poniedziałek, 16 czerwca 2025

Kultor - Artur Urbanowicz

 


Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca


Byliście kiedyś na Suwalszczyźnie?

Ja tak, ale dawno temu, jeszcze w podstawówce na koloniach. Niewykluczone, że podczas moich podlaskich wojaży również zahaczyłam o ten teren. A teraz byłam tam za sprawą najnowszej książki Artura Urbanowicza - Kultor.

Straż Ochrony Rodziny to fundacja, która pomaga ofiarom sekt. Ja i mój Przyjaciel zajmujemy się najbardziej niebezpiecznymi przypadkami. Uwalniamy zastraszonych adeptów z grup psychomanipulacyjnych, rozbijamy je, infiltrujemy, zdobywamy informacje oraz dowody popełnionych przestępstw. Sami kiedyś z jednej uciekliśmy, więc znamy od podszewki techniki manipulacji, indoktrynacji, kontroli umysłu i prania mózgu.

Pewnego dnia zwraca się do nas o pomoc przedsiębiorca, którego córka zaginęła bez wieści. Jedyny trop w sprawie prowadzi do tajemniczej społeczności z Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Dziewczyna postanowiła zbadać ją w ramach swojej pracy magisterskiej i od tamtej pory nie daje znaku życia.

Kultyści, wszyscy o jednolitym, nienaturalnie bladym kolorze skóry, wierzą ponoć w drugiego Syna Bożego. Ich niesamowity, dom z kolorowymi witrażami w oknach góruje nad kotliną, która przypomina krater po meteorycie. Ziemia ta zdaje się emanować pradawną magią. Kusi. Przyciąga. Pochłania niczym czarna dziura. Ona, dom i wyznawcy to jedność. Całość. Jedna tożsamość.

Kim tak naprawdę jest ich guru? Wytrawnym manipulatorem? Szarlatanem? Czarownikiem podszywającym się pod nową postać Boga? A może najprawdziwszym Antychrystem? Dlaczego porwał niewinną studentkę? Czy uda nam się ją odnaleźć? I czy fakt, że kiedyś sami należeliśmy do sekty, jest naszą siłą, czy słabością...?

A ja napiszę, że no nareszcie! Doczekaliśmy się powrotu w znane już z innych historii autora rejony. To była prawdziwa uczta - licząca prawie 800 stron, ale w ogóle tego nie odczułam. Znaczy się - czasowo owszem, bo taka objętość to zwykle 2 albo i 3 książki, więc Kultora czyta się dość długo, ale ani pół strony się nie nudziłam! Tutaj po prostu wszystko się zgadza, a twórczość autora to gwarancja jakości. Każdy detal, akapit, zabieg w fabule ma znaczenie. 

Narrację mamy podzieloną na dwie perspektywy czasowe - co dodaje smaczku czytanej historii, bo razem z głównym bohaterem próbujemy dotrzeć do sedna jego położenia - dosłownie i w przenośni. Autor skrupulatnie, fragment po fragmencie buduje pewną rzeczywistość, porywając tym samym czytelnika w wykreowany świat sekty działającej na Suwalszczyźnie. W pierwszoosobowej narracji zatraca nie tylko głównego bohatera, ale też odbiorcę historii, rewelacyjnie ukazując studium psychologiczne człowieka i mechanizmy, jakie na niego wpływają. Widać tu kawał dobrej roboty. Dla fanów Inkuba - lektura sprawiająca dużo satysfakcji. A na zakończeniu moja szczęka uderzyła o podłogę. REWELACJA. 

Jestem na tak i czekam niecierpliwie na więcej!




2 komentarze:

  1. Bardzo lubię twórczość autora, tę książkę oczywiście przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ jestem ciekawa tej nowej książki autora.

    OdpowiedzUsuń