niedziela, 2 listopada 2014

"Delirium", Lauren Oliver ("Delirium" tom I)

"Delirium" - Lauren Oliver 

źródło

Tytuł: Delirium
Tytuł oryginalny: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Cykl: Delirium, tom I
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania na świecie: 2011
Data wydania w Polsce: 18.04.2012 r.

Moja ocena: bardzo dobra (7/10)










Na trylogię „Delirium” autorstwa Lauren Oliver miałam ochotę od dłuższego czasu – w miejskiej bibliotece niestety nie  była przez długi czas dostępna żadna jej część, a do zakupu nie zachęcała mnie cena (no cóż, każdy, kto zaczyna żyć na własny rachunek zrozumie, o czym mówię). Aż wreszcie jest! W świetnej promocji na stronie wydawnictwa. Pierwszy i drugi tom natychmiast wylądowały w wirtualnym koszyku i szybko weszły w moje posiadanie. Mimo mojej przeogromnej chęci przeczytania pierwszego tomu, do samej lektury podeszłam z rezerwą – to nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Lauren Oliver. Wcześniej przeczytałam jej „7 razy dziś” i muszę przyznać, że było to w moim odczuciu nic spektakularnego, a według czytelników, teraz trzymałam w ręku prawdziwą bombę. Z informacji, jakie udało mi się wygooglać na temat autorki wywnioskowałam, że nie posiada ona jakiegoś szczególnego dorobku literackiego, a sławę przyniosła jej właśnie trylogia „Delirium”.

Jest coś, co sprawia, że po kilku pierwszych stronach czytelnikowi jeży się włos na głowie. Co to takiego?  Remedium - "lek" na miłość i inne uczucia. Całkowita rezygnacja z życia emocjonalnego. Wyrzeczenie się wszystkiego, co nierozerwalnie łączy się z człowieczeństwem. Po co? Żeby lepiej kontrolować ludzi żyjących w danym społeczeństwie. Wszelakie objawy delirii i sympatyzowanie z Odmieńcami (czyli ludźmi, którzy nie ulegli systemowi) jest natychmiast niszczone w zarodku. Ludzie ślepo wierzą w to, co jest im wpajane przez rząd od dzieciństwa. Każdy obowiązkowo musi przejść zabieg, który zapobiega zarażeniu się chorobą, jaką jest MIŁOŚĆ. Tylko że zabieg nie zawsze skończy się powodzeniem, no ale o tym się nie mówi… Nie mówi się również o Odmieńcach żyjących w Głuszy - ludziach, którzy nie podporządkowali się władzy, nie poddali się zabiegowi, uciekli z miasta i żyją w spartańskich warunkach - wolą to, niż stracić na zawsze uczucia. Według władzy wszystko układa się pięknie, ludzie są wyleczeni, deliria nie ma prawa zaatakować.

Kilkunastoletnia Lena wierzy w system, w to, że miłość to śmiertelna choroba, która poprzez szaleństwo prowadzi do unicestwienia Odkąd jej matka popełniła samobójstwo po nieudanym zabiegu, nie chce się sprzeciwiać - woli płynąc z prądem, w kierunku, który narzuca władza. Jej przyjaciółka Hana nie jest już taka ostrożna - ją pociągają nielegalne imprezy na obrzeżach miasta, bliskie kontakty z niewyleczonymi jeszcze chłopcami, ryzyko jakie niesie głośnie wypowiadanie się w sposób niewłaściwy o systemie. Obie dziewczyny poznają pewnego dnia Alexa - strażnika, pracującego w ochronie głównego budynku w mieście. W Lenie budzą się nieznane jej do tej pory uczucia - dziewczynie powoli otwierają się oczy. Alex uświadamia jej rzeczy, o których do tej pory nie miała pojęcia. Lena wreszcie uzyskuje wszystkie niezbędne informacje, by wyrobić sobie rzeczywisty pogląd na sytuację, w jakiej znajduje się ona i reszta mieszkańców miasta. Od tej pory jej życie wywraca się do góry nogami, jej piramida wartości chwieje się w posadach, a Lena musi zweryfikować priorytety. Do jej świadomości dochodzi straszna prawda, którą władza próbuje zatuszować.

