niedziela, 3 kwietnia 2016

Mistrz - Katarzyna Michalak

Mistrz - Katarzyna Michalak

źródło

Tytuł: Mistrz
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Filia
Data premiery w Polsce: styczeń 2013 r.

Moja ocena: 6/10 (dobra)


To było moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Katarzyny Michalak. Jak wypadło? Zapraszam na lekturę mojej opinii na temat tej pozycji.

Nie do końca wiem, co myśleć o tej książce. Od dawna miałam ją w planach, jednak z niewiadomych przyczyn dość długo odkładałam jej lekturę. Wczoraj wieczorem postanowiłam ją przeczytać, co zajęło mi właściwie jeden dzień, na dodatek tylko jego część.

Patrząc na "Mistrza" całościowo muszę stwierdzić, że bardzo irytująca jest swego rodzaju naiwność tej historii. Zupełnie nieprawdopodobnym wydaje mi się - UWAGA SPOILER - żywienie jakichkolwiek uczuć do osoby, która mnie porwała, bo znalazłam się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Jeszcze mniej prawdopodobne wydaje mi się lekkomyślność i brak jakiegokolwiek zabezpieczenia Raula - mistrza strategii! - w ostatecznym "starciu" (no nie wiem, jak inaczej nazwać tą scenę). 

Co jednak muszę przyznać - autorka w bardzo przystępny i w ogóle nie męczący sposób przedstawiła tę historię swoim czytelnikom. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, język jest lekki i łatwy w odbiorze, pani Michalak pięknie nim operuje i świetnie maluje ludzkie emocje. W opisie książki możemy przeczytać, że „Mistrz” to sensacyjna powieść, pełna erotyzmu i namiętnych scen, nie przekraczających jednak granic dobrego smaku. Jest w niej wszystko, czego szukają miłośnicy gatunku: zbrodnia, tajemnica, intensywne relacje między bohaterami i bardzo gorąca atmosfera. Moim zdaniem opis spełnia swoją obietnicę - książka jest pełna namiętności i erotyzmu, a mając w pamięci ostatni niewypał, jaki przeczytałam (Before Anny Todd) stwierdzam, że wszelkie sceny łóżkowe i okołołóżkowe zostały przedstawione w naprawdę smaczny sposób. Jest zagadka, jest zaskakujące zakończenie (choć zupełnie dla mnie niezrozumiałe - tak na "chłopski rozum"), jest napięcie i przede wszystkim - mnóstwo uczuć. Z wypiekami na twarzy śledziłam relację Sonia-Raul oraz Sonia-Paweł, które zostały przedstawione wręcz mistrzowsko. Wszystkie postaci przypadły mi do gustu, najbardziej chyba Paweł właśnie, choć w mrocznym Raulu jest coś pociągającego w tej jego intensywności (cóż, chyba po to właśnie został stworzony przez autorkę, prawda?).

Jednym zdaniem - przyjemna lektura na niedzielę, jeżeli przymknie się oko na błędy logiczne, o których pisałam na początku. Tymczasem czekam na kontynuację "Mistrza", a tę książkę na pewno będę wspominać z sentymentem.


PS Rozwiewając wątpliwości - wiem, co to syndrom sztokholmski, może niezbyt fortunnie ujęłam to w opinii, jednak moje powątpiewanie w przedstawioną historię wzięło się stąd, iż byłam przekonana, że aby doszło do powstania więzi między porywaczem a porwaną osobą niezbędnym czynnikiem jest czas - co najmniej kilka dni, jeśli nie tygodni. Natomiast tutaj zafascynowanie Soni Raulem pojawia się niemal od razu... Na dodatek jest to fascynacja na tle seksualnym, dlatego wydaje mi się to po prostu mało prawdopodobne.

2 komentarze:

  1. Czyta się faktycznie szybko ale ja tam widziałam o wiele więcej bzdurek:) Dla mnie zbyt przewidywalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja napisałam tylko o tych, których po prostu nie mogłam przemilczeć :D

      Usuń