisz zacząć?:-)
OdpowiedzUsuńCiężko mi stwierdzić, bo "Cienie" to moja pierwsza książka tego autora :D
UsuńPan Chmielarz jest mistrzem i już ☺
OdpowiedzUsuńO to to ;)
Usuń