“Delirium” to powieść skierowana przede wszystkim do młodzieży. Takim książkom zarzuca się przewidywalność, schematyzm i happy end. W przypadku “Delirium” zgodzę się z tym,, że występuje tutaj doza przewidywalności i schematyzmu, ale happy endu tutaj nie sposób się doszukać. Dlatego proszę, drogi Czytelniku, nie daj się zwieść - szczęśliwe zakończenia to z pewnością nie domena twórczości Lauren Oliver, przynajmniej nie w pierwszej części trylogii. Autorka akcję poprowadziła ciekawie - książkę czyta się szybko i z zainteresowaniem, bohaterowie nie są nudni ani irytujący. Okładka zachęca do przeczytania zawartości, jaką skrywa, sam tytuł jest tak tajemniczy, że natychmiast chce się poznać choćby opis książki. “Delirium” będę polecać każdemu, gdyż uważam, że to jest niesamowita historia - o miłości, o tym, jak zmienia nasze postrzeganie świata, jak potrafi dodać nam sił w najtrudniejszych momentach. O woli walki o lepsze "ja". O tym, jak ważne są własne wybory. I o tym, że warto walczyć. Do końca.

14 komentarzy:

  1. Bardzo lubię całą trylogię. :) "Siedem razy dziś" o którym wspomniałaś jeszcze nie czytałam i póki co chyba nie zaryzykuję. Co do "Delirium": przez cały czas czytałam to z takim napięciem, zastanawiając się co się stanie, a właściwie kiedy. xD Była to dla mnie ważna i bardzo stresująca lektura. Kolejne części są w trochę innym stylu, bo i narracje są podzielone lub zróżnicowane w czasie, a fabuła krąży w troszkę innych tematach. Pojawiają się nowi bohaterowie i to jest fajne. Cała trylogia moim zdaniem jest bardzo dobrze skonstruowana, ciekawa, tajemnicza, a zakończenia pozostawiają czytelnika w zastoju na długi czas. Mam nadzieję, że przeczytasz drugą część i że Twoja opinia również będzie pozytywna. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem już po lekturze całej trylogii i moja ocena co do pozostałych części nie jest już tak pozytywna. Co nie zmienia faktu, że Lauren Oliver zyskała w moich oczach po tej lekturze :) Sam cykl jest bardzo ciekawie skonstruowany, wykreowani bohaterowie są wyraziści, ale inne rzeczy w pozostałych tomach mi przeszkadzały. No ale o tym następnym razem :)

      Usuń
    2. Mówiąc "inne rzeczy w pozostałych tomach mi przeszkadzały" masz na myśli Juliana? Mam nadzieję, że tak... xD

      Usuń
    3. Na recenzje kolejnych tomów przyjdzie jeszcze czas, ale... Juliana nie tolerowałam na początku. Tylko na początku, wraz z kolejną przewróconą kartką nabierałam do niego coraz więcej sympatii. A dlaczego, to zdradzę w niedalekiej przyszłości :)

      Usuń
  2. Ja mam w planach od dłuższego czasu całą trylogię. Mam nadzieję, że w końcu znajdę na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Seria może nie jest moją ulubioną, ale pierwszy jej tom uważam za naprawdę wartościowy.

      Usuń
  4. Delirium miałam okazję poznać już dość dawno, ale teraz czytając Twoją recenzję aż się zaśmiałam, bo kiedy minęło tyle czasu od mojej recenzji, czuję się jakbym została poddana temu zabiegowi. Symptomy choroby zgadzały się kiedyś, ale teraz już jestem wyprana z wszelkich emocji :D
    Co do samej trylogii to i ja nie byłam nią zachwycona patrząc przez pryzmat trzech tomów, ale pierwsze dwa były dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi czytać, że spotkał Cię zawód miłosny, niezależnie od tego, kto "zawiódł" (można użyć tego słowa w takim kontekście?:)).
      Mnie najbardziej podobał się pierwszy tom, miałam nadzieję, że następne będą podobne, no ale... :D

      Usuń
  5. Nie zaliczam się już do grona nastolatek, ale pomimo tego - mam ogromną ochotę na tę trylogię... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie zaliczam się do grona nastolatek, ale młodzieżówki połykam seriami :) Jak ja chodziłam do gimnazjum i liceum nie było takich książek, także nadrabiam :D

      Usuń
  6. Książkę, jak i całą resztę trylogii mam w planach, więc pewnie kiedyś przeczytam, nie wiem tylko kiedy :)

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń