czwartek, 18 lutego 2021

Północna zmiana - Hanna Greń

 Północna zmiana - Hanna Greń



Tytuł: Północna zmiana
Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Premiera: 10 luty 2021 r.

Moja ocena: 9/10

Hanna Greń ma na swoim koncie sporą ilość książek. Ja znam autorkę z serii kryminalnej o Dionizie Remańskiej i już od pierwszego tomu polubiłam jej twórczość. Podoba mi się sposób, w jaki autorka kreuje bohaterów i rzeczywistość, wymyślane przez nią wątki kryminalne i sposób ich rozwiązania. Byłam niezmiernie ciekawa, jaka jest bardziej obyczajowa odsłona Hanny Greń i miałam okazję się o tym przekonać czytając "Północną zmianę". Na pewno jesteście spostrzegawczy i zobaczyliście moją ocenę tej książki :) Nie będę ukrywać - czułam, że ta historia będzie dobra, ale nie spodziewałam się, że aż tak we mnie wsiąknie, że nie będę chciała się z nią rozstawać. 

Zacznijmy jednak od początku. Mamy rok 1980 - przemiany społeczne i polityczne w Polsce, a wśród nich nasza główna bohaterka - 19-letnia Inga Piątkowska. Charyzmatyczna dziewczyna, która traktowana jest przez najbliższą rodzinę jak piąte koło u wozu, zawsze w cieniu starszej siostry Kingi, zostawiona przez swojego najbliższego przyjaciela po jego samobójczej śmierci. Inga pracuje jako księgowa i próbuje znaleźć swoje miejsce w pracowniczej i partyjnej hierarchii. Pewne wydarzenia w rodzinie Ingi powodują, że dziewczyna zaczyna odkrywać swoją przeszłość, a jak się okazuje - ta w sposób bardzo znaczący wpływa na jej teraźniejszość, a jak się później okaże - i przyszłość. Do tego dochodzi wątek podróżującego po Polsce Kanadyjczyka, który poszukuje pewnej rodzinnej pamiątki... No dzieje się i to sporo ;)




Historia Ingi mocno mnie zaintrygowała. Autorka w ciekawy sposób połączyła interesujące wątki z przeszłości głównej bohaterki z jej teraźniejszością i przemianami społeczno-gospodarczymi, jakie zachodziły w latach osiemdziesiątych. Nie jestem fanką polityki, nie zajmuję się tym i nie zagłębiam się w jej tajniki, a sposób, w jaki Hanna Greń przedstawiła tę część polskiej historii był dla mnie przystępny, nie odbierał mi frajdy z czytania, a co więcej - pozwolił zrozumieć mechanizmy funkcjonowania w ówczesnym świecie i to z różnych perspektyw. 

Sama akcja dzieje się na przestrzeni 6 lat (do roku 1986). Można więc powiedzieć, że obserwujemy rozwój głównej bohaterki, która jednak od samego początku jest osobą twardo stąpającą po ziemi, trzeźwo patrzącą na otaczający ją świat, ukierunkowaną na siebie, a nie na zadowolenie ludzi wokół. Bardzo polubiłam Ingę, można wręcz stwierdzić, że się z nią zżyłam - mocno przeżywałam jej sytuację rodzinną, tajemnicę, która jej towarzyszyła - i tę z przeszłości i tę z teraźniejszości. Tak naprawdę to wszyscy wykreowani przez bohaterkę bohaterowie zostali nakreśleni po prostu dobrze - nie dość, że w sposób charakterystyczny, to jeszcze na dodatek wobec każdego miałam jakieś inne odczucia. Autorka pod tym kątem funduje nam cały przekrój społeczeństwa i robi to w świetny sposób.

To, co zasługuje na specjalne uznanie, to sposób, w jaki autorka połączyła wszystkie wątki, które nakreśliła w "Północnej zmianie". Niby niektóre się ze sobą nie łączą, niby niektóre idą sobie bokiem, a tu na końcu pyk! I wszystko wskakuje na swoje tory. No powiem Wam, że sporo się tutaj dzieje, bo mamy i wątki obyczajowe, i polityczne, i historyczne, i kryminalne (tak tak, autorka chyba nie byłaby sobą, gdyby nie dorzuciła jakiegoś trupa w gratisie, a swoją drogą mocno mi szkoda, że padło akurat na tę postać :() - jest tego dość sporo, ale nie obawiajcie się! W ogólnie nie można się w tym pogubić i to nie jest sarkazm ;) 

"Północna zmiana" była dla mnie tego typu książką, którą chciałam dalej czytać i nie chciałam - tak dobrze płynął mi czas przy jej lekturze, że chciałam wiedzieć, co się dzieje z bohaterami i jednocześnie nie wyobrażałam sobie kończyć tę historię. No ale jednak koniec nadszedł i byłam taka niepocieszona, że do tej pory rozmyślam, jak losy bohaterów potoczyły się dalej. Bo wiecie, ja jestem z tych, co lubią wiedzieć, co się dzieje dalej... A tam jest kilka takich wątków, które by można dalej pociągnąć, dodając oczywiście nowe ;) Jednak wielki napis KONIEC na ostatniej stronie chyba nie pozostawia złudzeń :(

To, co także podobało mi się w "Północnej zmianie" to możliwość poczucia ducha Polski z lat osiemdziesiątych. Dorastając w latach dziewięćdziesiątych jeszcze mogłam poczuć jego resztki, a na pewno na świeżo z opowiadań rodziców i dziadków. To jest niesamowite, jak ogromny skok technologiczny mamy na przestrzeni tych choćby kilkunastu lat, jak bardzo zmieniło się społeczeństwo, ówczesna i dzisiejsza młodzież itp. Ciekawa jestem, jak książkę osadzoną w tych latach odebrałby czytelnik, który urodził się po roku dwutysięcznym ;) 

Podsumowując - jako czytelnik jestem bardzo usatysfakcjonowana najnowszą książką Hanny Greń. Jest to dobrze napisana, wciągająca historia, z interesującymi bohaterami i logicznie połapanymi wątkami. A tak w ogóle to po prostu bardzo mi się spodobała, bez żadnej większej filozofii ;) Jeśli szukacie wielowątkowej powieści, która wciągnie Was od pierwszej strony, to "Północna zmiana" jest dla Was ;) 

Znacie twórczość autorki? A może macie "Północną zmianę" w planach? Dajcie znać ;)